Przejdź do komentarzyEdeagus
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2023-05-24
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń180

a może nie warto czekać na cuda-wianki z pokrzyw, 

rozprężyć się, zawsze iść po przeciwnej stronie 

ulicy, tam, gdzie mniej światła i jakby częściej 

się choruje, zdać arcyłatwy egzamin niepaństwowy, 

uzyskać prawo jazdy na wódkę 

i inne środki ogłupiające, krzyczeć wstecz i aż 

po kraniec, wypaczać kąty proste? 


znasz odpowiedź. a skoro tak – lecimy! 

niech cały kłębek problemów jak najszybciej 

zmieni się w szkło i z impetem spadnie z hoverboarda 

(na kawałki! na jak najmniejsze okruchy! 

na resztę spraw – kłaść mały, owadzi ciul!). 


niedługo będę utracjuszem, kopnę się do sklepu ZNIKEA 

i za wszystkie pieniądze kupię parę paczek powietrza 

do samodzielnego montażu. złożymy z niego 

przezroczyste mebelki, w sam raz do piwnicy, 

salonu, czy kurnika. jedno silne dmuchnięcie 

– i rozlecą się na naszych oczach. 


do tego stopnia stanę się łajzerski, bez zasad, niewybrzmiewalny 

(jak coś warknę – nie ma zmiłuj, będzie obijać się 

o bębenki przez najbliższe miesiące!), 

że aż odezwie się ktoś z firmy Avesatanium, 

oświadczy, że w poprzedniej wersji byłem 

okrutnikiem, na którego czekają zasłużone katusze, 

kolczaste tapczany, łoża boleści (a ja, skurczysyn, 

jak na złość nie chcę umrzeć, upieram się, 

by sprawiedliwości jak najpóźniej stało się zadość!).

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×