Przejdź do komentarzyFilip w konopiach
Tekst 60 z 60 ze zbioru: różne
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2025-11-22
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń34

Ogary poszły w las. Wyczuły filipa węchem…


…i prawie dorwały szaraka, co się w zaroślach błąkał.


Ten, w ostatnim momencie, zrobił skok w bok, zmuszając swoje tylne łapy do gwałtownego przyspieszenia. Jak to zwierzak, nie wiedział, że ludzie nazywają je skokami. Ta wiedza nie była mu jednak potrzebna do przeżycia. Natomiast w ratunku bardzo pomagała skoczność i umięśnienie skoków, gdyż dodawały ucieczce prędkości i umożliwiały gwałtowne skręty.


Skoki uratowały go i tym razem. Wypadł z lasu i zdążył się schować w polu konopi, które rosły za polną ścieżynką.


Ogary, które już, już go dopadły, obeszły się smakiem. Konopie rosły zbyt gęsto i zbyt krzaczasto, aby psy mogły się wcisnąć w głąb i dorwać filipa. Położyły się więc przed polem konopi i odpoczywały, szybko dychając. Szarak też odpoczywał, bezpieczny w zaroślach.


…i na tym historyjka prawie się zakończyła. Prawie, gdyż zając dojrzał na ścieżynce piękną, dorodną marchewkę. Widocznie jakiemuś „ludziowi” wypadła z kosza lub spadła z wozu. Takiej okazji nie mógł przepuścić. „Jeszcze inne ją capnie”! Zapomniał o niebezpiecznym świecie i wyskoczył z konopi, chwytając swoimi przednimi siekaczami smakowite warzywko. Sekundę później poczuł za słuchami obce siekacze. To ogary czuwały…


...I tak, po latach, powstało powiedzenie o człowieku, który w rozmowie wyskakuje nagle z całkiem czymś innym, niż dyskutowano (takie „ni przypiął, ni przyłatał”):


„Wyskoczył jak filip z konopi”.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×