Tekst 36 z 123 ze zbioru: Limeryki sprzed ostatniej chwili
Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | fraszka / limeryk |
Data dodania | 2025-09-01 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 185 |

O Geni i jej synu Franku
Stwierdziła Genia z wioski Sudoły:
Wstawaj syneczku, pora do szkoły.
Obowiązków masz tam wiele,
gdyż jestyeś nauczycielem.
- Nie chcę, bez kasy wciąż jestem goły.
oceny: bezbłędne / znakomite
pracy dla idei.
Teraz uczyciel ma prawo
żądać mamony,
więcej niż niewykształcony.
I słusznie.
Za wykształcenie i odpowiedzialność za ludzi powinno się porządnie płacić. Coś wiem o tej pracy nauczyciela i jednocześnie wychowawcy.
PS. Miałem znajomego, który zrezygnował z pracy jako kierownik dużego wydziału, schował papiery inżyniera i zatrudnił się w innej firmie jako zwykły tokarz... ŻAdnej odpowiedzialności za ludzi, nerwów, nadgodzin bez zapłaty... tylko osiem godzin spokojnej pracy przy tokarce i do domu. Wypłata o 1/3 większa...
Było tak w latach 80., ale i dzisiaj niewiele się zmieniło.
Wytłumaczysz mi, dlaczego otrzymując emeryturę, potrącają nam składki "na rentę"? Przecież na nią już nie przejdziemy...
oceny: bezbłędne / znakomite
Odpowiedź syna Geni mogła również być taka:
Wstawaj, syneczku kochany,
jest juz późno, do szkoły iść pora
- Mamo, mam awans na dyrektora,
czas pracy nienormowany.
Ps
Literówka w wyrazie - jesteś.