Przejdź do komentarzyZapis dla powołanych - część 37
Tekst 37 z 41 ze zbioru: Zapis dla powołanych
Autor
Gatunekfantasy / SF
Formaproza
Data dodania2016-04-16
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń2029

Rozdział drugi


Ostępy Darkttiga


Kula druga / zapis 2/9

Wyruszyliśmy wczesnym świtem, kiedy nie wstało jeszcze nawet pierwsze słońce. Panował poranny, srogi mróz a na policzkach, czerwonych od wiatru pojawiały się białe smugi szronu. Na odległym horyzoncie pojawiła się długo wyczekiwana krwawa kula wschodzącej gwiazdy, lecz w rozpierzchających się ciemnościach lśnił jeszcze gdzieniegdzie szaroniebieski szron, a jego całun okrywał samotne drzewa. Dosłownie dygotaliśmy z zimna, przyglądając się jeszcze zimniejszym gwiazdom, niknącym już na tle grafitowego jeszcze nieboskłonu. Wielkie, skute lodowym pancerzem kałuże skrzyły się już jednak pierwszymi promieniami światła. Wpatrywałem się w widok przede mną, od czasu do czasu przenosząc wzrok na zabrany przezornie termometr. Temperatura nie podniosła się ani na jotę a ja odczuwałem jedynie pogłębiający się z każdą chwilą brak oddechu. Po dłuższej chwili moja towarzyszka odezwała się wreszcie :

- Jutro w nocy może być jeszcze większy mróz.

Spojrzałem na jej skostniałe od chłodu dłonie, które starała się jakoś rozetrzeć, aby powróciło normalne krążenie krwi.

- Jestem innego zdania.

- Nie masz doświadczenia, więc nic nie rozumiesz. To prawda, że kraina jest co najmniej dziwna lecz my nie jesteśmy posłańcami bogów. Ani prawdziwymi, nieomylnymi wyznawcami ich prawd.

- Jestem młody i nic na to nie poradzę. – odparłem. – Zastanawiałem się tylko, kiedy to się wreszcie skończy.

- Mam nadzieję, że wkrótce. I tak czuję już tylko zimno i przenikliwy chłód.

Ciało mojego warana drgało lekko pod moimi łydkami i wyczuwałem wyraźnie, że bardzo chciałby zostać raczej bliżej wioski, niż udawać się z nami ku nieznanemu. Jednak to ja wydawałem mu rozkazy i nie oglądałem się nawet opuszczając mój dom, mały punkcik na powierzchni zawsze przecież obcej mi planety, której nigdy nie traktowałem jako swej ojczyzny. Na małym posłaniu w tylnej części ogona Kapra wydawała się teraz drzemać a tuż obok niej sunął niemal bezszelestnie ogromny, obłaskawiony Kontps Chare, bezgranicznie wierny i oddany swojej właścicielce.



cdn...


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×