trochę mi się ten tekst/wiersz rozszedł, ale myślę, że na dobre, a przynajmniej w dobrą stronę:

żeby nie było
nieporozumień,
kto wie, czy nie
powinno być wyboru,
krótko mówiąc,
powinny być państwa
jednonarodowe
i powinny być państwa
wielonarodowe,
żeby kto, gdzie chciał,
tam mieszkał,
i tak, jak kto chce
tak mieszkał.
a nieporozumienia
swoją drogą
zawsze będą

PS
nie powinno tylko być
państw utopijnych,
czyli takich, gdzie pan
ponoć już nie jest
panem, a sługa sługą.
po prostu państw,
gdzie ludzie dają sobie
wmówić, że człowiek
samemu sobie może
być sługą i panem

Są już na świecie takie mikrorepubliki i inne państwa karłowate i w USA, i w Australii, i na Wszechoceanie, i nawet w naszej Europie (na terenie Walii np. czy jako efekt rykoszetu po ostatniej wojnie w dawnej Jugosławii), gdzie ludzie żyją w/g własnych widzimisię. Czas pokaże, czy to będzie stały trend... bo może to w tym powszechnym na globie naszym totalnym rozbiciu a nie w tej teutońskiej jedności siła??? Między bajki włóżmy :(