Przejdź do komentarzyO dotrzymywaniu słowa i dawaniu obietnic
Tekst 104 z 90 ze zbioru: Zrzędzian
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2025-05-06
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń54

Mówimy, obiecujemy. jesteśmy przekonani, że są prawdziwe i mogą służyć jako drogowskazy właściwego postępowania. co w pewnym sensie jest logiczne, a nawet zrozumiałe. są więc słowa wzięte wprost z dekalogu. Prawa nie poddające się jednoznacznemu zakwalifikowaniu, bo raz można je zastosować a innym razem nie pasują do sytuacji. przytoczę niektóre, łamane nagminnie.


Nie zabijaj


Powiedzmy, że jako sędzia mam wydać wyrok w sprawie wielokrotnego mordercy. Zabił całą rodzinę, a zanim tego dokonał, pastwił się nad nią ze szczególnym okrucieństwem. Z czego był dumny.`Z lubością zagłębiał się w detale swojej zbrodni, a w swoim ostatnim słowie rzekł, iż gdyby dano mu szansę, zrobiłby to jeszcze raz, bo kocha zabijać.


Nie kradnij


Znaczy to: nie kradnij WCALE. Jednak jeśli nie kradniemy samochodów, rowerów i sakiewek, to czy możemy mówić, że jesteśmy uczciwi? A co z internetowym oprogramowaniem, co z piractwem płytowym lub beztroskim wynoszeniem z pracy różnych materiałów biurowych?


Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego.


Czy mam kochać mordercę mojej rodziny, pedofila gwałcącego moje dziecko, faceta, który z dzikim entuzjazmem życzy mi śmierci, bo dowiedział się, że mam raka?


Żyjemy w społeczeństwie. Mordercy, pedofile, terroryści, bytują poza nim: na na marginesach dla szubrawców. nie są ludźmi. nie są moimi bliźnimi.

*

Od czasu do czasu, jak uporczywy giez, prześladuje nas chętka na prędziutkie dokonywanie zmian. chcemy dokonać w sobie jakiejś modyfikacji, jakiejś gwałtownej naprawy. coś nas męczy i nie pozwala patrzeć na siebie, jak na ludzi wolnych od wyprysków na sumieniu.


Za dużo palimy, kaszlemy coraz częściej, dusi nas, z trudem łapiemy smogowe powietrze, a na dodatek ciągle słyszymy, że ten przestał, tamtemu się udało, więc kombinujemy, że chyba i nam nie zaszkodzi spróbować, bo a nuż;


pijemy też. pociągamy nieźle, bo jak bez jednego na zapęd, tak całkiem na trzeźwo przetrwać z tym wybrakowanym światem, argumentujemy. w pracy jest nam również nie tak, jakbyśmy pragnęli. szefostwo wymaga, byśmy byli aktywni, kreatywni, dyspozycyjni, co nie zawsze jest możliwe. mamy więc zgagę i poczucie winy. ale jest sposobność, by pozbyć się moralnego kaca. sposobność ta ma tytuł: obietnice;


przy lampce szampana, rozbawieni, roztańczeni, uniesieni powszechną euforią, składamy solenne śluby: od jutra won z przywarami, od jutra będziemy zacni do ostatniej kropli krwi. będziemy dbać o zdrowie, imć pan Szef odzyska do nas zaufanie, da nam premię, podwyżkę i może awans.


Lecz euforia kończy się bladym świtem i, jak w piosence: wszystko przemija mi, dopada mnie refleksja: wszak obietnice składamy częściej. a to żonie, że przestaniemy ją bijać regularnie co tydzień i ograniczymy się do jednego razu na miesiąc, a to narzeczonej, że nie spojrzymy na żadną inną w każdy wtorek.


Przykładów mamy po grdykę, a dni obiecanek frygają po kalendarzu i coraz nam ciaśniej w krainie przesadnych deklaracji i coraz nam bardziej żal tych naszych wygłupów z dotrzymywaniem słowa.


  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Ważne jest jednak podążać w stronę światła i chociaż chcieć być lepszym .....

Panowie w pewnym wieku są w stanie jako-tako dotrzymywać słowa - dlatego tak ważna rola ojców i powiedzmy mężów stanu ( ale to chyba nie obecnie :-)...)

A tak to zgadzam się z autorem
© 2010-2016 by Creative Media
×