Przejdź do komentarzyKołatka
Tekst 100 z 86 ze zbioru: ŻYCIE W NIEBYCIE
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2024-02-18
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń116

Po cholerę uczyć się czegokolwiek, znać Historię, wiedzieć, co to filozofia, matma, łacina. I na co komu literatura, greka, jakieś podejrzane klasyki, Nałkowskie, Szymborskie, Kapuścińskie, Reymonty i inne łamagi, po diabła te Noble i Pulitzery, Kościelskie i Nike, o których nie opłaca się mieć rzetelnej wiedzy? Wedle jego rozeznania każdy człekokształtny człek powinien orientować się gdzie dają piwo, rachować na palcach, wyniuchać, przed kim lub czym leżeć na wznak w wyprostowanej postawie. Więcej przyswoić sobie, to zbrodnia, masakra, przepych. Po jakie licho słuchać Beethovena, skoro istnieje gwiazda w pudelku? I na co komu Chopin i jego fortepianowe banały, ta romantyczna pierdoła z przedawnionych czasów?

 

Pyta się więc: gdzie nam to wszystko wsiąkło? Odpowiadam: wsiąkło, ale jak to w z regułami bywa, są wyjątki. Są ludzie, którzy nie dali się nabrać na frazesy typu `apoconamto`: są za twórczą pracą nad sobą, znajomością Historii i edukacją. 

 

Mógłbym dalej wyliczać, ale co to da? Światli wiedzą, a niegramotnych i tak nie przekonam. Toteż doszedłem do wniosku, że i z dzisiejszych czasów można się czegoś nauczyć. Stwierdziłem, że musi być czegoś za wiele, by po pewnym okresie odczuć tego czegoś przesyt. Wręcz zamęt: coś na kształt dokuczliwego kołatania mózgu. A ta kołatka już teraz jest tak namolna, że prędzej niż później przywiedzie nas na powrót do zbezczeszczonych norm.




  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×