Przejdź do komentarzyRozdział 2. 30 synów lejtnanta Szmidta /2
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2021-09-08
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń586

We wszystkich dziedzinach ludzkiej działalności oferty pracy i popyt na nie są regulowane przez specjalne organy. Aktor pojedzie do teatru w Omsku na Syberii jedynie wówczas, gdy dokładnie wyjaśni, że nie będzie miał tam konkurencji i że na jego sceniczne emploi zimnego kochanka czy służącego jaśnie pana z nieśmiertelną kwestią *Obiad podano* nie będzie miał żadnych innych pretendentów. Kolejarzami z kolei opiekują się rodzimi dla nich uczk.prof.so.żyści*), z wielką troską publikujący w gazetach ogłoszenia o tym, że w okręgu moskiewskim bezrobotni bagażowi nie mogą już liczyć na pracę na odcinku linii kolejowej Syzrań - Wiaźma, albo o tym, że Magistrala Środkowoazjatycka przyjmie w charakterze całodobowego dróżnika cztery kobiety. Ekspert z zakresu towaroznawstwa zamieszcza swoją ofertę w prasie, i cała Matka Ojczyzna dowiaduje się, że jest na świecie taki fachowiec z 10-letnim stażem, który ze względów rodzinnych zamienia pracę w Moskwie na podobną, lecz na prowincji.


Wszystko to podlega regulacji, toczy się po wygodnych, gotowych już torach, dokonuje swego obiegu w pełnej zależności od prawa i pod jego ochroną.


I tylko rynek szczególnej kategorii żulików, nazywających siebie dziećmi lejtenanta Szmidta, znajdował się w stanie totalnego chaosu. Korporację tę rozdzierała istna anarchia, i nikt nie mógł czerpać ze swej profesjii korzyści, jakie bez wątpienia mogła im przynieść nawet bardzo chwilowa znajomość z administratorami, gospodarzami i społecznikami, ludźmi w ogromnej swej większości strasznie wprost ufnymi i naiwnymi.


Od Rzeczpospolitej aż po Sachalin nad Pacyfikiem tam i z powrotem, posługując się jak nie gwałtem, to żebractwem, przemieszczają się dzieci Karola Marksa, wnuki Frydrycha Engelsa, bracia Łunaczarskiego, kuzynki Klary Zetkin i Róży Luxemburg czy wreszcie co gorsza potomkowie słynnego anarchisty, kniazia Kropotkina. Od Mińska do Cieśniny Beringa i od Nachiczewani na Araksie do Ziemi Franciszka Józefa wszyscy oni pchają się do siedzib komitetów, włażą na platformy kolejowe i ot, tak, z przypadkowym woźnicą na chłopskim wozie jadą gnani życiową potrzebą krewni wielkich rewolucjonistów. Śpieszą się, bo tyle pilnych spraw mają na swojej biednej głowie.


Niebywała nadwyżka wszystkich tych krewnych w pewnym okresie przewyższyła nawet popyt, i z tego powodu na tym dziwacznym rynku nastąpił wyraźny kryzys. W powietrzu czuło się potrzebę gruntownych reform. Sukcesywnie uporządkowano działalność wnuków Karola Marksa, kropotkińców, engelsowców i im podobnych - wszystkich za wyjątkiem korporacji dzieci lejtenanta Szmidta, którą na podobieństwo polskiego Sejmu nadal wiecznie rozdzierała nieustanna anarchia. W tej akurat rodzinie krewni dobrali się jakoś wyjątkowo z grubsza ciosani, chciwi, krnąbrni i,  zamiast współpracować, wzajemnie sobie tylko przeszkadzali w korzystaniu z gotowego, na ich przyjęcie na oścież otwartego spichlerza.


Szura Bałaganow uważał się za pierworodnego syna lejtenanta i naprawdę niepokoił się tą zaistniałą ostatnio koniunkturą. Coraz częściej musiał zderzać się z towarzyszami z korporacji, którzy całkiem zapaskudzili żyzne obszary Ukrainy i kurorty wysokiego Kaukazu, gdzie przecież w swej robocie przywykł wcześniej do gwarantowanych, nie dzielonych z nikim dużych zysków.


- I pan się przestraszył tej fali narastających trudności? - z ironią zapytał Ostap.


Bałaganow nie zauważył szyderstwa. Popijając liliowy kwas, kontynuował swoją opowieść.


Wyjście z tej napiętej sytuacji było jedno - konferencja. Nad jej zwołaniem pracował przez całą zimę. Prowadził korespondencję z osobiście znanymi konkurentami, a tym nieznajomym przekazywał zaproszenia za pośrednictwem przypadkowo spotkanych wnuków wujka Marksa.




1931



.............................................................................


*) uczk.prof.so.żyści - skrót jakiejś ówczesnej sowieckiej kolejowej organizacji; niestety, w wydaniu, którym się posługuję, nie ma żadnej wzmianki na jej temat

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×