Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | proza |
Data dodania | 2018-12-16 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1520 |
Czyż nasi najbardziej zdołowani pesymiści-Przodkowie mogli przewidzieć tak katastrofalny rozpad Rosji? W ciągu paru tygodni straciło sens kilka stuleci jej historii. W trzy sierpniowe dni 1991 r. wymazano i wydarto z kalendarza dwa wieki naszych zmagań i tysięcy ofiar ośmiu rosyjsko-tureckich wojen, których celem było przejęcie wybrzeży Morza Czarnego.
Cały współczesny świat patrzył na nas wprost w osłupieniu: jak to możliwe, że tak ogromna Rosja mogła tak błyskawicznie osłabnąć, paść ciałem i duchem - i w jeden mig rozpocząć procesy samozniszczenia, nie zaznawszy przedtem ni żadnych strat wojennych, ni porażającej rewolucji - i w jej następstwie niszczycielskiej wojny domowej - ni masowego głodu, powalającej pandemii czy innych kataklizmów żywiołów?! Konsternację powszechną budzi zwłaszcza ta piorunująca lawinowość upadku i nasza Rosjan totalna bierność aż po zatratę instynktu państwowego istnienia.
Historia ludów naszej planety chyba nie zna podobnego samobójczego zachowania narodu.
A wszystko to miało u nas miejsce! I mamy obowiązek to publicznie wobec świata przyznać i wszędzie to nagłośnić. I budować przyszłość - na tych oto naszych ruinach!
Przy całej swej zewnętrznej potędze (osiągniętej przez Lenina w ostatnich latach jego życia) wewnętrznie ZSRR wcale nie był zdrowym organizmem państwowym - także w sferze stosunków *międzyplemiennych*, w środku tego tygla narodowości, jakim wówczas to mocarstwo było.
*Wieczna przyjaźń wszystkich narodów* i stworzenie *jednej sowieckiej nacji* - u nas to jeden wielki mit. Założona u podwalin Kraju Sowietów leninowska polityka narodowościowa nie była w stanie w nieskończoność utrzymywać to państwo jako całość: to ona - ta polityka - wyhodowała centrorozbieżne, odśrodkowe siły. (Teoretycznie możliwy rozpad ZSRR *aż do wystąpienia z niego* był sformułowany jeszcze we wczesnych konstytucjach radzieckich).
W latach powojennych podczas mego pobytu w łagrach sowieckich a później na zesłaniu w Kazachstanie na przekór temu całemu trąbieniu o *powszechnym ludów zbrataniu i zjednoczeniu mas pracujących* miałem wielokrotną sposobność obserwowania tej realnej wzajemnej obcości i nieufności naszej wzajemnej pośród wszystkich radzieckich nacji i grup etnicznych. Już wówczas wyraźnie rysowało się między nami owo potencjalne czy nawet nieuchronne pęknięcie. Pod wpływem tych obozowych doświadczeń, mając wreszcie swobodę wypowiedzenia się (patrz *Przyznanie się do winy i samoograniczenie*, 1974) nawoływałem już wtedy, by przyznać *wszystkim narodom (...) prawdziwą swobodę stanowienia o własnym losie*. W oparciu o te same przesłanki również w1990 r. przestrzegałem przed nieuchronnym rozpadem ZSRR.
oceny: bezbłędne / znakomite
Żal mi Rosjan. Zwykli Rosjanie to mili ludzie. To nasi, jakby nie patrzeć — cлавянские братья и сестры. :)
oceny: bezbłędne / znakomite
Przeczytałam Twoje przemyślenia z zaciekawieniem :)
oceny: bardzo dobre / znakomite
Druga wątpliwość dotyczy bliskości tych samych przyimków ("w stanie w nieskończoność") oraz nieodmiennego słowa "tak" w znaczeniu wzmacniającym ("tak ogromna Rosja mogła tak błyskawicznie"). A skoro mam wątpliwości, to minimalnie obniżam ocenę za poprawność językową.
Jako tłumacz MUSZĘ być jak najbliżej oryginału nie przez swoje widzimisię a przez szacunek dla tłumaczonego tekstu.
Dobrze wszyscy wiemy, że nie tam postawiony przecinek/kropka/myślnik/wykrzyknik/itp. potrafią całkowicie zmienić sens frazy.
Np.
- Dobrze, - powiedział stary Wania, zdjął czapkę i...
- Dobrze powiedział stary. Wania zdjął czapkę i...
- Dobrze? - powiedział stary; Wania zdjął kapelusz...
Tłumacz jest jak saper - albo tłumaczy jak trzeba, albo po jego słowach następują krwawe jatki