Autor | |
Gatunek | biografia / pamiętnik |
Forma | proza |
Data dodania | 2025-05-11 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 38 |

Na obiedzie zobaczyłem dwóch chłopców z pierwszego rocznika, świeżo ogolonych na łyso. „No proszę, nowa moda dorosłych przeniknęła do młodzieży – uśmiechnąłem się w myśli. – Dobrze, że taka. Przynajmniej o czystość włosów już nie muszą się martwić”.
Po posiłku zatrzymałem ich i zagadnąłem żartobliwie:
– Co, chłopcy, ścięliście się na łyso, jak widzę. To już wam grzebienie niepotrzebne.
Zamiast się uśmiechnąć, nic nie odpowiedzieli, za to wyraźnie się zmieszali. Od razu mój stan wesołości przeszedł w fazę przeciwpołożną. Po latach pracy z młodzieżą szybko wyczuwałem, kiedy coś było nie w porządku. `Czuj duch! Coś nie tak!`.
– Coo… – wstrzymałem się jednak z pytaniem, gdyż przechodzili obok inni uczestnicy. – Chodźcie ze mną.
W swoim pokoju, po zamknięciu drzwi, nawet nie usiadłem, tylko do razu zapytałem, mitygującym głosem:
– Sami się nawzajem ostrzygliście, czy ktoś was? Chcieliście?
Popatrywali jeden na drugiego, ale żaden na początku się nie odezwał. To już był dla mnie bardzo wyraźny sygnał.
– Domyślam się, że to jednak ktoś was ostrzygł, bez waszej zgody. Tak?
Dalej popatrywali na siebie spod pochylonych głów, ale milczeli.
– A więc jednak. Do tego zastraszył, czy zastraszyli, że jak powiecie, to tak dostaniecie, że popamiętacie. Znam takie straszenia od lat, w każdym roczniku się powtarzają. Który to ze starego rocznika zrobił? Nie bójcie się, zamiast wy, to teraz ten będzie się bał.
Jeden otworzył usta, ale jednak nic nie powiedział i je zamknął. Spojrzałem mu z bliska w oczy.
– Wiesiek, jeśli nie powiesz, to będziesz miał coraz gorzej. Ścięcie włosów to dopiero początek. Potem wymuszenia, robienie za niego porządków, usługi. Chcesz tego? Natomiast jak powiesz, to ja już dopilnuję, żeby się tobie nic nie stało. – Odczekałem chwilę i powtórzyłem pytanie: – Więc który to wam zrobił?
Zamrugał oczami, spojrzał w dół i trącił łokciem kolegę. Ten mu oddał kuksańca i kiwnął głową. Wtedy Wiesiek wykrztusił cicho:
– Krystek.
– Mnie też – dopowiedział nagle Mariusz, drugi z chłopców. – I jeszcze wsadził petardę Wieśkowi do kieszeni, że podpali, jak wygadamy.
Krystek! Krystian! Takie imię miał tylko jeden chłopak w całym internacie. Chodził do zawodówki. Miał kuratora za sprawki w swojej miejscowości. Tylko nie był ze starego rocznika, ale też z pierwszego. Minęły ledwie trzy miesiące od jego przyjścia, a już zdążył i u nas kilka razy „się zasłużyć”.
– W porządku chłopcy. Nie bójcie się, załatwię to. Jednak jakby ktoś inny chciał was jeszcze zastraszyć czy coś wymusić, przyjdźcie do mnie. Gdy raz się poddacie, to będzie się ciągnęło. Aha, gdzie ta petarda?
– Krystek ją zabrał.
– Dobrze, idźcie już do swego pokoju.
Wezwałem natychmiast Krystiana. Kiedy tylko stanął przede mną, wstałem i obszedłem go kilka razy, wodząc wzrokiem po nim od stóp do głowy i z powrotem, jakbym oglądał eksponat na wystawie. Wreszcie stanąłem przed nim:
– Taa. Więc tak wygląda ktoś, kto marzy o pójściu do więzienia na dobre kilka lat. Masz już skończone siedemnaście lat, więc podlegasz pod kodeks karny. Taa… Chcesz coś sam powiedzieć?
– Ale co? Nic nie wiem – powiedział dość hardo.
– No proszę. Chodząca niewinność. Teraz przede mną stojąca. Wzorzec prawdziwego uczestnika OHP. Tylko na obrazek i wywiesić w internacie, jako przykład. – Nachyliłem się i z bliska spojrzałem mu w oczy.– A ja niesłusznie pewnie o coś podejrzewam. I jakby grożę. Grożę? Nie, tylko informuję, czym to grozi. Wiesz, za co?
Wzruszył ramionami, ale nic nie odpowiedział.
– To wszystko? Nie chcesz mówić? Więc i ja nie będę przedłużał. Wsadzenie koledze petardy do kieszeni i grożenie podpaleniem, to już samo to jest przestępstwem. Uzupełnię ci szczątkową wiedzę – to jest grożenie ciężkim uszkodzeniem ciała i to w miejscu bardzo ważnym dla każdego mężczyzny – wskazałem dłonią na jego spodnie. – Do tego ostrzyżenie włosów dwóm kolegom. Trzecie – grożenie, że jak wygadają, to się nie pozbierają. Nie musieli nic mówić, rzucali się w oczy. A ja ci powiadam, że się pozbierają i teraz będziesz ty – postukałem go palcem w pierś – za to odpowiadał i pilnował. To twoja jedyna szansa, abym sprawy gróźb karalnych i siłowego ścięcia komuś włosów nie skierował na policję. Coś im się stanie, nawet drobnego, od razu zawiadamiam. Masz kuratora za włamy i inne sprawki; dość na sumieniu z domu, więc połączą, recydywa i fiuu – skrzyżowałem cztery palce w formie kraty – tak będziesz oglądał świat.
Przez chwilę tylko mu się przypatrywałem. Uciekł jednak wzrokiem w bok i ścisnął usta. `Twardy, udaje chojraka. Zobaczymy, czy dotarło. Jak nie, od razu wyleci. Jeden taki mniej, będzie w internacie spokojniej. Chętnie bym dał tym dwóm chłopakom, aby teraz jemu ścięli włosy, ale nie wolno`. Usiadłem za biurkiem.
– Za obcięcie włosów kolegom, petardę i groźby, jutro staniesz przed komisją wychowawczą. Za zniszczenie kosza na śmieci… A co, myślałeś, że się nie wyda? – dodałem, widząc, że to go zaskoczyło. – Za zniszczenie kosza będziesz miał potrącone z wypłaty. Ale to już drobnostka w stosunku do gróźb i włożenia petardy. Twój kurator oczywiście będzie powiadomiony. To na razie wszystko i, jeśli jesteś wierzący, módl się, aby kolegom nic się nie przytrafiło. Nieważne gdzie i kto, od razu twoją sprawę skieruję na policję. Wyjdź.
...Na komisji wychowawczej został ukarany ostrzeżeniem przed wydaleniem z internatu. Pomogło. Niestety, tylko na pewien czas. Po kilku miesiącach tak narozrabiał, że w maju został dyscyplinarnie usunięty z ośrodka. Akurat po nim nikt z kadry nie uronił nawet łezki.