Przejdź do komentarzyNajgorszy scenariusz cz.2
Tekst 3 z 5 ze zbioru: Opowiadania
Autor
Gatuneksensacja / kryminał
Formaproza
Data dodania2023-06-27
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń223

Rozdział 3

(Obecnie)


- Cześć kochanie.- krzyknęła w drzwiach mama.

- Cześć, stęskniłam się. - powiedziałam wchodząc i przytulając mamę.

- Wchodźcie, już podaje do stołu.

Wraz z Filipem usiedliśmy do stołu. Było pięć nakryć. Dla Filipa, moich rodziców, dla mnie i dla…? Wszystko już było gotowe. Pyszny obiad czekał, aż go skosztujemy. Nagle rozległo się pukanie.

- To pewnie Aśka. Pójdę otworzyć- powiedziała mama i szybkim krokiem ruszyła do drzwi. Aśka? - pomyślałam. Co ona tu robi? Rzuciłam zdenerwowanym spojrzeniem w stronę drzwi. Filip zauważywszy to chwycił mnie za rękę i nachylił sie do mnie.

- Spokojnie Natalia. Kika głębokich wdechów i luz.

Nie myliła się. Już za chwilę mama stała z Aśką w jadalni. Niską i szczupłą kobietą. Miała kruczo czarne, krótkie włosy i delikatny makijaż, który podkreślał jej duże zielone oczy i bladą cerę.

- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie. Przedłużyło mi się spotkanie.- powiedziała i zajęła miejsce przy stole, tuż na przeciwko mnie.

- Cześć- powiedziałam niepewnie. Tylko delikatnie sie uśmiechnęła i spojrzała mi w oczy. Zaczęliśmy jeść. Chyba wszyscy byliśmy bardzo głodni. Wystarczyła chwila by z talerzy zniknęło jedzenie. Było naprawdę pyszne. Nawet Filip przyznał, że było smaczne. Moja mama się uśmiechnęła. W sumie zawsze się uśmiecha, kiedy go widzi. Bardzo dobrze się dogadują. Dlatego też po obiedzie Filip poszedł z moją mamą do kuchni. Chyba rozmawiali o jedzeniu i przyprawach. Ach ci kucharze... A ja zostałam z moim tatą i Aśką. Cała nasza trójka przeniosła się na kanapę. Ojciec włączył telewizor i zaraz się wyłączył. Zostałam, więc sama z Aśką.

- To podobno pracujesz, jako fotograf. Jak ci idzie? Jesteś zadowolona? - zapytałam.

- Tak. Jestem fotografem. Kocham to robić i nawet nieźle mi idzie. Pamiętam, że w liceum już miałam taki plan. Chciałam być fotografem, zarabiać dużo kasy, mieć domek z ogródkiem. Dziecinne marzenia... Pierwsza moja sesja zdjęciowa, którą wykonałam wisi u mnie w domu, są to zdjęcia rodziców... - powiedziała patrząc mi w oczy i zamilkła. Po czym ocknęła się i zapytała.

- A ty? Jak studia? - Dobrze. Skończyłam pedagogikę. Teraz szukam jakieś dobrze płatnej pracy w zawodzie. Jak na razie niczego nie znalazłam, więc pomogę Filipowi w restauracji? Zdałam kilka miesięcy temu prawko i mam samochód. Małego żółtego garbusa. No i chyba tyle, nic ciekawego się nie działo. Aśka patrzyła mi prosto w oczy. Starałam się dyskretnie uciekać wzrokiem, ale bez powodzenia.


***

(2 klasa liceum)


W domu udawałam, że wszystko jest ok. Jednak nie było. Mnóstwo pytań siedziało mi w głowie, ale nie było na nie odpowiedzi. Czemu? Jak? Kto?. Zjadłam kolacje jakby nigdy nic i poszłam pod prysznic. Czułam jak strugi ciepłej wody spływają mi po twarzy. To uczucie było uspokajające. Potem położyłam się spać. Jednak długo nie mogłam zasnąć. Wciąż widziałam krew, samochód i przerażone oczy. Dopiero późno w nocy udało mi się zasnąć. Dlatego rano wyglądałam i czułam się jak zombie. Ale cóż, i tak trzeba iść do szkoły. Umalowałam się i po zjedzeniu śniadania, pojechałam. Po wejściu, od razu zaczęłam szukać Aśki. Musiałam ją przeprosić za to, że wtedy się rozłączyłam. Znalazłam ją. Siedziała na ławce w otoczeniu kilku innych dziewczyn. Chyba płakała. Podeszłam. O Jezu ona naprawdę płakała.

- Hej, co się stało?- zapytałam.

Milczała. Postanowiłam, że może kubek gorącej czekolady rozweseli moją przyjaciółkę. (Zawsze, gdy byłam smutna ona przynosiła mi czekoladę i jakoś humor mi się poprawiał). Kupiłam i wróciłam do nich. Chciałam jej dać, ale Monika spojrzała na mnie i powiedziała.

- Aśka jest w żałobie. Czekolada nie przywróci życia jej rodzicom. Zamurowało mnie. Kubek wypadł mi z ręki. Szybko objęłam Aśkę i mocno przytuliłam.

- Będzie dobrze, mamy jeszcze siebie...


***

(Obecnie)


Pracownicy policji nie byli przekonani, co do nowej Pani Detektyw. Otworzyła zamkniętą sprawę? Po co? Niestety nie dowiedzieli się sie, dlaczego, bo Anna wyszła na spacer wraz z aktami. Szła wolnym spokojnym krokiem, rozglądając się na boki. Tuż na przeciwko budynku policji była siłownia plenerowa i boisko. A obok boiska, szkoła i basen. Dalej rozciągało się osiedle bloków. Jednak Pani Detektyw wybrała spacer po łące kwiatów, tuż obok mini parku dla psów. Podziwiała i wsłuchiwała się w spokojny krajobraz. Gdy nagle zadzwonił telefon.

- Halo. Cześć, i jak?- zapytała.

- Cześć, udało się. Wszystko załatwione... Masz pełen dostęp do telefonu.

- Dobrze, dzięki. Zaraz jak wrócę, to sprawdzę połączenia z tamtej nocy.

- Pewnie. Dzięki. Do zobaczenia później.

Pani detektyw wróciła do biura. Czuła na sobie ich spojrzenia. Współpracownicy przeszywali ją wzrokiem. Zamknęła drzwi i usiadła do komputera. Wpisała imię, nazwisko i numer telefonu. Chwila wystarczyła. Wzięła telefon do ręki i wybrała numer do osoby, z którą wcześniej rozmawiała.

- Była tam... - powiedziała krótko.

(To jedno z moich pierwszych dłuższych opowiadań, wciąż się rozwijam)   :-)

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×