Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2016-06-26 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1989 |
Pewnie dla kogoś elity są okupacyjne, a dla kogo najbardziej, jeśli nie dla tych, którzy okupowali Polskę przed tymi elitami.
x
Ludzie zawsze umierają na to samo, tylko że przedtem to zasadniczo nie wiedzieli na co umierają.
x
Może to dziwne, a może nie, ale nagonka na ludzi (powiedzmy, że tylko polityczna) polega głównie na wmawianiu im tego za co ich potem się obśmiewa.
x
Większe zmęczenie, lepszy (głębszy, słodszy) sen. Nie mówię, że wszyscy przepadamy za słodkim, ale mówię że wszyscy, tyle gonimy za miłością, co miłość nas gubi (czyli przepadamy w/z miłości). Ale nie wiem, czy my więcej robimy dla miłości, czy to miłość więcej (niekoniecznie więc dobrego) robi z nami. A miłość to, czy młodość, co to za różnica.
x
Kto wierzy nie błądzi. A wiara, ciekawość ile to nadziei, a ile przeświadczenia.
x
Złem nie pokonasz zła. Nie ma więc co sprowadzać do domu diabła, żeby strzegł/bronił go przed, tak czy inaczej takim samym diabłem, a/bo w końcu diabeł sam się z domu nie wyniesie. Jedynie co dobre to to, że trucizna w małych dawkach leczy, ale z drugiej strony nie ma co igrać z zarazą.
x
Wszyscy jesteśmy bezsilni, ale wszyscy to tak jak nikt, a jeden jedyny, to tak jak(by to byli) wszyscy.
x
Najgroźniejszy zabójca to zgryzota.
x
Nawet ja coś tam mogę, ale niczego co jest związane z salonami, a tym bardziej z Salonami.
x
Zapomnienie działa wprost odwrotnie proporcjonalnie do chęci.
x
A gdzież to ja mogę iść, idę tam, gdzie idą wszyscy, tylko coś mi się wydaje, że idę prędzej.
x
Myśleć to nie znaczy, żeby myśleć za innych. Chociaż strach pomyśleć, że nieraz jakbyś nie pomyślał (za innych), to byś już nie miał co myśleć (sobie).
x
Nie ma głupich, nie dajmy sobie nikomu niczego narzucić, bez granic nie ma akceptacji i tolerancji. Bezgraniczna dobroć jest głupotą i złem, a jeśli jeszcze nie jest, to jest najlepszą ochroną i pożywką zła.
x
Jacy niektórzy są rzeczowi, żeby tak jeszcze takimi byli ze/we wszystkim tym, co robią i czego nie robią.
x
Jak już ludzie dają albo biorą, także po dupie, to już bez wytchnienia.
x
Po co wymagać od kogoś tego, na co dobrze wiemy, że go nie stać. Jak to po co. Po to, żeby się pastwić, bo/ale chyba nie po to, żeby kogoś zachęcać do pastwienia się nad samym sobą.
x
Dla mnie to chyba wszystko jest trudne, co dla innych łatwe. A ponoć się nie lubi tego, co sprawia trudności, ale też mało co tak, jak to, co sprawia trudności nie zmusza do trudu/wysiłku. Rzecz pewnie w tym, że niektóre trudne rzeczy zniechęcają, a niektóre zachęcają (do siebie).
x
Rzecz w tym, żeby tak mówić, żeby rozumiał/wiedział rozmówca/słuchacz co się do niego mówi.
x
Mówiła mi mama… Najczęściej mówiła to, co chciałem, bo co miała mi powiedzieć.
x
Kim się jest, to najbardziej zależy od tego z kim. A przynajmniej ja głupi jestem z głupimi, a mądry, jak mądry z mądrymi.
x
Pewnie to diabeł, który we mnie siedzi nie pozwala mi na to, o czym lepiej (żeby tylko dla siebie) nie mówić, ale można powiedzieć, że choćby na to, na co bez obciachu pozwala każdemu bez talentu, bez polotu, ale co nie znaczy, że nie bez pewnego pomyślunku.
x
Szczęśliwy nie myśli jak być szczęśliwym. Chociaż czy ja wiem, czy ja czasami myślenia nie utożsamiam z martwieniem się.
x
Można się z czegoś szybko wyleczyć, ale to potem i tak długo boli (nawet do śmierci).
x
Przeżyłem już tyle lat, że już mi się nie uśmiecha chamieć na nic, czyli za uznanie, jakbym był jakimś niedopieszczonym nastolatkiem.
x
Nie wiem jak kto, ale ja co bym miał, gdybym nie miał iluzji. Iluzja więc, jeśli nawet nie jest rodzajem nadziei, to jednak spełnia niektóre jej funkcje.
x
W dobrym tonie jest dobrze mówić. I nie mówię, że w złym źle.
x
Czy to ze względu na tymczasowość, czy na nieskończoność (abstrahując od tego, co jest dobre, a co złe), czy tak samo nie ma na tym świecie, jak i (tak samo) poza tym światem (jeżeli to nie jest jedno i to samo).
x
Dla wszystkich wszystko, to jest to, czego jest (bądź żeby było) więcej niż dużo i lepiej niż dobrze. A dla mnie wszystko, to wszystko, tylko nie to, czego jest więcej niż dużo i z czym jest lepiej niż dobrze.
x
Rozum jest kotwicą, tylko że nieraz potrzebną, a nieraz niepotrzebną.
x
Można się czuć jak Bóg, ale nie można wchodzić w kompetencje Boga. Innymi słowy, nie można, ani jest co wyręczać Boga.
x
Czy młody Bóg, to nie taki Bóg, który może więcej, a przynajmniej może sobie pozwolić na więcej i nikt mu tego nie może zabronić.
x
Jeśli już nie ma się z czego cieszyć, to żeby chociaż można było się uśmiechnąć (także dlatego, że nie ma się co cieszyć). Tym bardziej, że zawsze czymś można byłoby się martwić, ale zawsze nic, tylko martwić się nie można, nawet tym, że najbardziej ludzkie jest to, co jest nieludzkie.
x
Najgorszy wybór, to wybór pomiędzy dobrym, a bardzo dobrym.
x
Każdy, nawet ślepy, co by nie widział, po pierwsze widzi swoją krzywdę.
x
Zawsze byłem z kimś, nie zawsze blisko z bliskimi i nie zawsze daleko od dalekich (a komputer swoją drogą, ani niczego ułatwia, ani utrudnia, ale twórczość, chyba tak).
x
Jest wsparcie, to właściwie jest wszystko.
x
Wszystkiego się nie da odnowić, odmienić, od wszystkiego się odżegnać, jeżeli w ogóle coś da się przywrócić do stanu pierwotnego.
x
Są wsparcia, których nie można sobie odmówić (takie na które się czeka) i są wsparcia, których nie wolno komuś odmówić (których więc/może lepiej, żeby nie było).
x
Jedno zatruwa, drugie uzdrawia. Niejedno jedno słowo.
x
Nie trzeba być znawcą, żeby wiedzieć, że to czego jest za dużo, jak i to czego za mało, tego nie ma bez konsternacji dla zainteresowanych i bez konsekwencji, nawet dla postronnych/zrównoważonych osób.
x
Jaki rozum, jakie serce, taka sprawiedliwość, oczywiście na tej samej zasadzie, że poczucie sprawiedliwości, to jeszcze nie sprawiedliwość, i to nawet jeśli sprawiedliwość nie musi być obiektywna. I tak samo (jak ze sprawiedliwością) jest ze złem i dobrem.
x
Kiedy się robię malutki, to wtedy dziękuję (a nie dyskutuję). A robię się malutki wtedy, kiedy inni (jak inni) czyimś kosztem robią się duzi (a nie robią się duzi, choćby dzięki pokonywaniu własnych słabości i słabostek).
x
Okropne jest to (ale chyba nie ma co tego żałować), że nawet z wielkich ludzi (i to jak gdyby nigdy nic) wychodzi mały człowieczek.
x
Niektórzy ludzie należą do ludzi chwały, a niektórzy ludzie są członkami braterstwa hańby.
x
Biedni ludzie mają tylko bogaty seks, a jeszcze biedniejsi mają tylko pieniądze, a ile by czego nie mieli, zawsze mają za mało.
x
Nie spróbujesz, nie zrzygasz się.
x
Tylko Bóg najsamprzód wie co jest dobre, ale może Bogu się nudziło (bo czy to nie nudne nic, tylko wszystko wiedzieć i wiedzieć) i żeby coś urozmaicić na świecie, gra ludźmi w kości.
x
Jakie męczące może być nicnierobienie, jakim jest (jakby nie było) czekanie (niemiłosiernie długo) na coś ważnego. Bo na coś nieważnego, to chyba tylko nieroby czekają, ale z kolei dla nierobów ważne jest nieróbstwo, co najmniej jak praca i to niekoniecznie jak dla pracoholików, tylko jak dla pracowników.
x
Po co mówić, skoroby miało to niczego nie zmieniać.
x
Wszystko co złe bierze się z braku szacunku, może i dla siebie samego (bo to, że dla kogoś to oczywiste).
x
Faktycznie, czasami nie wiem co piszę, ale muszę być wtedy wzburzony.
x
Najpewniej to diabeł bierze się z naszej głowy (lęgnie się w naszej głowie, pewnie bez serca).
x
Kiedy się ma dwie dusze, a choćby się ich miało i pięć i dziesięć, to dwulicowym jest się wtedy, kiedy jedną (jedne) duszę(e) ma się dla lepszych, a drugą (drugie) dla gorszych.