Tekst 67 z 255 ze zbioru: Zielone lustro
| Autor | |
| Gatunek | poezja |
| Forma | wiersz / poemat |
| Data dodania | 2020-03-21 |
| Poprawność językowa | |
| Poziom literacki | |
| Wyświetleń | 1816 |

spijam namiętność
wtedy zawsze gdy
rozchylasz usta
mienisz czerwienią
falbanki delikatne koronki kwiecia
oplatają mur domu liście bluszczu
ciepło ciała się ociera
o koniuszki palców
napięty od napięcia zawsze przed
na luz przyjdzie czas
a zatem
chodź do mnie
po pokoju nie kręć się jak za miastem karuzela
z tęsknoty umieram nalegam
gotowa dojrzała jak morela
wycisnę wszystkie soki
dam z siebie wszystko
bądź przy mnie blisko
boskie stworzenie opalone
ciała splecione w uniesieniu
tylko metr nad ziemią
odprężony jak zerwana struna
ciężko oddechem splecione w prześcieradłach nocy
tylko mgły od dymu pod sufitem
o niczym już nie myślę
kocham cię








oceny: bezbłędne / znakomite
Serdecznie :)
oceny: bezbłędne / znakomite
Jak widzimy - można? Można!