Przejdź do komentarzyCzekanie na branie z homonimami i anagramami
Tekst 6 z 6 ze zbioru: Limeryki i inne wierszyki
Autor
Gatuneksatyra / groteska
Formawiersz / poemat
Data dodania2025-06-15
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń42

Mają zjazd wędkarze w Branie,

omawiają na nim branie.

Bierze dziś w Baryczy ryba,

czy być może w Karaibach?

Prosi Dora: Wando radę

daj mi jakąś na doradę.

- O to poproś Teodora.

Zawiedziona była Dora

i skarciła nieboraka

Teodora, bo nie raka

ona chciała. Ewę, lina

złowić prosi Ewelina.

Łowi suma. A po lina

poszła potem Apolina.


O uwagę was poproszę,

wtrącić swoje chcę trzy grosze.

Sumy nie są od lin gorsze,

według mnie są lepsze dorsze

oraz pstrągi i łososie,

lecz smażone, a nie w sosie.

Zdarza się, że zjem mureny,

je popijam rumem z Jeny.

Przed zjedzeniem ryby solę.

Z morskich ryb polecam solę.

Bywam też nad Jenisejem.

Wielka rzeka, sieje z niej jem.

Smaczna ryba jest ta sieja.

Połakomię również się ja,

na sandacza lub okonia.

Daj mi moja Lubo konia,

chcę zobaczyć czy Malina

ma szczupaka czy ma lina.

Jest łowczynią ona dobrą,

może złapie coś nad Obrą,

jakieś plotki albo leszcze.

Puenta mi została jeszcze.

w sprawie  tego rybobrania.

Dla mnie dzień bez wędkowania,

to jak ryba bez roweru.

Gubię się wśród tych  bajerów,

przynęt, żyłek przyponowych...

Mnie nie kręcą te połowy.

Lecz zjem chętnie rybne danie,

zwłaszcza obok ładnych panien.


*Z inspiracji Hardego - Ucha leni.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×