Przejdź do komentarzyNawet wybitni psychiatrzy są zmuszeni uznać potrzebę wiary w Boga
Tekst 59 z 37 ze zbioru: przemyślenia
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2018-03-08
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1644

.G. Jung:  „Pojęcie wszechmocnej Istoty Boskiej albo się wszędzie świadomie uznaje, albo przynajmniej podświadomie akceptuje (...) Uważam więc, że mądrzej jest świadomie uznawać pojęcie Boga; w przeciwnym razie bogiem staje się coś innego — z reguły coś zupełnie niestosownego i bezsensownego”.  „Kto nie jest ugruntowany w Bogu, ten o własnych siłach nie zdoła stawić czoła cielesnym i moralnym pokusom świata”.  „Religia, jako staranne obserwowanie i uwzględnianie pewnych niewidzialnych i nie kontrolowanych czynników, jest instynktowną postawą właściwą człowiekowi, a jej przejawy można znaleźć w każdym okresie dziejów ludzkości”.  O swoich pacjentach powyżej 35 roku życia: „Nie ma wśród nich ani jednego, którego problem nie sprowadzałby się do tego, żeby za ostatnią przystań uznać zapatrywanie się na życie z religijnego punktu widzenia”.


Rollo May:  O wierze w Boga i o Jego miłosierdziu: „Wtedy każdy poszczególny człowiek zaczyna odczuwać swą znikomość wobec ogromu Wszechświata oraz zamierzeń Bożych. (...) Uświadamia sobie, że istnieją zamierzenia o wiele wznioślejsze niż te, które się mieszczą w jego maleńkim świecie, i zaczyna się do nich dostosowywać. Bez zbytniego sentymentalizmu uświadamia sobie swoją zależność od Boga”.  O ateizmie: „Prawdziwa religia, to znaczy zasadnicze potwierdzenie sensu życia, jest czymś, bez czego żadna istota ludzka nie może mieć zdrowej osobowości. (...) Co się dzieje ze zdrowiem psychicznym, gdy brak sensu życia, który nadaje religia? Innymi słowy, jak ateizm wpływa na osobowość człowieka? (...) Jestem zdumiony faktem, że w gruncie rzeczy każdy prawdziwy ateista, z którym się zetknąłem, zdradzał wyraźne skłonności neurotyczne”.


  Spis treści zbioru
Komentarze (13)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
No dobrze, a o potrzebie istnienia kapłanów, pasterzy, szamanów, guślarzy, ojców duchowych itd., piszą coś wybitni psychiatrzy?

Poza tym, cytaty nie podają o którego Boga chodzi. Ja nie wiem, czy tutaj chodzi o Zeusa, Ozyrysa, Ammona, Jahwe, Kukulkana, Horusa, itd...
Ahh! juz wiem! To kapłani wiedzą który Bóg jest prawdziwy! Eureka! Kapłani posiadają tę wiedzę! Chwała kapłanom! Co, nie, Capri?

Powiedz Capri, Ty wiesz jaka jest prawda, prawda? Kapłani Ci powiedzieli, prawda? A wierzysz w Boga, czy w kapłanów, Capri? Chyba psychiatrzy tego nie rozstrzygną, co?
avatar
O, to, to, to, to... Legion. Ale Ci nie pasuje do Twojej teorii o szatanie, nacjonalistach i lewicowych bezbożnikach.
To przecież stwierdził naukowiec, a nie kapłan, świadek Jehowy, czy inny urzędnik kościelny.
Już Ci kiedyś o tym pisałem, że można dyskutować czy bóg istnieje, czy może ludzie stworzyli boga ze strachu? Wiara w boga jest ludziom potrzebna, tam czerpią z niej zasady moralne i sposób na przeciwstawienie się pokrętnemu losowi.
Nie wszyscy są tacy silni, jak Ty, Legion ale jak przysłowie mówi... "jak śmierć u dupy, to do pokuty...".
Znałem kilku antyreligijnych zaprzańców, ale jak się pochorowali, albo dopadły ich troski na czarnym koniu, to coraz częściej spoglądali w niebo.
Legion, dojdziesz i Ty do tego, chociaż nie życzę Ci zmagań z losem ale przecież każdy nosi swój krzyż. Ten jest dużo lżejszy w obliczu ducha przepełnionego wiarą. Pewien "odczytywacz" liczników z wodą na naszym osiedlu, zdeklarowany bezbożnik i ateista, miał wypadek w swoim służbowym seicento... ledwie go poskładali. Nie chodził, nie mówił... jedynie tlen na dwutlenek węgla zamieniał. Kiedyś go spotkałem na mszy niedzielnej, a chodzę dosyć rzadko do kościoła... idzie na mnie o kulach przez kościół i promienieje, jakby mu ktoś patelnię Legiona nad głową rozświetlił. Przywitałem się z nim, a on, że Bóg mu wrócił nadzieję, jak go ksiądz w szpitalu odwiedzał. Potem zaczął jeździć na wózku, zaczął mówić, potem już o jednej kuli...
I mówi mi, że wszystkiego próbował bez rezultatu i zaczął jeździć wózkiem do kościoła i twierdzi, że wszystko wymodlił u Boga, bo nikt mu nie dawał szansy na samodzielność. Jest co niedzielę w kościele i powiedział, że niedługo zobaczę go bez kuli. Modli się, śpiewa i bije od niego uśmiechnięta nadzieja... Co Ty na to, Legion? Szatan mu pomógł, czy wiara?
avatar
Odnosząc się do pierwszej wypowiedzi-uznajemy zamiast Boga jednego-demiurga,silnego stwórcę naszego życia,bo Boga nie ma,jest niewidzialny,a jednak idąc za procesjami chcemy go dotknąć,jak cienia,który nie jest uchwytny,ale jest.
Ad 2-nawet Religa miał nieco przewrotne nazwisko-nawet on był jakby drugim bogiem-stwórcą życia-kiedy wykonywał przeszczepy serc.
avatar
sir -dobra wypowiedźmludzie naładowani złą energią,czy się wypowiadaja czy też nie,istnieją,ale ludzie ,którzy kochają prawdziwa miłością są zawsze na tej pozycji z której mogą isę uśmiechać,ci drudzy muszą zabić,aby to przyniosło im ulgę,albo oddzielic sie od tych których nienawidzą.
avatar
Aha,ci wyznają jednego BOGA a ci DRUGIEGO.POZDRAWIAM.
JEZUS MAWIAŁ-WASZ BÓG.
avatar
Moja śp. Święta Wielka Mała Babunia, babcia Julia - niech będzie pochwalone imię Jej - zawsze mawiała: "Bez Boga ani do proga, a z Bogiem het! i za progiem".

Człowiek musi w Coś/Kogoś potężnego wierzyć, inaczej pod ciśnieniem zdarzeń takich jak wojna, kataklizm, odrzucenie czy śmierć własnego dziecka sam na sam z żywiołami sfisiuje na amen... i tu się szan. psychiatrzy (cytowani i niecytowani) nie mylą.

Dobrym oparciem dla stabilnego kręgosłupa jest zawsze WODA (i Posejdon z jego Syrenami i Lewiatanem), OGIEŃ (z nieśmiertelnym, tak głęboko ludzkim Prometeuszem i podziemnym Hefajstosem), POWIETRZE (z Eolami, Eterem i Gromowładnym) oraz ZIEMIA - Gaja. To u starożytniańskich Greków i tych Rzymian, co to cały ten Panteon w schedzie od nich właśnie byli sobie przejęli.

A jak jest w Afryce? Wśród Aborygenów w sercu pustynnej jak pieprz suchej Australii? W dzikich chaszczach Amazonii? Wśród Innuitów w odwiecznej zmarzlinie Arktyki? Na w-pach Bergamutach?

Co kraj - to obyczaj.

Nie odbierajmy ludziom ich odwiecznej Mocy.
avatar
Powiedz Capri, Ty wiesz jaka jest prawda, prawda?

Wiem i podpisuję się pod twierdzeniem Jezusa Chrystusa. Nie szamana czy kapłana, zwróć na to uwagę.

 Uświęć ich przez prawdę; twoje słowo jest prawdą.( Jn 17,17 )
avatar
Sir-Theodor-von-Knoedel

Bardzo rozsądna i treściwa wypowiedź.
avatar
Von Knoedel!

A ja, oglądałem niedawno film dokumentalny o takim panu, który w młodości woził żydków do pieca. Biegiem zasuwał z wózkiem i bardzo się przykładał, bo jakby się lenił, to sam by trafił do pieca, więc woził żydków elegancko. Nie chciał, ale musiał. Przeżył wojnę, mieszka gdzieś tam w Polsce. Stary już jest i byle jaki, ale ma ogródek i w tym ogródku od rana do wieczora pieli, kopie, przesadza. Chamski i nachalny dziennikarz zapytał go czy wierzy w Boga, kiedy on tak kopał w tym ogródku. Wtedy ten stary człowiek zamarł na chwile. Patrzył tempo przed siebie i tylko kręcił głową. Na koniec wyszeptał: jak? jak ja mam wierzyć?

Poza ty, spróbuj mnie czytać, von Knoedel, ze zrozumieniem. Otóż ja nie występuje przeciwko Bogu, a jedynie szydzę z nadawanych bogom imion, oraz z ich mnogości. Nie uważam, żeby kapłani, szamani, pasterze byli do czegokolwiek potrzebni, a wręcz przeciwnie - uważam, że stanowią ogromny i tragiczny balast społeczny. Uważam, że kapłani żerują na tkance społecznej, są uciążliwi, nachalni, namolni i zaborczy. Jednak największy problem stanowią zindoktrynowani wierni nad którymi kapłani mają władzę absolutną. Dlatego trzeba walczyć z kapłaństwem i tutaj niczym się nie różnię od Tadeusza Kościuszki - bohatera USA.

I teraz: jest Kościuszko Tadeusz także bohaterem Polski, czy już nie jest? Przecież kazał wieszać księży! No! Von Konedel, jedziemy!
avatar
A ja nie wierzę w boga - ja wiem, że on jest. Ale wierzę w atomy, choć nie mam pewności, czy one istnieją.
Wiedza. Nie wiara.
avatar
Minęła 20:00, Legion, jedziemy!
legion, Ty jesteś dosyć kameleoniasty i zmieniasz się, jak pogoda na Nanga Parbat.
Wywołujesz duchy Tomasza z Akwinu, Erazma z Rotterdamu i innych średniowiecznych ćwoków, żeby ukazać nicość kobiety i jej wobec mężczyzn ubezwłasnowolnienie. Otóż daleki jesteś od prawdy, jak Galileusz od obrotów Ziemi. Musisz wiedzieć, że kobieta jest przez Naturę dużo lepiej skonstruowana, niż męski brzydal. Męskie chromosomy "Y", to zapluty karzeł genetycznych przeobrażeń i musisz wiedzieć, że znika i kurczy się ze stulecia na stulecie, bo nie jest w stanie sam się reperować, jak żeńskie "XX". Zauważ, że kryminaliści najczęściej wywodzą się z męskiego rodu, zaś kobiety są w sporej mniejszości.A dlaczego tak się dzieje? Bo ten cherlawy "Y" jest coraz bardziej karłowaty i przypomina dzwonnika z Notre Dame.
Kobiety żyją dłużej i są nośnikami życia, a facet co najwyżej... nosi tego wstrętnego kutasa między nogami. A wiesz o tym, że dziewczynka, która przychodzi na świat wyprzedza każdego chłopczyka w rozwoju mentalno-ruchowym o około 6-8 tygodni? Wielokrotnie tak jest, że chłopczyk już dziewczynki w rozwoju nie dogoni. A kiedy mu kobieta powie, że jest do niczego z tym swoim lilipucim penisem, to facet się zamyka i do andropauzy wali gruchę po bramach i pod Lidlem.
Taka jest prawda, Legion. Mój ojciec nosił moją matkę na rękach i ja też noszę na rękach swoją żonę, bo warta jest wszystkiego... nie tylko noszenia na rękach. Ty natomiast robisz z kobiety jakiś worek na spermę i najchętniej byś ją przy pomocy średniowiecznych tępaków sprowadził do roli... walenia (nie mylić z płetwalami).
Myślę, że jak matka dała Cię na rozmowę z tą siostrą zakonną, kiedy przyłapała Cię na waleniu "kluski", jak nazwałeś swoją rosówkę, to wtedy coś spieprzyła. I tak się ciągnie.
avatar
"Religia - opium dla maluczkich." /Józef Piłsudski/
avatar
Przepraszam! Cytowana wcześniej fraza to są słowa Marksa. Nasz Naczelnik tę samą myśl sformułował inaczej, i brzmiało to tak:

"Religia jest dla ludzi bez rozumu."
© 2010-2016 by Creative Media
×