Przejdź do komentarzyRudyment
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2022-09-10
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń366

paskudna ta otwartość, 

jest w niej coś z obdzierania się ze skóry. 

to też jakby tułać się po ulicach i każdej 

napotkanej osobie składać obleśną propozycję: 

`zapłodnij mnie, skalecz kolcem jadowym`. 


przesadziłem z tym, przyznaję. rozwalony 

na oścież dałem sobie nawrzucać. 

przypadkowi ludzie ciskali bukiety 

sztucznych kwiatów, nieprawdziwą porcelanę. 


puchłem od tych podróbek i zaraz wyrastał 

we mnie szczątkowy hotel 

albo przerwana budowa pałacu 

gdzie trwał niedokończony bal, 

wyfiokowane panie pobłyskiwały 

grubym szkłem, co udaje brylant. 


im cięższy byłem, tym bardziej rosła przepaść, 

zwiększała się odległość między mną a tobą. 


krzyczałem przez jeziora, powiaty, mówiłem 

zza gór. w końcu rzuciło mnie aż na drugi 

koniec kraju. z tęsknoty zacząłem fantazjować. 

na sucho. 


i zemściła się okrutnie fałszywość, jakiej się nabrałem.  

skarlały, sztuczny organ wewnętrzny zwyrodniał, 

pecet pod czaszką przegrzewał się i dymił. 


niemal za każdym razem, gdy robiłem sobie dobrze 

pod wspomnienia twojego ciepła, śliny, palców, 

na moment przed finałem 

mózg wyrzucał obrazy zardzewiałego roweru, 

skał, sportowych samochodów. 


starałem się odpędzać widziadliska, skupiać 

na meritum. jednak to zostawało. do tego 

stopnia się podkaziłem, że kiedy wreszcie 

rozpuścił mi się we krwi pałac, ludzie i hotel, 

gdy wróciłem do domu 

zdziwiłem się, że masz przyjemną, ludzką postać. 


brać cię za rzecz, pomiatać? a w życiu! 

zapuszczam w sobie pozytywki 

jakby to były włosy, albo paznokcie, 

wciskam półserca pod skórę i pozwalam im 

rosnąć, dopełniać się. 


niech brzękają, może uda się zagłuszyć rechot 

tych z omniarchii, która nami rządzi 

i tych z rządu cieni, gabinetu gotowego 

przejąć władzę w razie demaskacji pierwszych 

(wiesz, o kim mówię, znasz każdego 

magika-ministra bez teki, rzemieślnika 

specjalizującego się w wykonywaniu 

zardzewiałych rowerów, plastikowych skał, 

czy makiet szybkich aut).

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×