| Autor | |
| Gatunek | poezja |
| Forma | wiersz / poemat |
| Data dodania | 2017-06-01 |
| Poprawność językowa | - brak ocen - |
| Poziom literacki | - brak ocen - |
| Wyświetleń | 3209 |

W pogodną czerwcową noc zawsze pod Wielkim Wozem układa się do spoczynku królewski gwiazdozbiór Lwa. Świecąca w jego ogonie gwiazda o nazwie Denebola pokazuje - jak strzałką - konstelację Panny, której najstarszym wyobrażeniem jest dziewczęca postać bogini urodzaju trzymającej w dłoni kłos zboża. A kłos po łacinie znaczy spica.
Przyjazny dystans źródlanego chłodu -
przyprószona ciemnobłękitnie
najjaśniejsza z dziewiczego gwiazdozbioru
gwiazda biała i niebieska -
Bezbronna podobno
Nic błędniejszego. Rozsądnie zakochana
w wyłącznie dla niej widzialnym towarzyszu
swoją jasność Spica przemienia w pulsujące
widmo by móc widywać się z ukochanym
aż cztery doby -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
w roztworze międzygwiezdnej materii
w galaktyk sześciu gromadach. Skrząc
lśni wielościanem Martwej Natury - Kłos Panny
miliardów lat świetlnych kwazarem








Gwiazdy nie piszą wierszy... mrugają do siebie tylko sobie znanym językiem... międzygalaktycznym.
Nieskończoność... nieskończoności.
Z wrodzoną delikatnością oddałaś kosmiczne zaloty :)
Serdecznie:)))