Przejdź do komentarzyKwarantanna. Matka Cinderelli
Tekst 2 z 5 ze zbioru: Kwarantanna. Cinderella
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2020-03-28
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1044

Kiedy autobus ruszył, zadzwoniła komórka. Cinderella, oparta o ścianę, odwróciła twarz do szyby, żeby nie chuchać sąsiadom w twarz, i obejmując jedną ręką córkę, a drugą trzymając telefon przy uchu, głośno powiedziała:


- Jadę właśnie z Kasią do lekarza.

- Boże miłosierny! Kasia znowu chora?

- Nie, mamo. Jedziemy po receptę na moje leki.

- Nie mogłaś jej zostawić w domu?

- A jak to sobie wyobrażasz? Dziecko jest przestraszone i beze mnie nie ruszy się na krok.

- To może do was przyjadę?

- Nie, mamo. Ograniczyli kursy autobusów do rozkładu jazdy w dni wolne od szkoły. Jest nieludzki tłok. Nikt nie ma żadnej maski na twarzy, jedziemy jak te śledzie...

- Nie płacz, kochana. Dacie radę. Miłosierny Bóg nad nami czuwa.

- Muszę kończyć, wysiada mi bateria. Kocham cię. Buziaczki od Kasi!


Na dziurawej jezdni, pamiętającej być może jeszcze wczesnego Gierka, autobus zdrowo trzęsie i podskakuje; dziewczynka trzyma się oburącz matki - jest zbyt mała, żeby ręką dosięgnąć rury nad głowami pasażerów. Ukrainka za nimi siedzi na swojej kraciastej chińskiej torbie i wciąż wisi na smartfonie. Na kolejnych przystankach wsiadają kolejni bez masek pasażerowie.


Jedziemy.



***



Kiedy tak nasz waleczny portier Paweł Miesiąc dzielnie zmaga się z narastającą falą pandemii w swojej słynnej Operze, a Cinderella zmierza właśnie z córeczką do najbliższego gminnego ośrodka zdrowia, zobaczmy może w międzyczasie, jak sobie radzi z kwarantanną wyżej wspomniana matka Cinderelli - i jedyna babka Kasi.


To już prawie 70-letnia starsza pani. Męża-dekarza pochowała dobrą dekadę temu, przy okazji pogrzebu z wielką ulgą oddychając pełną piersią może pierwszy raz, odkąd była za nieboszczyka wyszła. Ta wciąż jeszcze piękna kobieta z trudem już chodzi; co kilkanaście metrów musi przystanąć, żeby złapać oddech - zawsze wyprostowana jak świeca, zawsze świetnie ubrana w najlepsze marki z pobliskiej *angielskiej ciuchbudy*. Krótko do ramion ścięte siwe włosy farbuje na złoty blond co miesiąc *za dziękuję* w salonie fryzjerskim, gdzie pracuje Cinderella. Jej emerytura - to w zasadzie nie emerytura, a renta w wysokości niecałego tysiąca złotych miesięcznie.


Mieszka sama w kawalerce o powierzchni 25 m kwadratowych przy ul. Odlotowej, gdzie stoją 3 bloki socjalne dla najuboższych - czyli dla takich jak ona starych dziadków i babek, dla samotnych matek z pociechami, dla dorosłych tylko metryką dzieciaków z sierocińca, wreszcie dla przegranych - i często po wielokrotnej odsiadce - pijaczków i inwalidów, przebywających pod odwieczną nieskuteczną opieką komornika, straży miejskiej, policji, *Caritas* i MOPs-u.


Ta ulica - to zapomniane przez Boga miejsce na mapie sporego 90-tysięcznego może miasta, gdzie nie dociera żaden autobus MZK, skąd do najbliższej apteki 1,5 kilometra, do *biedronki* tyle samo - i, kiedy zapada zmrok, jeden diabeł tylko mówi wszystkim kuszące *do widzenia*.

  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Prawdziwie i pięknie napisane /zapisane :)

Serdecznie :)
avatar
Smutny obraz rzeczywistości i prowokuje do myślenia. Przypomina, że takich ludzi wokół nas jest wielu. To nie fikcja, to rzeczywistość. Czy gdyby państwo ukłuć, by krwawiło - oczywiście nie! Państwo to tylko metafora, to byt, który musi cierpieć. Istnienie Polski polega na obrazach w ludzkich umysłach. Rządzący często używają kategorii mistycznych. Niejednokrotnie starają się cierpienia ludzi opakowywać wielkimi słowami: poświęcenie dla dobra wspólnego,solidarność ludzka itd.
Te bzdury trzeba przekładać na realia.
Miłego wieczoru.
avatar
Piękny i bardzo realistyczny opis, który skojarzył mi się z moją dzisiejszą jazdą autobusem na działkę i z powrotem. Masek nie miała większość podróżnych, ja też. Zresztą przeżyłem o wiele lat wszystkich mężczyzn w mojej rodzinie.
Bardzo też podoba mi się komentarz.
Natomiast mam pytanie typu technicznego. Czy komputer Pani Emilii nie pisze cudzysłowów i w ich miejsce pojawiły się gwiazdki? A swoją drogą nie przepadam za braniem w cudzysłowy wyrażeń powszechnych i używanych potocznie. Ograniczam je wyłącznie do cytowania.
avatar
Pierwsza lekcja hipokryzji. `Buziaczki od Kasi`. A czy ktoś zapytał Kasię, czy ma ochotę przesyłać buziaczki?
avatar
Wspaniały skrótowy opis polskiej społeczności z tzw. nizin w dzisiejszych realiach życia. Tu tak pięknie Polska nie wygląda jak pokazuje TVPiS. Ale tu też ludzie wierzą w Boga, w Jego pomoc... A Bóg ma nie lada zagwozdkę komu pomóc, a komu nie.
© 2010-2016 by Creative Media
×