Przejdź do komentarzyKręciek
Tekst 213 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2022-02-05
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń575

nie wiem, czy ktokolwiek z was jest w stanie aż tak

spalać się w kieracie codziennostek, w pracy,

spisywać się niczym kreda którą ktoś, wielki

i milczący, ślepy, bez wytchnienia,

godzina w godzinę sunie po zielonej tablicy,

być niczym plastikowy, dziecięcy bączek,

zabawka zżerana przez własny wir.


nie bawmy się w eufemizmy, chodzi mi o autentyczny

zanik! pewien chłopina do tego stopnia

się ścierał-zdzierał, aż wreszcie, pod koniec

życia był cienki jak żyłka,

na której mogłaby się powiesić pluskwa.


i wtedy uznał, że jednak nie było warto.

czas nieubłaganie topniał, a jedyne,

co się chłopu udało przeżyć, to tyranina.


za radą lokalnego czarownika

poszedł w najludniejsze miejsce w okolicy.

czyli na targ. prowadzony za rękę wnuczek

szczapiarza miał być świadkiem ucieczki. przemiany.

dokonania się obrzędu zapewniającego nieśmiertelność.


oglądali bambosze, plecione koszyki. w pewnej

chwili dziadzio, wyjętą zza pazuchy miotełką

ze związanych drutem kolczastym gałęzi jałowca,

rozmiótł się. był wychudzony, niemal na granicy

kacheksji, więc wystarczyło kilka drapnięć.


szast, prast - i nie ma człowieka. jego rozdarte

strzępki, drobiny niewidoczne gołym okiem,

zostały wciągnięte razem z wdychanym powietrzem

przez klientów, przekupy sprzedające twaróg i maślankę,

straganiarzy handlujących plastikowymi zegarkami,

podrobionym ustrojstwem wszelakiego sortu.


odpoczął w ludziach, znalazł swego rodzaju

sadybę, kilkaset całkiem wygodnych

pokoi hotelowych, w których jednocześnie rezydował.


istniał tak długo, jak oni. umarł definitywnie

wraz ze śmiercią ostatniego z `nosicieli`

(trzylatek mimowolnie przyjął cząsteczkę

obcego człowieka, która nie opuściła go przez

następne osiemdziesiąt siedem lat).


właściwie jestem jak nasz bohater. zdrapuję z siebie

całe kilotony, milionhektarowe płaty gnuśności,

lenistwa. ciskam w świat. patrzę, jak ten parszywieje

(szkoda tylko, że wyłącznie w moich oczach).


i znowu sobie leżę, zamulam rzeczywistość.

w równym stopniu jestem odpryskiem lakieru

i literówką, całą armią defetystów, od rad

których umierają niedokończone wojny,

zatrzymane budowy Wież Kultury,

Pałaców Babel.


tak, to wiersz o kacu!


wszyscy wiedzą, że jeśli staniesz przed lustrem

i pięć razy wypowiesz jakieś zakazane imię

(na przykład Litrówka, albo Jedenaściepiw)

- ze szklanej tafli wypełznie szakarada: wygodna

przestrzeń, w której nie chce, nie da, nie jest

się w stanie robić nic

poza wiecznym leżeniem.


kiwa się głowa na biegunach.

obiegam światło z prędkością świata.

świat z prędkością światła.

tak bardzo zamulony jestem. nieróbstwo

wznosi galaktyki, buduje konstelacje.

rosną statyczne słońca, pulsary z prefabrykatów.


a wszystko jest pięknym milczeniem, niemożnością.

a wszystko jest bezradne.


  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Tutaj, niestety, takich oraz im podobnych wierszy ani się nie ocenia, ani nie komentuje. Bo w ostatnim czasie PubliXo? No, nic... PubliXo jak PubliXo. I tyle w temacie ;)
avatar
denne, trywialne i nadymane ego.
avatar
Czym jest kręciek, czyli w piętkę gonienie?

Tak. To wiersz o kacu!

(patrz tekst i tytuł)

Niemożność wyjścia p o z a swój własny widnokrąg /i słownictwo/ sprawiają, że nic tylko wciąż gonisz dookoła Wojtek.

Jakie perspektywy /na przyszłość/ to roztacza przed goniącym??

Wielki Pogubiony
Kurt Cobain
żył 27 lat
a nie 72
avatar
I znowu sobie leżę, zamulam rzeczywistość

(patrz tekst)

ponieważ ona /ta jedyna dostępna mi - pijana narkotyczna -rzeczywistość/ stawia przede mną tylko same martwe ściany, i czy śpię na kartonach w Central Parku, czy na złotej kanapie w swojej chacie na Beverly Hills - wszędzie dookoła mnie jeden wielki kręciek.

"Biblia" powiada:

Kto się nakręca - będzie nakręcony.

Amen
avatar
Frustracja zastanym opresyjnym pełnym kanibali światem

/tymi ślepymi murami, zasiekami, ścianami we własnej głowie/

bierze się z infantylnego oczekiwania, żeby wszystko było jak w bajce.

NIGDY TAK NIE BĘDZIE!

N I G D Y
© 2010-2016 by Creative Media
×