Przejdź do komentarzyRozdział 15. Rogi i kopyta /5
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2021-12-04
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń507

Zamknął oczy i tak przesiedział w milczeniu dobre kilka minut. Słychać tylko było krótkie poświstywania, jakie od czasu do czasu wydawał jego blady nos. Kiedy załoga kantoru w końcu uznała, że ich gość już nigdy się nie odezwie, i szeptem zaczęła się naradzać, jak tu teraz wynieść jego ciało z powrotem na ulicę, starzec uniósł brunatne powieki i nieoczekiwanym basem powiedział:


- Moje nazwisko - Funt. Jestem Funt.

- I uważa pan, że to wystarcza, żeby wdzierać się do zamkniętego na czas obiadu urzędu? - wesoło zadał pytanie Bender.

- Pan się śmiejesz, ale moje nazwisko brzmi Funt. Mam 90 lat.

- Pan w jakiej sprawie? - spytał, tracąc cierpliwość, Ostap.


Tu jednak obywatel Funt znowu popadł w dłuższe milczenie.


- Panowie macie kantor. - wreszcie powiedział.

- Tak, tak, i co dalej? Co dalej? - zachęcał gościa Bender, lecz dziadulo tylko pocierał sobie kolano.

- Widzą panowie moje spodnie? - po dłuższym czasie usłyszeli. - To są spodnie wielkanocne. Wcześniej żem je ubierał tylko na Wielkanoc, dzisiaj zaś noszę każdego dnia.


I mimo że Panikowskij klepnął go w plecy, żeby ta jego mowa płynęła bez przeszkód, Funt ponownie ucichł. Słowa wymawiał szybko, lecz między kolejnymi akapitami robił długie przerwy, co dla kogoś, kto nie nawykł do takiej osobliwości, było wprost nieznośne. Już Ostap chciał go chwycić za wykrochmalony kołnierz i wskazać mu drzwi, kiedy 90-latek ponownie otworzył usta. Dalsza rozmowa przyjęła tak zajmujący obrót, że nasi trzej panowie chciał-nie chciał musieli pogodzić się z tą iście funtowską manierą prowadzenia dialogu.


- Czy panowie nie potrzebujecie przewodniczącego? - brzmiało jego pytanie.

- Kogo? Jakiego przewodniczącego? - zawołał Bender.

- Oficjalnego. Jednym słowem: głowy tego waszego przedsięwzięcia?

- Sam jestem tu głową.

- Czyli że ma pan zamiar wyrok odsiadywać osobiście? Mówilibyście tak od razu. To po co mi zawracacie gitarę - i to tyle czasu?


Staruszek w wielkanocnych portkach rozzłościł się, ale pauzy między jego gadkami nie zmniejszyły się nawet na jotę.


- Jestem Funt, - powtórzył z uczuciem. - Mam 90 lat. Całe życie przesiedziałem za innych. Taka moja profesja: cierpieć za miliony.

- Ach, tak! Jest pan osobą podstawioną?

- Tak, - trzęsąc głową, z dostojeństwem potwierdził dziadeczek. - Jestem przewodniczący Funt. Całe życie spędziłem w więzieniu. Siedziałem za Aleksandra II *Oswobodziciela*, za Aleksandra III *Twórcy Pokoju*, za Mikołaja II *Krwawego*. - powoli zaginając kolejne palce, przeliczał swoich kolejnych carów.

- Za Kiereńskiego*) też garowałem. Podczas wojennego komunizmu co prawda byłem na swobodzie, bo zniknęła czysta komercja, i nie było roboty. Ale za to jak żem odsiadywał za nepu! Były to najlepsze czasy w moim życiu! W ciągu 4 lat na wolności spędziłem nie więcej jak 3 miesiące. Wydałem zamąż wnuczkę, Gołkondę Jewsiejewną, i w wyprawie ślubnej dostała ode mnie fortepian koncertowy, srebrnego ptaszka i 80 rubli w złotych 10-rublowych banknotach.



1931



................................................................................................


*) Alieksandr Fiodorowicz Kiereński (1881 - 1970) - rosyjski polityk i parlamentarzysta, przewodniczący Rządu Tymczasowego Rosji w 1917 r.; zmarł w Nowym Jorku





  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×