Przejdź do komentarzyImpotent
Tekst 3 z 12 ze zbioru: Urban Fiction
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2018-10-27
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1158

Miałem siedemnaście lat kiedy zorientowałem się, że coś jest ze mną nie w porządku. I wcale nie chodzi mi o to, że zamiast grać czy chodzić na imprezy z kumplami wolałem siedzieć w domu i zarywać noce z książką w ręku. To było nic. Prawdziwy problem miałem tam, na dole. Mój interes nie był do końca sprawny – tak mi się wydawało. A przecież dla mężczyzny w moim wieku niedziałający sprzęt jest, nie dość, że powodem do wstydu, to objawem jakiejś choroby. Każdego wieczora – tuż po całej tej sprawie z masturbacją – zastanawiałem się, co będzie ze mną za dwadzieścia czy trzydzieści lat? Kompletne warzywo. A ja nie chciałem zamieniać się w warzywo.

Któregoś dnia udałem się ze swoim problemem do lekarza rodzinnego. Chyba nie był specjalistą w tych sprawach, ale był mężczyzną. Głęboko wierzyłem, że będzie w stanie mi pomóc. Wyczekałem swoje w kolejce i wszedłem do środka. Siedział jak zwykle za biurkiem i przeglądał coś na komputerze. Wskazał mi miejsce.

– Co cię do mnie sprowadza Marcelu? Znów jakiś uraz?

Grałem dużo w piłkę. W ogóle byłem aktywny fizycznie. Tylko seksualnie tak jakoś mniej.

– Nie panie doktorze. Przychodzę w innej sprawie.

– No dobrze. To co się dzieje?

Ciężko mi było o tym mówić.

– Mam problem. Tam na dole.

– Na dole?

– Z penisem.

Spojrzał na mnie uważnie przez duże okulary. Nagle wstał, wziął krzesło i przysiadł się bliżej. Wcale mi to nie pomogło.

– To co się z nim dzieje?

– Nie staje mi. – Pozwoliłem sobie na taką bezpośredniość, choć sam nie wiem czemu. Lubiłem doktora Kciuka, dobrze mu z oczu patrzyło. Właśnie się tak nazywał. Kciuk.

– W ogóle? – spytał, jakby lekko zaskoczony.

– Nie no. W ogóle to nie. Czasami staje.

– Kiedy? Kiedy się masturbujesz?

– Tak. Ale nie sprawia mi to przyjemności. Wcale.

To była prawda. To tylko zwykły, fizyczny akt. Było mi nawet głupio, że to robię.

– A próbowałeś już z dziewczyną?

– Tak.

– I co?

– I nic. Gdy miało dojść co do czego to mi opadł.

– Ile razy tak próbowaliście?

– Z nią już więcej ani razu. Ale z innymi, tak. Cztery czy pięć razy. Zawsze to samo.

– A jak się masturbujesz to wszystko jest ok?

– Jeżeli tak ma to wyglądać to ok. Wszystko ok.

Doktor zrobił mądrą minę i zamyślił się.

– Chodź, przebadam cię.

Rozebrałem się, najpierw górę. Przykładał mi to zimne, metalowe kółeczko do klatki i na plecy, a ja głęboko oddychałem. Potem zbadaliśmy ciśnienie.

– Jesteś zdrowy. Aż za bardzo bym powiedział. Rozbierz się.

Zacząłem ściągać spodnie. Po chwili zrobiło mi się dziwnie. Rozbierałem się przed obcym facetem, który miał zamiar oglądać mojego małego. A co jeśli mi się to spodoba i mi stanie? Może jestem gejem?

Doktor założył na rękę gumową rękawiczkę i dotknął go. Oglądał penisa ze wszystkich stron. Trwało to jakiś czas i chyba nic niezwykłego nie znalazł. Na całe szczęście podczas całej tej operacji mi nie stanął.

– W budowie też nie widzę żadnych problemów.

– To co mi dolega doktorze?

– Na pewno rajcują cię dziewczyny?

– Na pewno. Nie jestem gejem.

– W dzisiejszych realiach każdy jest trochę gejem.

Milczałem.

– No dobrze. – Wziął krzesło i przestawił je za biurko. Usiadł. – Wydaje mi się, że problem jest w twojej głowie.

– Głowie?

– Tak. Z twoją psychiką. To może być jakiś lęk albo wstręt.

– Można to jakoś wyleczyć?

– Przydałaby się terapia, optymistycznie tylko zwykła rozmowa z seksuologiem. Ja nim nie jestem. Ale mogę ci kogoś polecić.

Zrobił tak jak powiedział. Podziękowałem mu i wyszedłem z gabinetu. Zadzwoniłem do tego seksuologa, który swoją drogą był kobietą. Rozmawiać z obcą kobietą o intymnych sprawach? To nie do pomyślenia. Umówiliśmy się na wizytę. Do tego czasu spróbowałem jeszcze z taką jedną dziewczyną. Podobała mi się, miała piękne blond włosy i cudowne nogi. Kiedy przyszło co do czego znów nie stanął. Szkoda.

Cztery dni później siedziałem w poczekalni. Miałem być pierwszym pacjentem, ale pani seksuolog jeszcze nie było. Zastanawiałem się jak może wyglądać. Po głosie oceniłbym ją na trzydzieści coś lat. Był nawet pociągający. Wiedziałem jednak, że to złudzenie. Ona okaże się jakimś starym babskiem z wielkimi brodawkami i trzema podbródkami. Niemniej czekałem. Chciałem, żeby w końcu mi pomogli.

Była dziewiąta. Usłyszałem, że ktoś idzie w stronę gabinetu. To był kobiecy chód. Miarowy stukot szpilek roznosił się po korytarzu. Spojrzałem w lewo. Za chwilę miała się wyłonić zza zakrętu. Czekałem zniecierpliwiony i podekscytowany – czym ja się tak właściwie podniecałem?

W końcu ją ujrzałem. Szła w moją stronę. Oniemiałem, bo ona była po prostu niesamowita. Taka dojrzała i kobieca, nie to co dziewczyny, z którymi się spotykałem. Przed sobą miałem prawdziwą kobietę, wysoką, zadbaną, pewną siebie. Okulary na nosie dodawały jej szyku i powagi. A jakie miała nogi! Stanęła przy drzwiach i otworzyła je.

– Zapraszam. – Uśmiechnęła się delikatnie.

Nic nie powiedziałem tylko wszedłem do gabinetu. Wstydziłem się.

Usiadłem na fotelu i siedziałem tak, nie odzywając się ani słowem. Byłem czerwony na twarzy i przez to, że zdawałem sobie z tego sprawę, robiłem się jeszcze bardziej czerwony. Było mi gorąco. Dłonie mi się pociły.

Zdjęła płaszczyk i powiesiła go na haczyku. Miała cudownie opalone ramiona. Cała była cudowna. Podeszła do biurka, przewertowała papiery, podpisała i w końcu przyszła do mnie. Usiadła na drugim fotelu. Niedaleko.

– Pan Marcel Poniatowski, tak?

– Tak.

– Ja nazywam się Izabela Sitarska.

Podała mi rękę. Chciałem ją ucałować. Głupio wyszło. Zbyła to wszystko śmiechem.

– No dobrze. Doktor Kciuk poinformował mnie wcześniej o pańskiej przypadłości dlatego problemy natury fizycznej możemy pominąć. Zgadza się?

Pokiwałem głową.

– Chyba, że chce pan bym go jeszcze obejrzała?

Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Cholera, piękna kobieta sugeruje, żebym wyciągnął ptaka, co tu robić? Kurwa opanuj się, pomyślałem. Przecież to tylko lekarz...

– Nie, chyba nie.

Przytaknęła.

– Ma pan problem z erekcją. Może się to wydawać dziwne w tym wieku, ale zupełnie nie jest. Powiedziałabym, że to nawet normalne. Erekcja, tak jak i sam akt seksualny i co za tym idzie, osiągnięcie orgazmu, jest sprawą głównie mentalną. To w naszych głowach, tak naprawdę, odbywa się stosunek seksualny.

Mówiła o tym tak zwyczajnie, jakby opowiadała o pogodzie za oknem. W ogóle jej to nie krępowało. Mnie natomiast... Szkoda gadać.

– Wie pan, co pana mocno pobudza seksualnie?

– To znaczy? – wydukałem.

– Co pana podnieca.

Pani chciałem powiedzieć. Ale nie mogłem.

– No ogólnie. Dziewczyny.

– Dziewczyny? A co w tych dziewczynach?

Gładkie, długie nogi. Kształtne piersi i pośladki. Wąska talia.

– Wszystko – odparłem.

Spojrzała na mnie spod okularów i zrobiła mądrą minę.

– Panie Marcelu chcę panu pomóc, więc musi być pan ze mną szczery. Jestem lekarzem. Proszę mówić o wszystkim. Wszystkim! Nawet jakby to mieliby być na przykład kosmici. Więc słucham. Co pana podnieca?

Kosmici mnie akurat gówno obchodzili. Powiedzieć prawdę? Przecież zaraz zarobię od niej w twarz.

– Pani – wypaliłem.

– Słucham?

– Pani mnie podnieca.

Na jej twarzy dostrzegłem z początku lekką konsternację. Po chwili uśmiechnęła się i wyprostowała.

– To chyba wiemy co panu dolega.

– Tak?

– Tak. Proszę poczekać.

Oddaliła się. Nie mogłem oderwać oczu od jej łydek i pośladków. Drogi Boże dlaczego stworzyłeś coś tak pięknego jak kobieta?

Wróciła niosąc ze sobą jakiś zeszyt. Otworzyła go i wręczyła mi kilka zdjęć. Swoich zdjęć. Nagich fotek. Oniemiałem.

– Podnieca cię ten widok?

Pokiwałem głową jak niedorozwinięty. Poczułem dziwny ścisk w kroczu. Stanął mi.

Pani seksuolog musiała zauważyć to wybrzuszenie w moich spodniach. Penis dosłownie chciał wyrwać się z tego więzienia. Jeszcze nigdy nie byłem tak podniecony.

Zaśmiała się słodko i zabrała zdjęcia.

– Mamy więc odpowiedź. Podniecają cię dojrzałe kobiety. To normalne w twoim wieku. – Siedziała z założonymi nogami, a ja na te nogi patrzyłem jak wygłodniały pies.

– Czyli mam się nie przejmować?

– Absolutnie.

– To znaczy, że po naszej rozmowie zacznie wszystko normalnie funkcjonować?

– Oczywiście, że nie głuptasie.

Głuptasie? Nachyliła się i położyła swoją dłoń na moim kolanie. Starałem się nie zerkać na jej dekolt, ale mi to nie wychodziło. Dłonią powędrowała wyżej i zaczęła lekko masować moje udo. Ciarki przeszły mnie po całym ciele.

– Będziemy musieli zastosować specjalistyczną terapię. Ale będziesz musiał wyrazić na to zgodę. – Jej ton był poważny. Kurna, sytuacja była poważna. – Zrobisz wszystko co będzie trzeba?

– Chyba tak. Znaczy się tak. Tak.

– To właśnie chciałam usłyszeć.

Wstała i zaczęła się przede mną rozbierać, zwyczajnie rozbierać, tak jak na tych wszystkich filmikach dla dorosłych. Najpierw buty na obcasie, potem bluzka, spódnica. Zdjęła stanik – Boże jakie ona miała cyce! – i zatrzymała się na chwilę. Chciała, abym napawał się tym widokiem, przynajmniej tak to odbierałem. Kutas nie mieścił mi się w spodniach. Nie wiedziałem co mam zrobić.

– No już – powiedziała słodko – nie ma czego się wstydzić. Przecież widzę, że zaraz sam wyskoczy ci z rozporka.

Przez głowę myśli przelatywały w szaleńczym tempie. Kurwa, kurwa, kurwa! Ściągnąć spodnie czy spierdalać? Co ja mam robić?!

Odwróciła się do mnie i wypięła tę swoją śliczną dupcię. Ja pierdolę! Powoli zaczęła ściągać majtki.

Nie wytrzymałem.

Podniosłem się z fotela.

I kurwa dałem nogę. Wyskoczyłem z gabinetu jak poparzony.

Spierdalałem najszybciej jak umiałem i ze sztycą w spodniach mijałem czekających w kolejce ludzi. Oni patrzyli na mnie i na moją sztycę. Nikt nic nie powiedział. Ale na pewno sobie pomyśleli! O mnie i tej sztycy. Cholera jasna, będę miał przejebane!

Wybiegłem z budynku i usiadłem gdzieś na ławce. Wzwód minął mi dopiero po jakieś pół godziny. Wróciłem do domu i położyłem się spać. Wcześniej jednak zwaliłem sobie pod prysznicem, myśląc o pani seksuolog i o tej całej sytuacji, która w mojej głowie podążyła innymi torami. To było świetne uczucie.

Długo dochodziłem do siebie zanim nadarzyła się okazja z inną dziewczyną. Pani seksuolog nie dzwoniła, doktor Kciuk też nie. Temat został zamknięty, ale mnie przede wszystkim interesowało rozwiązanie problemu.

Poznałem więc taką jedną, trzy dni minęły zanim poszła ze mną do łóżka. Była niska, lekko śniada i miała czarne loki. Całkiem całkiem. Wiedziałem, że tym razem będzie to samo, ale cóż, kto by nie próbował? Zrobiliśmy to w nocy, przy zgaszonym świetle. I wiecie co? Wszystko grało. Naprawdę. I nawet mi sie podobało, gorzej chyba z nią, bo pół minuty to niedługo, prawda? Wyszła z pokoju i trzasnęła drzwiami. Mówiła, że ją wykorzystałem. Leżałem i miałem to gdzieś, bo hej, udało mi się i to było najważniejsze.

Jakiś czas później natrafiłem na artykuł o seksuologu, który poszedł za kratki. Jadłem śniadanie i czytałem go w telefonie – kto tak dzisiaj nie robi.

Izabela S., to była właśnie ta pani, uprawiała seks z małoletnimi. Pisano, że to nie był pierwszy przypadek, ale dopiero matka jakiegoś szesnastolatka poskarżyła się, że jej syn został zgwałcony na wszystkich trzech wizytach. Czyli zgwałcono go w sumie trzy razy. Mógł być nawet czwarty, ale pani seksuolog nie przyszła na spotkanie – z powodu przeziębienia czy coś takiego. Uznałem, że to smutna historia, ze smutnym zakończeniem.

Zjadłem śniadanie i ubrałem się. Zanim wyszedłem, dostałem jeszcze telefon od kumpla z liceum. Był zły, że nie przesłałem mu zrobionego zadania z matmy. Było na dziś. W windzie zastanawiałem się nad tą całą sytuacją z seksuolog i o tym, że jak taka miła kobieta mogła trafić do więzienia? Los jest czasami niesprawiedliwy.

Na pierwszym piętrze wsiadła starsza sąsiadka z psem. Powiedziałem dzień dobry. Nie odpowiedziała, za to obrzuciła mnie przelotnym spojrzeniem. Winda zjechała na parter. Powiedziałem do widzenia, a ona wyszła bez słowa. Oparłem głowę o ściankę i pomyślałem o tej ofierze gwałtu i o swoim kumplu. O tej pani też pomyślałem. Ludzie potrafią być bardzo niewdzięczni. Bardzo, bardzo niewdzięczni.



  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Ciekawy tekst i problemach małolatów i nie tylko ich.
Zaskakujące zakończenie. W sumie - podobał mi się.
avatar
Bohater opowiadania, 17-letni Marcel Poniatowski (patrz podstawowe dane personalne Autora), ma problemy z... no, wiecie z czym... problemy damsko-męskie ze swoim małym małym.

Co było dalej, zapraszam ciekawych do tej - także literacko - niebanalnej, interesującej lektury.

Dojrzałe, świadome prozatorsko pióro,

słowem

nic tylko czytać!
avatar
/na stronie/

Jeżeli 1.osobowy narrator publicznie o sobie pisze "impotent" (patrz nagłówek tekstu),

to to jest big, very-very BIG STRONG MAN
© 2010-2016 by Creative Media
×