Przejdź do komentarzyWypłoszyć go!
Tekst 197 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2021-12-27
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń606

kryje się we mnie ta energia, duch. wczepia pazurkami. 

szary jest, choć udaje bezbarwnego. próbuję zrobić z nim 

to, co krzyczy tytuł. jak widać - bez skutku. 


łobuz powoduje chęć ucieczki, szukania w sobie niszy 

w którą można by wpełznąć, zakopać się po uszy 

obrosnąć włóczką 


rodzi dziwne pragnienia, na przykład czytania 

wierszy celebrytów, trzecioligowych gwiazdeczek, 

szerzej: znanych, medialnych osób 


chcę wiedzieć, co napisałaby Mandaryna 

panie Cichopek, Warnke 

Halejcio i Julia Wieniawa, mam ochotę lekturzyć 

poematy autorstwa Piotra Żyły 


poezje tiktokerek, youtuberek, nastolatek od 

tutoriali makijażowych, odchudzaniowych, 

zdrowożywieniowych 


wiersze instagramerek, albo znowu zamachowców, 

masowych morderców, seryjniaków, 

fetyszystów zajmujących eksponowane stanowiska 


pociągają mnie twory znikiforzałych artystów 

tłumaczy przekładających na nasze języki duchów 


moim zdaniem każdy ma obowiązek skreślić 

(czemu jeszcze nie jest to nakazane przez prawo?) 

pewną liczbę tekstów poetyckich 


nieważne, jakiej wartości by były 

mierne, zabiedzone, na wypasie, trendy, czy lamerskie 

po prostu musi i już! 


gdzieś pod Wrocławiem, Olkuszem, albo Kętami 

jest inny Olkusz, może Lublin, albo Kędzierzyn-Koźle 


Luca Samivoni, artysta włosko-macedońskiego pochodzenia 

w zaciszu swojej tajnej pracowni 

położonej za szafą, w mieszkaniu kompletnie 

obcych mu ludzi 

rzeźbi w szarej, czystej energii. ciągle dąży, przekracza 


nigdy go nie było. chcę być taki jak on. i nie 

chodzi o to, by zwariować, albo się zabić, 

nawet na niby 

(za proste, tak to każdy by wolał: pójść 

na łatwiznę i wykrzyczeć coś w kartkę 

do grudy gliny, na płótno) 


po prostu... ktoś powinien mnie odkryć po latach 

i wyśmiać 

(jaki jest literacki odpowiednik Złotej Maliny?) 


aha, właśnie. 

pokazałem pierwsze zwrotki tego tekstu 

mistrzowi Samivoniemu 

(nie wiecie, jak wielkim sprytem trzeba się wykazać 

żeby go odwiedzić i nie zostać zauważonym przez 

nieświadomych jego obecności właścicieli mieszkania) 

popukał się w czoło, że co ja w ogóle 


i znowu częstował mnie owocami, mówił, 

że po zjedzeniu choć jednego (koniecznie w całości) 

poznam, czym jest pełnia aktu twórczego 


grzecznie odmówiłem, bo to przecież 

kolorowe żarówki, nikt przy zdrowych zmysłach 

nie weźmie tego do ust 


a ten mi znowu, że nie rozumiem

  Spis treści zbioru
Komentarze (8)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Gdybyśmy nie tworzyli - każdy w dostępnej jemu/jej "glinie"

- czym byś się komunikował/-ała z współziemianami, w tym z Przodkami i z Progeniturą?

- czym byś karmił/-iła własne serce i umysł?

- co byś robił/-iła z nadmiarem Czasu /i własnych rąk/?
avatar
Parafrazując Jerzego Stura w tej demokracji, powiemy

Śpiewać każdy może:
Jeden lepiej, drugi gorzej,
I nie o to chodzi,
Jak to komu wychodzi -
Śpiewać człowiek musi,
Bo się biedny udusi ;(
avatar
W tle wiersza bulwersujący nas wszystkich temat:

Jak się jako twórcy DO SIEBIE NAWZAJEM odnosimy?

Z autopsji dobrze wiemy, od kogo, ile batów i jakie nimi cięgi każdy/każda z nas-piszących dostał/-ała.

Rynek Sztuki to nie jakieś extra paryskie salony i ten astralny Parnas - to zwykły, prostacki, ubabrany po brwi we krwi rynek, ludzki tłok i jarmark.

Chcesz coś komuś w tym ścisku sprzedać, musisz się o to naprawdę postarać!

Najłatwiej to, oczywiście, robić, podkładając tzw. świnię konkurencji
avatar
Inną ścieżką pisarskiego sukcesu jest "pokazywanie mistrzowi Samivoniemu" swoich trudów i/lub wypocin, wysiadywanie w korytarzach przed jego drzwiami i i z nim fraternizacja "zapanbrat świnia z pasterzem".

Nie jest przecież bywalcem ten, który nie bywa
avatar
Wypłoszyć go! - patrz tytuł - to słynne myśliwskie zawołanie = szczucie innych, by to oni /nigdy ja ukryty za cudzymi plecami!/ nacierali na niego, poszczekiwali nań i z nim się użerali po to, by go dopaść, rozedrzeć na wszystkie strzępy lub przegnać, gdzie pieprz rośnie.

To jest barbarzyńska bezpardonowa wojna, i o jakiejś poezji czy liryce,

kochany/-na poeto/-tko,

zapomnij!!

Ten niewyobrażalnie dziki rozziew

między czyjąś /słodką jak cukiereczek/ twórczością a jej drapieżnym twórcą

mamy tutaj jak na widelcu
avatar
Pozostaje mi tylko podziękować... aż w szoku jestem, że tyle Pani komentarzy... dziękuję.
avatar
Jako Odbiorca nie tylko uruchamiam mięśnie, klaszczę czy obrzucam jajami - przede wszystkim uruchamiam myślenie
avatar
I tak powinno być!
© 2010-2016 by Creative Media
×