Przejdź do komentarzyPowrót do miasta cudów 23
Tekst 212 z 255 ze zbioru: Arcydzieło
Autor
Gatunekfantasy / SF
Formaproza
Data dodania2022-05-23
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń431

Poszedłem do kibla, zrobiłem swoje. Przydreptała dama. Opłukałem laskę. Podałem, jak to mam w zwyczaju, na `sote`.

- Nie będzie cię szukał? - Zapytałem.

- Kto? - Wyjęła z ust zapylarnię.

- Mąż.

- Do wieczora jest umoczony - Włożyła spowrotem do ust i zassała.

Kiedy my skończyli, przeczesała się przed dużym lustrem.

- A co będzie potem? - Zdałem sobie sprawę że będzie jakieś potem, i ja za bardzo nie będę wiedział co z nią zrobić. To znaczy, w sensie - począć, bo zrobić z damą można tylko jedno, jak już ją napocząłeś.

- Rozpłynę się jakby we mgle - Skończyła się czesać, grzebyk włożyła do torebki a torebką zamachnęła się, jak wiatrak co czyni cuda z mgłą, na planie filmowym.

- Podobał ci się film? - Zapytałem.

Spojrzała na mnie spod przydługich rzęs.

- Z tobą. Bardzo. Bardzo.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×