Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-03-06 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2299 |
WAJDA, KATYŃ I BIEDNI NIEMCY
W swoim poprzednim tekście wspomniałem film powszechnie znanego polskiego reżysera. Wajda w swoim filmie zaprezentował tragedię, jaka dotknęła uwięzionych przez Sowietów polskich oficerów. To się zgadza ( ta tragedia, bestialstwo oprawców i reszta) i tego chyba nikt negować nie będzie. Zarazem jednak przez szczątkowość prawdy o tej tragedii zamazuje, zamyla. To wymyślona przez nazistów jest narracja. Oto dowiadujemy się, że Sowieci po cichutku wymordowali tych Polaków, a że Niemcom trafił się ten fakt medialny w 1943 roku, no to go chytrze wykorzystali. Tak? To widzimy w filmie. I tylko czasem słyszymy, że było jednak nieco inaczej.
Marzec 1940, Zakopane, konferencja dwóch zaprzyjaźnionych resortów na temat tego jak tu spacyfikować tych krnąbrnych Polaków, którzy mimo przegranej knują i jątrzą. Bo obaj sojusznicy zauważają, że przez Bug w obie strony przeprawiają się uciekinierzy z sowieckiej strefy okupacyjnej, a na dodatek kurierzy polskiej konspiracji. NKWD i RSHA postanawiają uderzyć razem. W obie strony wyruszają delegacje, by obserwować, jak z tematem radzi sobie sojusznik. Istnieją relacje mówiące o obserwatorach z RSHA przybyłych w celu wewnątrzresortowej wymiany doświadczeń. Biedni Niemcy dowiedzieli się o tym dopiero w 1943 roku? Czy to znaczy, że gestapowcy pojechali do ZSRR nielegalnie, by sobie popatrzeć? I nic o tym co widzieli, nie opowiadali po powrocie do siebie? No aż łza się w oku kręci, jacy chytrzy ci Sowieci byli, że nie powiedzieli.
W kwietniu w Generalnym Gubernatorstwie – równolegle z mordowaniem w Katyniu, Miednoje i Ostaszkowie – trwa „Akcja AB”, której celem jest likwidacja polskiej inteligencji i RSHA zakłada sobie pewien plan ilościowy. Bo Sowieci tych do wymordowania mają już zgromadzonych w obozach, a Niemcy tych swoich muszą dopiero wyłapać. Dodatkowym celem jest wyłapanie i likwidacja kryminalistów wypuszczonych w czasie zbliżania się frontu do zakładów karnych w 1939. Ci podstępni Polacy zachowali się zupełnie po barbarzyńsku – cywilizowani Niemcy i Sowieci w takiej sytuacji mordowali osadzonych. Obie akcje po obu stronach Bugu, skoordynowane w czasie, miały na celu likwidację potencjalnych kierowników polskiego oporu. I nosicieli polskości.
No i ta melodramatyczność tej sytuacji – Argentyńczycy mogliby nakręcić z tego niezły serial kostiumowy – kiedy to nieświadomi niczego Niemcy upominają się o oficerów pochodzenia niemieckiego, a służących na przykład w KOP-ie. No dobra, przyjmijmy, że po konferencji w Zakopanem nie wiedzą, co Sowieci chcą z nimi zrobić. Kilkuset takich delikwentów trafia do niemieckiej strefy okupacyjnej. Być może Sowieci nielegalnie przerzucają ich przez granicę, bo brakło im dla nich pocisków? Choć plotka w GG w 1940 mówi, że to świadomość tego co ich czeka spowodowała zabiegi niemieckie – „niemiecka krew”, którą trzeba ratować – a relacja o tym pochodzi ze wspomnień hrabiny z zarządu RGO. No po prostu nie da się tego opowiedzieć, jak to w sprawie tej wiedzy o Katyniu ci podli i podstępni Sowieci kiwali tych naiwnych Niemców.
I tak to ci niczego nieświadomi Niemcy, a szczególnie tego jak okrutnie Polaków potraktują Sowieci, dopiero w 1943 dowiedzieli się prawdy i ujawnili ją światu. Ja to się już tak spłakałem, że zmieniam podkoszulek. Że tak Sowieci oszukali Niemców.
I co widzimy w kontekście Katynia? Jak to Sowieci chyłkiem, ukradkiem, nic nikomu nie mówiąc, mordują polskich oficerów. To nam się pokazuje. I tych biednych, niczego nie świadomych działań sojuszników, nazistowskich Niemców. Którzy dopiero w 1943 roku dowiadują się częściowej prawdy. I oczywiście ją ujawniają. Bo nie mogą jej przecież zataić ( a przy tym jakże wygodnie dojebać propagandowo przeciwnikowi) – nie w tym czasie.
To o czym gadali w tym Zakopanem?
W „Katyniu” Niemcy plączą się gdzieś na początku, ale potem są już tylko daleko, a potem to już tylko Sowieci. A czy – TAKIE MAM PYTANIE , BO TEGO TEMATU NIE DRĄŻYŁEM DOTĄD – czy strony porozumiewały się potem w temacie na przykład skuteczności działań, wymiany informacji – bo od nas do was zbiegł – czy się doświadczeniami wymieniali: nie wiem tego. A ciekawym jest też to co oni wymyśli, ile sobie ujawnili bo do sąsiadów/sojuszników ustosunkowali się podejrzliwie. Wszyscy wtedy byli podejrzliwi.
No po prostu okrutni ci Niemcy byli, ale i sami padali ofiarą okrutnych intryg Sowietów.
Czy to były jakieś zawody w konkurencji: kto będzie bardziej okrutny?
oceny: bezbłędne / znakomite
Jest tam jednak jeszcze ciekawsza historia - zbrzydzająca te hagiografie na temat Brygady Świętokrzyskiej NSZ. To nie wina eneszetowców, ale aliantów, którzy użyli ich do takich działań, z pełną premedytacją, właśnie ich. A na ich miejscu mogli się znaleźć żołnierze turkmeńskiego legionu SS albo kozacy z korpusu kawalerii SS - chodziło o wyłapanie żołnierzy formacji osadzonych w obozie i przeznaczonych do przekazania Sowietom. Ci wolnościowi Brytyjczycy i Amerykanie zamiast nieść wolność i nadzieję fundowali taką traumę nam, Polakom i sąsiednim narodom.
Ja nie wiem, czy opowiedzenie się po stronie demokracji zachodnich w tym kontekście czasowym oznaczało opowiedzenie się za wolnością i wartościami. To makabra jest.
USA za naszą wolnością opowiedziało się tylko raz w 1918 roku - ale to co działo się na wschód od nas o tym zdecydowało.1863, a potem 1939 - 45 to my dajemy pot i krew, a oni nami handlują. W 1863 potraktowali nas jak południe USA, mimo że tak jak oni walczyliśmy o zniesienie niewolnictwa. I nam się to udało, a USA zmagało się z tym do lat `60/70 XX wieku. A poza tym używali nas,używali, nie traktując jak partnerów.
oceny: bezbłędne / znakomite
"Unikać bezpośredniej konfrontacji!".
Katyń, Ostaszków, Bykownia i Starobielsk - to także skutek tego właśnie rozkazu. Nasi zachodni sojusznicy nie mieli żadnego ni interesu, ni formalnego powodu, by włączyć się dobijanej na oczach świata Polsce w sukurs.
Czego to nas-Polaków uczy?? Może tego:
wpadłeś w tarapaty - radź se sam!
z sąsiadami najlepiej wychodzi się wyłącznie na zdjęciach
Polacy w Rosji nigdy się tak nie liczyli jak właśnie Niemcy