Mnie się wydaje, że te piruety
są tyle warte, co śmieszne duety.

Świetna fraszka! :)

Nie znam "rybich ręczników", ale wierzę Ci na słowo, że takie bywają i są g... warte ;-)

Piórko, chyba nie zrozumiałaś zamysłu autora. Mnie się wydaje, ze te ręczniki nie są rybie, czyli czyje, a są niepotrzebne rybie, czyli komu.

cha cha cha... :D niezłe qui pro quo :D

Racja, Janko, dziękuję :)

... ale końcowa część mojego komentarza pozostaje bez zmian, bo i tak pasuje :)

Dzięki za uśmiech :) Janko jak zwykle perfekcyjnie wychwycił moje intencje.

Trudno byłoby nie zgodzić się z puentą. A co do skromności to zastanawiam się, co takiego robiłyby pewne osoby, gdyby z niej zrezygnowały. Mogłoby się okazać, że ogłoszenie się boginią, to byłoby zbyt mało. Ale wolę się nie przekonywać. ;)

Czy to piruety skromności,
czy też zwykłej zazdrości? ;)

Od piruetów kręci się w głowie,
no i niektórym szwankuje zdrowie.

Roześmiało mi się.