Przejdź do komentarzyAlieksandr Kuprin - ALLEZ! /3
Tekst 111 z 146 ze zbioru: Tłumaczenia na wasze
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2022-03-17
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń521

- Allez!


Tego akurat sezonu w cyrku *pracował* jako specjalny zaproszony gość clown Menotti - nie taki sobie ot, zwykły, tani włóczęga-clown, przewracający się na piasku areny, przez wszystkich policzkowany i potrafiący, niczego nie jadłszy od przedwczoraj, przez cały wieczór śmieszyć publikę tysiącem wesołych żartów, a clown-znakomitość, pierwszy solo-clown i kpiarz-naśladowca na świecie, wszędzie na kuli ziemskiej znany wielki treser szczurów i świń, który otrzymał setki prestiżowych wyróżnień i nagród etc., etc. Nosił ciężki łańcuch ze złotych medali, brał po 200 rubli za występ, był dumny z tego, że już od pięciu lat nie nosi żadnych innych kostiumów oprócz tych z moro, po każdym z wieczorów nieuchronnie czuł się *rozbity* i z uniesioną goryczą w głosie mówił do siebie:*Tak! Jesteśmy błaznami, i musimy rozśmieszać s y t ą publiczność!* Na arenie fałszywym głosem i pretensjonalnie śpiewał stare kuplety albo deklamował własnego wyrobu wiersze, albo spuszczał wodę w sedesie, co tak ogólnie rzecz biorąc na zwabionych bezpardonową reklamą widzach sprawiało wrażenie nadętego, nudnego i bardzo nie na miejscu sztucznego łaszenia się i pozerstwa. Prywatnie grał namiętnie-protekcjonalnego dobrego wujaszka i lubił z tajemniczym niedbałym tonem czynić aluzje co do swoich intymnych związków z niezwykle pięknymi, strasznie bogatymi, lecz całkiem już urzykrzonymi hrabinami.


Kiedy po wyleczeniu zwichniętej ręki Nora pierwszy raz pokazała się na porannych repetycjach, Menotti, witając się z nią, zatrzymał jej dłoń w swojej, zrobił zmęczone, płaczliwe oczy i osłabłym głosem spytał o jej zdrowie. Dziewczyna zmieszała się, zaczerwieniła i odjęła swoją rękę. Ten moment zdecydował o jej losie.


Po tygodniu, odprowadzając Norę po wielkim wieczornym przedstawieniu, Menotti zaprosił ją na kolację do wspaniałego hotelu, w którym ten na całym świecie sławny pierwszy solo-clown zawsze się zatrzymywał. Osobne gabinety mieściły się na górnym piętrze, i, już wszedłszy tam po pięknych schodach, na chwilę zatrzymała się - częściowo ze zmęczenia i ze zdenerwowania, częściowo z powodu ostatecznego dziewczęcego niezdecydowania. Menotti jednak mocno ścisnął jej łokieć. W jego głosie zabrzmiała zwierzęca namiętność i okrutny rozkaz akrobaty, kiedy wyszeptał:


- Allez!..


Więc poszła... Widziała w nim niezwykłą, wyjątkowo uduchowioną istotę, prawie boga... Poszłaby za nim w ogień, gdyby tylko wpadłoby mu to do głowy.


Przez cały rok jeździła za nim z miasta do miasta. Pilnowała jego brylantów i medali w czasie, kiedy występował, pomagała mu w ubieraniu się i rozbieraniu z trykotów, dbała o jego garderobę, razem z nim tresowała szczury i świnie, rozcierała na jego fizjonomii coldkrem i - co najważniejsze - wierzyła jak żarliwy bałwochwalca w jego światową wielkość i majestat. Kiedy zostawali sam na sam, nie wiedział, o czym z nią rozmawiać, i przyjmował jej dzikie pieszczoty z nadmiernym wyrazem znudzenia człowieka przesyconego, lecz miłościwie pozwalającego siebie ubóstwiać.


Po roku sprzykrzyła mu się. Swój upojny wzrok skierował się na jedną z sióstr Wilson, które specjalizowały się w *powietrznych akrobacjach*. Odtąd zupełnie się nie krępował z Norą i nierzadko w garderobie na oczach artystów i koniuszych bił ją po twarzy za nieprzyszyty guzik. Znosiła to z taką samą pokorą, z jaką znosi swoje pobicia stary, mądry i oddany pies.



1897

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Bezmyślna uległość może doprowadzić do tragedii.
© 2010-2016 by Creative Media
×