| Autor | |
| Gatunek | publicystyka i reportaż |
| Forma | artykuł / esej |
| Data dodania | 2025-12-07 |
| Poprawność językowa | - brak ocen - |
| Poziom literacki | - brak ocen - |
| Wyświetleń | 33 |

DZIENNIKI
Czasem sięgam po takie wylewy. Dziennik pokazuje piszące je postacie od niespodziewanych stron. Wspominałem o tym kilkakrotnie. Wiele z nich skupionych jest na niektórych aspektach życia pamiętnikarzy, inne holistycznie ogarniają opisywany świat.
Tym razem sięgnąłem po Andy Rottenberg „Dziennik. 2019 – 2022. Schyłek.”, wydany przez wydawnictwo Osnova, Warszawa 2024. To postać z kręgu liberałów, tak jak czytani przeze mnie Hen i Bocheński, i jest to wielokrotnie w tekście podkreślone. Ale w przeciwieństwie do tych panów nie ma tu tego jadu, porcji żółci, nienawiści. Jest niechęć i rezygnacja, tyle. To świadczy moim zdaniem o jej klasie, kilka poziomów wyżej w rozwoju od tych znanych i hołubionych pisarzy. Jest też smaczek: Anda czyta dzienniki Hena i jest nimi zniesmaczona ( mnie się podobały - Józef Hen pisze świetnie). Anda pisze: samozadowolenie, samouwielbienie, czas poświęcony na wpychanie ludziom swoich książek i ich reklamowanie. Ci dwaj panowie pisząc swe dzienniki bez przerwy mówią: ja, ja, moje wspaniałe książki, ludzie nimi zachwyceni – z tego składa się ich świat, wokół tego toczy się ich życie. Obaj panowie są dla siebie centrum wszechświata, wszystko orbituje wokół nich. I – w ich świecie – nie ma innych centrów wszechświata. Anda żyje wśród ludzi, choć zaznacza, że dystansuje się i unika ludzi o prawicowych poglądach. Hen i Bocheński ich nienawidzą, niemal odmawiając im prawa do życia i negując ich człowieczeństwo.
Są dwa istotne wątki tego pisania, związane z wydarzeniami lat 2019 – 22. Covid i lekarze, istotny, bo Rottenberg odwiedza Szwecję, Litwę, Hiszpanię, Portugalię, Niemcy i Austrię. I polityka lokalna, polska, bo to i wybory prezydenckie – Kidawa – Trzaskowska kontra Duda i strajk kobiet.
Już na początku mamy walkę Andy o zachowanie starych drzew w okolicy jej mieszkania z władzami Warszawy ( podobno daje się to już leczyć, są grupy terapeutyczne dla włodarzy polskich miast uwielbiających beton i walczących z drzewami w przestrzeni miejskiej), o bluszcz zarastający jedną ze ścian, w którym chronią się wróble. Walkę przegraną. I gdy dochodzi do starcia w wyborach prezydenckich, Kidawa – Trzaskowska konta Duda, Anda kibicuje tej pierwszej parze, mimo, że zna Rafała jako włodarza miasta. Pamięta mu to wycinanie drzew bez opamiętania i olanie kultury, która jest jej ekosystemem. Może wydorośleje… A rozsądek podpowiada, że w wieku lat 40 paru już raczej te negatywne cechy się pogłębiają, a nie ewoluują w dobrą, prospołeczną stronę.
Nieco pisiorstwa się z niej wylewa przy okazji Strajku Kobiet. Nagle jest gorzej niż za Jaruzelskiego. Cóż, można to złożyć na zły wpływ środowiska, w którym się obraca.
Przesmaczne są te wątki lekarskie. Są tacy ludzie, spotykam takich, którzy są bardziej podatni na urazy fizyczne różnorakie niż inni i z tego względu mają częstszy kontakt z polską służbą zdrowia. Pamiętacie lekarza zadźganego przez pacjenta? Skąd się to bierze, ciekawe… Anda ma uraz stopy. Jeden lekarz – nie poprawia się. Drugi lekarz – robi się gorzej. Trzeci lekarz – trzyma poziom i pogarsza to jeszcze bardziej. Dopiero czwarty lekarz zaczyna naprawiać, to co zepsuli poprzednicy. A potem przychodzi covid i nagle wszyscy znajomi Andy, ona sama też, zaczynają im ufać, ustawiają się w kolejce po szczepionki – ona tego chce, tych świadectw szczepiennych, bo chce się poruszać swobodnie po Europie. Jej znajomi nagle ufają lekarzom i boją się spotkań towarzyskich. Covid to dziwny czas. Pracowałem wtedy cały czas, fizycznie, a nie zdalnie, a praca ta zmuszała do zignorowania tzw. bezpiecznego dystansu i w firmie nie było epidemii. Firma, owszem, wzięła finansową tarczę. Czyli wyłudziła.
Anda pali papierosy i pije alkohol – piwo, wino i szampana. Lekarze mówią: rzuć palenie, ona to ignoruje. Ma za to mój szacunek – są zalecenia, których słuchać warto słuchać i takie, które należy zignorować.
Uwielbiam takie pełnokrwiste postacie jak Anda Rottenberg. Nie jest to wybitne pisanie, ale czyta się fajnie. To jej lata od 75 do 78 roku życia. Gdzieś tam wspomina, że była w Kielcach przy okazji jakiejś wystawy, napisała do niej tekst – żałuję, że jej nie spotkałem.
A dziennikowanie? Zainspirowała mnie. Taki dziennik może mieć jeden wątek główny – jak u Hena i Bocheńskiego ( Ja! Ja! Moje!) albo kilka jak u Rottenberg. Kuwwa – ja też potrafię! Zrobię to. Z jednym wątkiem głównym – moimi spotkaniami ze świrami różnej maści. Że to nie będzie ciekawe? Dynamiczna akcja… Rzecz dzieje się w Kielcach…







