Przejdź do komentarzyCafe UFO 61
Tekst 161 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor
Gatunekfantasy / SF
Formaproza
Data dodania2022-04-02
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń523

Chciałem jeszcze zahaczyć o Wenecję. Wielki pomnik postawić - Koguta w pianiu. Ale przecie żem nie jest głupi. Bo gdzie koguta postawisz? W Rzymie nie - Zaraz się będą dopytywać co to za kogut. A historia jest taka, że mi się przypomniał Pan Twardowski. Straszna to była historia, o człowieku co chciał dosiąść wiedzę. Ale się dowiedział tylko tyle, że do Rzymu nie warto jechać. Bo tam siedzi ono bebło co człowiekowi gąski stają. Ale znowusz Wenecja - Co kraj to obyczaj. Wenecja śmierdzi. Aż koła odpadają. Szkoda mi było bolida. Toteż nie pojechałem do Wenecji. Skręciłem na Lazurowe Wybrzeże.

Tam znowusz wszystkie jachty co mają oligarchy zamknięte na cztery spusty, kłódki wiszą i jeden z drugim łypie, co by tu jeszcze zaanektować. Ja się do polityki nie mieszam. Unikam. A na bolida nie miałem dokumenta. Wokulski dał mi wszystko, ale bez dowodu rejestracyjnego. Przejechałem most na Renie. Patrzę - Biegają kurczaki. To musi być już niedaleko Bonn.

Akurat Bonn trochę znam.

Napoleon tam trochę kotwiczył, jakby miał więcej czasu, to by pobudował kanał z Poppelsdorfu aż do Centrum. Ale przegrał wojnę, i do Centrum trzeba teraz dymać na piechotę. Jest tam taka knajpa, bardziej może winiarnia. Nie - Trzeba to będzie ominąć. Wozem jestem.

W Bonn nie byłem za długo. Zbyt dobrze znam to miejsce. Tak że pojechałem trochę bokiem, tyle, żeby się wydostać na autostradę.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×