Przejdź do komentarzyWeekendowa Imaginacja
Tekst 135 z 119 ze zbioru: Moje wiersze
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2025-09-16
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń64

Jak Lucyfer rozkołysany od ucha do ucha

krztusząc swój nochal i minę w szklance

w cudownej pantomimie klepnięciem w plecy

cała sprawa w łańcuchu zdarzeń.


Po pijacku każdy zmienny

z ciemności żałobnych w radosny nastrój

rzut oka w pustkę by dojrzeć hierarchię wartości

znakomity dowcip dla umysłu wytrawny.


Do dna wygrzdulam napełniony szkopek

dobra brendy dla uspokojenia nerwów

zdecydowanie żeby wyjść za próg

egzekucja tuż za drzwiami budzi niepokój.


Wyszczerzam zęby i śmieję się na głos

świat płynie w morzu pogodnego fałszu

mięśnie twarzy w satanistycznych podskokach

odrzucają posłuszeństwo pokory.


To męski sposób bycia

Uczciwe wmawianie okropne pozy

taktownie obrócić temat

truskawki i lody śmietankowe (szampan chodzi po głowie)

mgiełkę łez zamienią w radosny powiew.


  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Zabawa w łamańce językowe? Dobre.
Moje uwagi:
*wygrzdulać - to neologizm?
*szkopek - skopek
avatar
Wugrzdulać - to raczej nie neologizm
szkopek - też.
W różnych regionach tak mówią.
Słyszałem!
Dzięki za wpis.
NO!
avatar
Na śląsku tak mówią:
- No chopy, po szkopku i uciekomy!
Wygrzdulać - też w tamtych okolicach, czyli wypić.

No, to tak jakby.
© 2010-2016 by Creative Media
×