Przejdź do komentarzymałe kwiaty
Tekst 138 z 219 ze zbioru: Zielone lustro
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2022-04-05
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń627

niewinne wyobrażenie spotkanie oczu

jak na lekarstwo deszczu choć przesyca

włosy. pod drzewem dżdżyście

spadają krople ociężale uderzając

o ziemię przegrzaną słońcem


spragnione ciała lazurowe

usta szepczą bezgłosem

degustując wiśnie u dziadka w ogrodzie

soczyście układają się w cięciwę

kwaśnego grymasu żyły na dłoni


pożądam więcej apetyt rośnie

miłość  przerwą na posiłek

usiądźmy do stołu przykrytym białym obrusem


kwiaty wiosną porastają pąki

pachniesz latem włosy  kwiaty

lipiec zapach sosen smak chleba


moja Katy kochać ociupinę

kochać odlecieć z ptakami

zaplątać warkocz komecie

zakochać się na amen odlecieć


przeszedłem wszystkie mosty

w tym ten w Avinion najpiękniejsze

wspomnienia  z trasy expresem

po kołach po szynach

w przedziale ciało do ciała

zapachy unosiły miłość

w powietrzu wrzało pachniesz mną

w powietrzu wrzało pachnę tobą


początek jesieni

czas uciekał

topiły się bałwany zimą

lepione z białego śniegu

byliśmy mokrzy z podniecenia

każdą porą miłość gratisem


my złodziejami przelotnej chwili

by trwale móc rozpamiętywać

dni otwartych drzwi nie rygluj ich

skronie przykrywa zima

skrzydła do odlotu

stać i obserwować młodych

świat  zespalony w kochaniu


na koniec słowa które posiadają

pewną wymowę historii miłosnej

- dziadku byłeś zakochany zamyślony

- Tak. to było dawno za wzgórzami przed godziną


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×