Przejdź do komentarzyFantom wspólnoty /A. Sołżenicyn - Rosja na dnie, 1998/
Tekst 92 z 253 ze zbioru: Tłumaczenia na nasze
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaproza
Data dodania2018-12-16
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1520

Czyż nasi najbardziej zdołowani pesymiści-Przodkowie mogli przewidzieć tak katastrofalny rozpad Rosji? W ciągu paru tygodni straciło sens kilka stuleci jej historii. W trzy sierpniowe dni 1991 r. wymazano i wydarto z kalendarza dwa wieki naszych zmagań i tysięcy ofiar ośmiu rosyjsko-tureckich wojen, których celem było przejęcie wybrzeży Morza Czarnego.


Cały współczesny świat patrzył na nas wprost w osłupieniu: jak to możliwe, że tak ogromna Rosja mogła tak błyskawicznie osłabnąć, paść ciałem i duchem - i w jeden mig rozpocząć procesy samozniszczenia, nie zaznawszy przedtem ni żadnych strat wojennych, ni porażającej rewolucji - i w jej następstwie niszczycielskiej wojny domowej - ni masowego głodu, powalającej pandemii czy innych kataklizmów żywiołów?! Konsternację powszechną budzi zwłaszcza ta piorunująca lawinowość upadku i nasza Rosjan totalna bierność aż po zatratę instynktu państwowego istnienia.


Historia ludów naszej planety chyba nie zna podobnego samobójczego zachowania narodu.


A wszystko to miało u nas miejsce! I mamy obowiązek to publicznie wobec świata przyznać i wszędzie to nagłośnić. I budować przyszłość - na tych oto naszych ruinach!


Przy całej swej zewnętrznej potędze (osiągniętej przez Lenina w ostatnich latach jego życia) wewnętrznie ZSRR wcale nie był zdrowym organizmem państwowym - także w sferze stosunków *międzyplemiennych*, w środku tego tygla narodowości, jakim wówczas to mocarstwo było.


*Wieczna przyjaźń wszystkich narodów* i stworzenie *jednej sowieckiej nacji* -  u nas to  jeden wielki mit. Założona u podwalin Kraju Sowietów leninowska polityka narodowościowa nie była w stanie w nieskończoność utrzymywać to państwo jako całość: to ona - ta polityka - wyhodowała centrorozbieżne, odśrodkowe siły. (Teoretycznie możliwy rozpad ZSRR *aż do wystąpienia z niego* był sformułowany jeszcze we wczesnych konstytucjach radzieckich).


W latach powojennych podczas mego pobytu w łagrach sowieckich a później na zesłaniu w Kazachstanie na przekór temu całemu trąbieniu o *powszechnym ludów zbrataniu i zjednoczeniu mas pracujących* miałem wielokrotną sposobność obserwowania tej realnej wzajemnej obcości i nieufności naszej wzajemnej pośród wszystkich radzieckich nacji i grup etnicznych. Już wówczas wyraźnie rysowało się między nami owo potencjalne czy nawet nieuchronne pęknięcie. Pod wpływem tych obozowych doświadczeń, mając wreszcie swobodę wypowiedzenia się (patrz *Przyznanie się do winy i samoograniczenie*, 1974) nawoływałem już wtedy, by przyznać *wszystkim narodom (...) prawdziwą swobodę stanowienia o własnym losie*. W oparciu o te same przesłanki również w1990 r. przestrzegałem przed nieuchronnym rozpadem ZSRR.

  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
...I z tego "dna" Putin nieustannie próbuje Rosję wydobyć. Tyle że jego metody ten potężny kraj jeszcze bardziej pogrążają.
Żal mi Rosjan. Zwykli Rosjanie to mili ludzie. To nasi, jakby nie patrzeć — cлавянские братья и сестры. :)
avatar
"Oddział chorych na raka"...
avatar
Czytałam "Archipelag GUŁag" Sołżenicyna, dlatego nic już mną nie wstrząśnie ani nie zadziwi.

Przeczytałam Twoje przemyślenia z zaciekawieniem :)
avatar
Bardzo ciekawe i niezwykle rzeczowe rozważania. Mam drobniutkie zastrzeżenia, a może tylko wątpliwości dotyczące poprawności językowej. Nie spotkałem się, by w słowach złożonych, a łącznik świadczy o złożonym słowie, pierwszy człon pisany był małą literą, a drugi wielką. Myślę o słowie "pesymiści-Przodkowie".
Druga wątpliwość dotyczy bliskości tych samych przyimków ("w stanie w nieskończoność") oraz nieodmiennego słowa "tak" w znaczeniu wzmacniającym ("tak ogromna Rosja mogła tak błyskawicznie"). A skoro mam wątpliwości, to minimalnie obniżam ocenę za poprawność językową.
avatar
To jest tłumaczenie T Ł U M A C Z E N I E na nasze tego, co napisał sam Sołżenicyn. Zastosowałam tutaj oryginalną rosyjską pisownię i taką samą rosyjską interpunkcję.

Jako tłumacz MUSZĘ być jak najbliżej oryginału nie przez swoje widzimisię a przez szacunek dla tłumaczonego tekstu.

Dobrze wszyscy wiemy, że nie tam postawiony przecinek/kropka/myślnik/wykrzyknik/itp. potrafią całkowicie zmienić sens frazy.

Np.

- Dobrze, - powiedział stary Wania, zdjął czapkę i...
- Dobrze powiedział stary. Wania zdjął czapkę i...
- Dobrze? - powiedział stary; Wania zdjął kapelusz...

Tłumacz jest jak saper - albo tłumaczy jak trzeba, albo po jego słowach następują krwawe jatki
© 2010-2016 by Creative Media
×