| Autor | |
| Gatunek | poezja |
| Forma | wiersz / poemat |
| Data dodania | 2025-10-26 |
| Poprawność językowa | - brak ocen - |
| Poziom literacki | - brak ocen - |
| Wyświetleń | 40 |

Na wzgórzu stał dwór, niegdyś dostojny,
Gdzie mądrość mieszkała, a obyczaj zbrojny.
Lecz przyszedł Pan F — i zasiadł w komnacie,
Zamiast kadzidła – smród wzniecił w chacie.
Nie czcił on Pisma, nie zważał mądrych,
Lecz z gniewu czynił czyny bezpłodnych.
Gdzie spojrzał, słał w ludzie nie słowo, lecz brudy,
Jakby chciał z ziemi uczynić trudy.
Rzucał w każdego, co śmiał go ganić,
Nie ziarno siewne, lecz gnuśność w bani.
I rosło z tego plugastwo srogie,
Że wnet się błoto wznosiło po drodze.
Lud zrazu śmiał się: „Toż żart, nie kara,
Niechaj się bawi, póki moc stara!”
Lecz rychło pola przestały rodzić,
Bo gdzie plugastwo — tam nie da się chodzić.
Wtem przyszła burza, z niebios wołanie:
„Zatrzymaj rękę, boś sam w plugawie!”
Lecz Pan F śmiał się, jak w szale zwierzę,
Nie wiedząc, że już po własnej mierze.
Aż przyszła chwila — ziemia się zwiera,
Z brudu powstała ciemna otchłania.
I w nią Pan F wpadł, z tym, czym świat kalał,
Tak los go związał z tym, co on wydalał.
I stoi przestroga w kronikach ludów:
Niechaj nie śmieci ten, co wśród cudów!
Bo kto z plugastwa czyni swój oręż,
Ten sam w nim zginie — i wstydem go zmierzesz.







