| Autor | |
| Gatunek | poezja |
| Forma | wiersz biały |
| Data dodania | 2022-02-27 |
| Poprawność językowa | |
| Poziom literacki | |
| Wyświetleń | 945 |

może to wręcz zabawne, ale krępuję się,
wstydzę przed samym sobą
fantazjować o seksie z Anną Przybylską. chcę, ale
to by wręcz nosiło znamiona nekrofilii.
nielegalne przekroczenie granicy dobrego smaku.
skok w błoto, zanurkowanie w żurze
z pokruszonych i rozmiękłych płyt pilśniowych.
choć nie powiem — niezła była. urocza buzia.
ale głos — szorstki, średnio miły.
dobra, niech więc w tej para-legendzie
wystąpi inna pięknota.
lasek, zagajniczę. zaczarowana pani tirówcia
rano przypominająca młodą Annę Dymną
popołudniami — Klaudię El Dursi
wieczorem — Renatę Dancewicz
przyjmuje klientów. ci — ustawiają się w kolejce.
sznur samochodów, korek, przepychanki, krzyki
że `ja pierwszym, ja pierwszy!`
bierze tyle, co nic. symboliczne kwoty.
i można zrobić z nią niemal wszystko.
na dodatek bez gumy.
nie sposób zarazić się czymkolwiek.
tajemna moc strzeże przed chorobami.
tylko do ust — wykluczone. ma zatruty język.
wystarczy, bratku, że cię liźnie, trąci choćby
koniuszkiem — i wariujesz, zapadasz na ciężką
odmianę hobby: resztę życia tkasz makatki,
lepisz Gwiazdę Śmierci z koralików
i pudełek po papierosach,
albo wyplatasz koszyki z wikliny,
łyka,
badyli.
(jeden skażony nieszczęśnik rozpruł sobie
brzuch, klatkę piersiową i umarł chwilę po
opleceniu większości narządów wewnętrznych
wierzbowymi witkami. nawet płuca, skubaniutki, owinął!).
przyjeżdżam (aż wstyd!) rowerem. grzecznie płacę.
buzi-buzi, choć wiem, czym to grozi. klęka mi się,
liże.
i uciekam przed innymi klientami.
gonią mnie, kipiąc z wściekłości.
chcą zlinczować. takie cudo zepsuć!
pod laskiem stoi staruszka przypominająca
dwie osoby jednocześnie.
Matka Golda Meir z Kalkuty.
na dodatek w gumofilcach i kapeluszu a`la Gandalf.
też potrafię przenosić zły czar.








oceny: bezbłędne / znakomite
Człowiek żyw, rad, wesół, wciąż jeszcze oddycha, prochy nadal gorące, nieostygłe, a już ktoś sobie nimi wszystkimi /gębę/ wyciera
Mark Chapman nadal żywym tego przykładem
A jak się nazywał "szaleniec", który w pełni władz umysłowych
/pod wpływem lektur/
zastrzelił Johna Lennona
?
SŁOWO MA NIE TYLKO MOC STWÓRCZĄ
ONO RÓWNIEŻ UNICESTWIA
Ważcie słowa
Przyjaciele
Słowa zawsze
Znaczą wiele
Kim są dla mówiącego "ja" w jego wizualizacjach
??
I skąd w moim komentarzu ten do dzisiaj garujący w /pardą/ pierdlu zabójca Johna Lennona, Chapman
?!
Dopóki słowo /zawsze o-bo-siecz-ne/ tkwi w szufladzie, świat jest bezpieczny.
Dużo gorzej, kiedy się nieopacznie upubliczni.
Dużo, dużo gorzej
;(