Przejdź do komentarzybluszczem opleceni
Tekst 67 z 219 ze zbioru: Zielone lustro
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2020-03-21
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1359

spijam namiętność  

wtedy zawsze gdy  

rozchylasz usta 

mienisz czerwienią


falbanki delikatne koronki kwiecia 

oplatają mur domu liście bluszczu


ciepło ciała się ociera

o koniuszki palców 

napięty od napięcia zawsze przed 

na luz przyjdzie czas

a zatem 

chodź do mnie  

po pokoju nie kręć się jak za miastem karuzela

z tęsknoty umieram nalegam


gotowa dojrzała jak morela 

wycisnę wszystkie soki 

dam z siebie wszystko  

bądź przy mnie blisko

boskie stworzenie opalone 

ciała splecione w uniesieniu 

tylko metr nad ziemią

odprężony jak zerwana struna


ciężko oddechem splecione w prześcieradłach nocy 

tylko mgły od dymu pod sufitem


o niczym już nie myślę  

kocham cię


  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Bardzo cudny ten erotyk :-) Ponieważ pobudza wyobraźnię :-)

Serdecznie :)
avatar
Ile można pisać o miłości??

Jak widzimy - można? Można!
© 2010-2016 by Creative Media
×