Przejdź do komentarzyOBRZYDLIWA ULICA /18/
Tekst 32 z 40 ze zbioru: Inne opowiadania
Autor
Gatunekproza poetycka
Formaproza
Data dodania2015-04-29
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń1884


OBRZYDLIWA ULICA /18/



Pierwszą rzeczą, jaką zrobiliśmy, było rozpatrzenie kwestii geograficznych. Antoni od razu pomyślał o tym, bo przyszedł ze szkolnym atlasem swojej córki. Po rozłożeniu mapy kilka spraw udało się ustalić. Przede wszystkim to, że rzeka Prypeć jest dopływem Dniepru, płynie przez Ukrainę i Białoruś, a w górnym i środkowym biegu przepływa przez Polesie, którego część należy do Polski, czyli Polesie Podlaskie nazywane czasem Polesiem Lubelskim.

Przy tej okazji starszyźnie zebrało się na wspomnienia. Zaczęli mówić coś o Bugu, o kampanii wrześniowej i o dawnej polskiej Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej na Prypeci.

Rozmowa zaczęła przybierać niebezpieczny obrót. Wprawdzie wynikało z niej głównie, że Prypeć to nie egzotyczna Amazonka, ale jeśliby ktoś nadstawił ucha, mógłby posądzić nas o skłonności do rewidowania granic potocznie zwane rewizjonizmem i przypisywane przeważnie zachodnim imperialistom.

Antoni przerwał te opowieści i spytał: co mamy zamiar zrobić z kolejarzem, którego teraz szczególnie należy trzymać w karbach?

Ktoś rozsądnie zauważył, że zanim cokolwiek postanowimy, należy przyjrzeć się działaniom kolejarza w najbliższym czasie.

Już następny dzień stał się niezbitym dowodem na to, że sprawa jest poważna – w nocy ukazało się na ścianie jednego z mieszkań widmo białego samochodu.

Mniejsza o widmo, bo nie każdemu było dane je oglądać... Realny samochód pojawił się dnia następnego w godzinach przedpołudniowych - ostentacyjnie przejechał po torach kolejowych przez całe miasto, zmierzając w kierunku dworca.

- Warszawa – stwierdził Antoni.

Była to konstatacja głębokiej treści. Luksusową drezynę kolejową zrobiono rzeczywiście na bazie samochodu marki Warszawa, lecz nie tylko o to chodziło. Poruszali się nią zazwyczaj wysokiej rangi urzędnicy państwowi – najczęściej z ministerstwa.

W latach pięćdziesiątych często widywaliśmy ten pojazd na torach. Później – coraz rzadziej. Uruchomienie białej Warszawy w połowie lat sześćdziesiątych wywołało sensację, ale jednocześnie przyniosło pewną ulgę. Teraz można było spodziewać się, że jakaś wyższa instancja wreszcie przywoła do porządku naszego kolejarza i poskromi jego apodyktyczne poczynania.


  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Kto lubi, może sobie pośpiewać:

https://www.youtube.com/watch?v=gekfaoHE4xw
© 2010-2016 by Creative Media
×