Przejdź do komentarzyOstatnie kwiaty tej jesieni
Tekst 93 z 140 ze zbioru: Co w przyrodzie piszczy
Autor
Gatunekprzygodowe
Formaproza
Data dodania2020-10-17
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1275

Ostatnie kwiaty tej jesieni


Lato tego roku odchodziło wyjątkowo leniwie. Często bardzo kapryśnie. Ale kiedy nadszedł już czas na zwijanie podwojów, jakoś odwidziało mu się je zwijać i tak po prostu odejść. A my na to, jak na lato!... oczywiście.

U nas cały wrzesień był piękny. Słoneczko na błękitnym niebie w pełnej krasie codziennie rzucało na ziemię złocistymi promieniami. Temperatura grubo ponad 20 st. W niektórych dniach nawet 30. Deszczowych dni było niewiele. Do tej pory, choć to już połowa października, niemalże codziennie jest słonecznie i ciepło.

Ale czy to normalne? Wiem, wiem, anomalia pogodowe zdarzają się często. Parę lat temu na przykład, o tej samej porze, była już straszna zima... i jaka niebezpieczna.


Pamiętam, że będąc na kijkach w lesie o mało nie zginęłam.* Na drzewach było wtedy jeszcze bardzo dużo liści, niektóre nie wytrzymywały obciążenia śniegiem i łamały się jak zapałki. Takie właśnie zjawisko przyszło mi przeżyć.

Maszerując gęsto zadrzewioną drogą, za plecami usłyszałam nagle potężny trzask i kątem oka zobaczyłam padające drzewo. Zaczęłam uciekać, ale trzask nie ustał, wręcz przeciwnie, nabierał mocy. Słyszałam go tuż za sobą. Kiedy wreszcie wszystko ucichło i poczułam się już bezpieczna, odwróciłam się i zobaczyłam wiele drzew leżących na drodze. Pewnie zadziałał na nie efekt domina. Straszny to był widok. A ja, dygocąc na całym ciele, doszłam wtedy do wniosku, że... mam jeszcze żyć.*


W tym roku zaś jest taka pogoda, jak gdyby lato ciągle trwało. No, przynajmniej tu gdzie mieszkam. Jakaś pogodowa enklawa chyba u nas. Mam tylko nadzieję, że zima nie da nam się zbytnio we znaki. Zwłaszcza z ogromną ilością śniegu, jak to było przed paroma laty. Ale co tam będę się zastanawiać i na zapas przejmować. Na pogodę i tak nie mamy wpływu. Póki co, rozkoszuję się piękną pogodą i podziwiam ciągle jeszcze piękne kwiaty w ogrodach i na parapetach okien. Nie tylko moich.

Oto niektóre z nich... ku pokrzepieniu serc w szaroburych dniach jesieni.




* O tej przygodzie, kiedy o mało nie zginęłam w pierwszym ataku zimy — pisałam we wspomnieniu pt. ”Mam jeszcze... żyć”.



  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Tekst ku pokrzepieniu serc, bo ta nasza w Polsce zima 2025/26 jak zawsze

TYLKO POD ŚLISKIE GÓRKI

/chociaż w polskich rzekach akurat zwykłego piasku n i g d y nie brakuje!/
© 2010-2016 by Creative Media
×