Przejdź do komentarzyHigumit
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2023-07-28
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń177

mówię wyraźnie, narażając się na restrykcje. 

niektóre słowa mają robić za kamuflaż pikselowy. 

wiele ryzykuję. strach? oczywiście, jest — 

w końcu zdradzam wielką tajemnicę. 


ale i potrzeba prawdy. silniejsza, niż śmierć. 

jasność, której bramy piekielne nie przemogą. 

zatem — słuchać uważnie! 


jeszcze nie stworzono tej substancji, więc, 

paradoksalnie, ma na nas wielki wpływ. 


pracują nad nią w tajnych laboratoriach, 

lepkich fabrykach, pod podłogami sierocińców, 

w miejscach zaklętych, brzydkich, tak diabelnie złych, 

że aż boję się o nich wspominać. 


dziesiątki, jeśli nie setki kosmatych, pazurzastych łap 

ugniata czarne, gęste. jak na razie —bez rezultatu. 

materia wymyka się naszej rzeczywistości, logice. 

jest płocha i nie przyzwala. ale będzie, wiemy to. 


w końcu stworzą parszywotę, okropieństwo, 

co jest jak tulasek, po którym trzeba się oskrobywać 

ośnikiem. jak pierworodny szept który szydzi, 

chamsko i bez powodu żartuje z ciebie. 


ucieszymy się, gdy wreszcie będzie. 

i zjemy ten swoisty narkotyk. i zakrztusimy się.

  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Może już jedziemy na narkotykach jak na nartach z góry.

Pozdrawiam serdecznie:)
© 2010-2016 by Creative Media
×