Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
| Autor | |
| Gatunek | poezja |
| Forma | wiersz / poemat |
| Data dodania | 2017-03-15 |
| Poprawność językowa | - brak ocen - |
| Poziom literacki | - brak ocen - |
| Wyświetleń | 2458 |


Muzyka: Alicia Sevilla, Campanas en la noche
PLASTER NA RANY
strumień się łasi wilgotnym kapturem
gada z brzegami poddanych przelicza
zanurzam stopy ponad wytrzymałość
zaglądam w duszę resztką Babinicza
okrągłość stołu wypiera przestrzenie
trudno określić zachłanność średnicy
lecz nie średnica ma tutaj znaczenie
i nie kontury ale biesiadnicy
granit z bazaltem garstka dolomitu
pochmurne zjawy wymiatają światło
faluje twarzy przegrane oblicze
toteż modlitwę wysupłać nie łatwo
uszy się mocniej do rozmowy kleją
bo któż tak pięknie o północy mlaszcze
choć nie nadążam niepotrzebny tłumacz
kosztuję nieba - pogodnieją płaszcze







