Przejdź do komentarzyOkręt płynie dalej. Pierwszy rejs /2
Autor
Gatunekhistoryczne
Formaproza
Data dodania2020-05-03
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń913

W ten sposób idąc i rozmawiając, doszliśmy do przystani, która łączyła się z Majmaksem, jednym z dopływów Dwiny. Przy nabrzeżu stały trzy nieduże parowce: *Tajmyr*, *Zamieć* i *Pachtusow*. O, patrzcie tylko, *Tajmyr*! Czyżby to ten sam, na którym w 1913 r. pływał znakomity Wilkicki *)? Zapytałem o to Nikołaja Nikołajewicza.


- Tak, to on, - potwierdził. - *Wajgacz* - jego bliźniak - zatonął, jeśli pamiętacie, a *Tajmyr*  do dzisiaj służy i jeszcze całkiem krzepki.


Rzeczywiście. W porównaniu z tymi obok niego parowcami był największy i sprawiał wrażenie naprawdę solidnego statku. Pod rufą i wokół dzioba miał grubą dodatkową osłonę zabezpieczającą przed lodem. Pomyślałem sobie: ``Fajnie byłoby trafić właśnie na *Tajmyra*. Mimo wszystko to lodołamacz i zawsze to jednak przecież znany historyczny statek. Możesz potem z niedbałą miną się chwalić: *Pływałem na *Tajmyrze*, na którym Wilkicki...*``


Miałem naprawdę szczęście. Kiedy nas przydzielano na statki, dostałem się na listę załogantów właśnie tego lodołamacza. Razem ze mną trafili jeszcze też na jego pokład dwaj inni koledzy z kursu: Puncienok i Dworiaszyn. Na statku brakowało kadry, i dlatego już następnego dnia przeniesiono nas na etat marynarzy drugiej klasy. Wśród nas-uczniów taki awans uważany był za wielki sukces. Od razu zostaliśmy prawdziwymi ludźmi morza i odtąd oprócz chudego stypendium otrzymywaliśmy jeszcze dodatkowo pensję. A dla mnie - świeżo upieczonego męża Lidusi - miało to życiowe znaczenie.


*Tajmyrem* dowodził stareńki dziadek-Estończyk, kapitan o nazwisku Pridik, jego starszym asystentem był Pomorzanin Pustoszny, a drugim szturmanem był Nikołaj Nikołajewicz - ten, co nas przejął przy bramie. Imiona pozostałych członków załogi zatarły się dzisiaj w mojej pamięci, lecz jednego z marynarzy, Giermana, czy, jak go częściej nazywano, Gierkę zapamiętałem na całe życie. Wysoki, z silnym gibkim ciałem, z tymi swoimi kręconymi złocistymi lokami, niedużą głową, długą szyją, maleńkimi ciemnymi złymi oczkami i z lekka spłaszczonym nosem Gierka przypominał żmiję. Wargi miał dziwnie nienaturalnie czerwone, jakby się szminkował. U dziewcząt z Sołombala miał wielkie powodzenie, i często widywaliśmy go na mieście to raz z jedną, to znowu z inną pod rączkę. Gierka przyjął nasze pojawienie się na statku wyraźnie wrogo.



...................................................


*) Andriej Wilkicki (1858 - 1913) - generał floty, rosyjski badacz Arktyki, geodeta i hydrograf. Jego synem był Borys Wilkicki, równie słynny podróżnik i odkrywca. O którym z nich mowa w tekście, nie wiem :(

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×