Przejdź do komentarzyCzęść trzecia: 'Bingo. Historia mojego psa'.
Tekst 14 z 14 ze zbioru: 'Opowiadania o zwierzętach'
Autor
Gatunekpopularnonaukowe
Formaproza
Data dodania2025-11-11
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń31

Część trzecia


To jest piękne i cudowne, jak człowiek i pies stają się do siebie przywiązani. Pewien kanadyjski pisarz opowiada o szczepie Indian, na dalekiej północy, w którym członek szczepu spierał się o psa należącego do jednego z Indian i został zabity przez swojego sąsiada. Spór trwał wiele lat i prawie połowa szczepu w tym sporze zginęła.

Weźmy inny przykład. Jeden z moich sąsiadów miał psa, którego tresował i który był najlepszy na świecie. Szanowałem mego sąsiada, a także kochałem jego psa. Któregoś dnia biedny „Tan”, pies, podczołgał się do domu straszliwie poraniony i zdechł w pobliżu drzwi domu swojego pana. Jego pan i ja poprzysięgliśmy odnaleźć mordercę. Nawet oferowaliśmy nagrodę każdemu, kto pomógłby odnaleźć mordercę. Potem zdarzyło się coś, co zmieniło mój pogląd. „Bingo” nie mieszkał teraz ze mną. Mieszkał z moim sąsiadem, Gordonem Wrightem, który miał niedaleko od nas farmę. Któregoś dnia poszedłem zobaczyć go. Syn Gordona wiedząc, że chciałem odnaleźć mordercę psa, wziął mnie na bok i wyszeptał pełnym smutku głosem: „To był „Bingo”, to on był tym, który to zrobił”. Moja miłość do „Binga” wróciła i muszę powiedzieć, że teraz czyniłem wszystko co mogłem aby nie odnajdywać mordercy. „Kochaj mnie tak jak kochasz mego psa” - mówi stare i prawdziwe powiedzenie. Mimo tego, że „Bingo” nie mieszkał ze mną, uczucie, które mu mówiło, że był moim psem nie zwiędło. Wkrótce „Bingo” brał udział w innym incydencie, jaki ilustruje to stare powiedzenie.

Stary pan Gordon i pan Olivier byli bliskimi sąsiadami i przyjaciółmi. Uzgodnili kontrakt na wycinkę drzew i pracowali razem całą zimę wycinając drzewa. Wtedy zdechł stary koń Oliviera i on zdecydował, iż użyje martwego konia aby złapać wilki. Tak oto zagrzebał ciało konia na prerii i rozłożył jakąś truciznę – pułapkę na wilki dookoła. Niestety! „Bingo” niczym jego dzicy krewniacy – wilki był bardzo łasy na martwe mięso konia. Tej nocy wraz z psem Oliviera „Curley`em” poszedł ku martwemu ciału konia. „Curley” ucztował ale „Bingo” trzymał wilki na dystans i jadł mniej. Ślady na śniegu opowiedziały historię biesiady. Wkrótce po tym jak zjedli zatrute przynęty, „Curley” cały był pogrążony w straszliwych bólach. Oba psy powróciły do domu, gdzie „Curley” w wielkiej agonii zdechł u stóp Oliviera. Olivier odmówił wysłuchania jakichkolwiek słów wyjaśnień i uznał, że to nie był wypadek. Kontrakt na wycinkę drzew, który Gordon i Olivier poczynili był zrealizowany, a od tego dnia dwaj mężczyźni stali się wrogami. Jeśli idzie zaś o „Bingo” to musiało minąć wiele miesięcy zanim odzyskał zdrowie po truciźnie. Myśleliśmy, doprawdy, że nigdy nie wydobrzeje ale wylizał się. Gdy nadeszła wiosna był tak dobry i tak silny, jak zawsze.



  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×