Przejdź do komentarzyA. Sołżenicyn - Rosja na dnie /Strefa władzy. Reformy zniszczenia
Tekst 13 z 253 ze zbioru: Tłumaczenia na nasze
Autor
Gatunekpopularnonaukowe
Formaproza
Data dodania2017-06-12
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń2214

Naliczanie reform gospodarczych nowego naszego ustroju należy zacząć, oczywiście, jeszcze od ery rządów Gorbaciowa. To za jego czasów rozpoczął się skokowy wzrost wewnętrznego zadłużenia Rosji z 20 do 80 miliardów $. (Nawiasem mówiąc, niewiele lat później ta czworokrotność długu będzie wydawała się dziecinną wprost błahostką.) Do pierwocin tych *reform* należy zerwanie wszystkich więzi wewnątrz krajowego systemu gospodarczego - powiązań i współpracy wzajemnej, nie do zamienienia niczym. (A wszak mówią: *Nie pruj, skoro szyć nie potrafisz!*) oraz powołanie przedziwnego *socjalistycznego rynku* i utworzenie pseudokooperatywów /pseudospółek/ - w symbiozie z zakładami i spółdzielniami państwowymi... naturalnie, ma się rozumieć, na ich koszt. Co byłoby najpilniejsze i jedynie słuszne, i tak niewiele wysiłku wymagałoby: prosty manewr zniesienia z drobnej wytwórczości komunistycznych zakazów (w tym również na wsi, co byłoby dla nas istnym błogosławieństwem) - zduszono w zarodku partyjną łapą jako zabronione *lewe dochody*. A dalej już - z zawsze tak niepewnych rąk Gorbaciowa - te reformatorskie zapędy przejęły kolejne, tym razem dużo bardziej zdecydowane ręce.


W życiu nie będę zestawiał i porównywał Gajdara z Leninem: nie ten format i nie ta liga. W jednym jednak są oni wyjątkowo zgodni: w tym, że jak fanatycy, powodowani jedynie swoim mirażem idei, nie mający pojęcia o jakiejkolwiek odpowiedzialności za własny kraj, pewną garścią chwycili za skalpel i po wielekroć obaj na oślep ćwiartowali ciało świętej Rosji. I nawet 6 lat później na dzisiejszej tak pewnej siebie uśmiechniętej twarzy tego pierwszego nie znajdziesz śladu zmieszania: jak, zrujnowawszy konta oszczędnościowe Rosjan, z torbami puścił w samych skarpetkach dziesiątki milionów współrodaków (niszcząc podwaliny tej samej *klasy średniej*, którą przysięgał stworzyć.) I na cóż teraz - z 6-letnim poślizgiem dzisiaj podejmować dyskurs o *stworzeniu klasy średniej*...?? Od tego przecież, od tej drobnej przedsiębiorczości należało wtedy zaczynać a nie od hodowli żarłaczy-monopolistów magnatów.


Własność prywatna - to naturalny trwały warunek dla kreatywności człowieka, to ona kształtuje aktywnych, zainteresowanych ludzi, jednak bezwzględnie tej własności osobistej człowieka powinno towarzyszyć jasne surowe prawo. Popełnia przestępstwo rząd, który rozrzuca bogactwa tylko jednego właściciela - narodu na łup tym, co potrafią nachapać się najwięcej, a swoich obywateli posyła na żer, w kły i pazury drapieżcom - w majestacie braku jakiegokolwiek PRAWA.


W kompletnym zamęcie i bezhołowiu rzucono się powszechnie szarpać, rozrywać i detonować ekonomikę Rosji. I ten straszliwy gorączkowy gigantyczny rozdrap nazwano długo oczekiwaną REFORMĄ - chociaż ni jasnej jej koncepcji, ani tym bardziej wypracowanego spójnego jakiegoś programu, jak się okazało w praniu, nigdy wcale nie było. (*Wszystkie problemy rozwiązywaliśmy w biegu, nie było czasu na wybieranie lepszego wariantu.*) Otwarcie przyznawano, że czeka nas *terapia szokowa* (termin dziwnie łatwo przejęty od zachodnich teoretyków-ekonomistów) jednakowoż, jak nas w przeddzień (29 grudnia 1991 r.) zapewniał Prezydent: *Będzie ciężko, lecz okres ten nie będzie długi. Mowa tutaj o jakichś 6-8 miesiącach.* (Gajdar proroczył jeszcze bardziej różowy scenariusz: ceny zaczną spadać już po 8-12 tygodniach, - tylko skąd czerpał radosną pewność o ich SPADKU w ogóle, skoro sam własnoręcznie zatwierdził ceny dla monopolistów w sytuacji braku wszelkiej konkurencji?) Obiecali - a ty *choć kładź się na tory* w razie krachu takiej reformy.


Naród, przez ciało którego przepuszczano co i rusz elektryczny tak szokowy prąd - ogłuszony, kładł się pokotem w obliczu tak niesłychanej grabieży. I tylko w stanie takiego porażenia (ewentualnie przy oszukańczych machinacjach w trakcie referendum) mógł on w marcu 1993 r. przegłosować na *tak* reformy, które niosły za sobą jawne bankructwo całego społeczeństwa i powszechną dolę żebraka. (Mówiąc wprost: tym straszliwszy ból naszego Rosjan zagubienia i totalnej naszej nieświadomości.) Oczywiście, ów związany z kolizją z nowoczesnym dynamicznym *rynkowym* stylem życia nieuchronny szok jeszcze tak niedawno wszak radziecki nasz naród przeżyłby tak czy owak w każdym wariancie, lecz nie pod tak niszczącym woltażem!


Męki, zainicjowane przez absurdalny piramidalny wzrost cen, jednak dopiero się zaczynały. Póki co lud nasz był uszczęśliwiony ogłoszeniem podziału dóbr narodowych sprawiedliwie pomiędzy wszystkich obywateli w drodze rozdania obligacji o jakżeż dzikiej dla nas nazwie *wałczer* - a za taki papierek możesz dostać nawet dwa najlepszej marki samochody! albo zapewnić sobie i rodzinie dozgonne stałe solidne dochody! I zaczęły się deliberacje głów, i ilu prostaczków w ten cud uwierzyło, ile milionów łamało sobie łeb, nie mając pojęcia, jak te nieszczęsne *wałczery* w ogóle - i do czego? - zastosować.

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Dalej, poznaję dzięki Tobie Emilio tajniki sąsiedzkiej gospodarki.
© 2010-2016 by Creative Media
×