Przejdź do komentarzyZagadkowe piękno świata (czerwiec 2010)
Tekst 6 z 6 ze zbioru: Ryby i ludzie
Autor
Gatunekproza poetycka
Formaproza
Data dodania2012-09-10
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2317

Gdy jechałem samochodem na ryby na początku czerwca, a także gdy już wędrowałem z wędką kilometrami wzdłuż rzeczki, uderzała mnie potęga urody świata, świata w ogóle. Zwykle, chcąc zaznać tego rodzaju wzruszeń, kierujemy się ku morzu (szczególnie poleca się lato, choc ja uwielbiam Bałtyk kwietniowy) lub ku górom (szczególnie jesień). A ja przemieszczałem się po terenie w zasadzie płaskim jak stół, pokrytym najzupełniej przeciętnymi laskami, polami i łąkami - i był to widok piękny wręcz upajająco.

Oto najzwyklejsze, połyskujące srebrzyście trawy falujące pod podmuchami wiatru tworzą obraz godny największych mistrzów: tylko tacy mogą próbować oddać ten połysk, tę fakturę i ten ruch, próbować mierzyć się z organiczną doskonałością i płynnością tych falujących tkanin krajobrazu.

Oto całkiem przeciętne iglaki - widziane z daleka jako granatowiejąca `ściana lasu`, oraz drzewiaste wyspy wśród pól - w czerwcowym słońcu i wietrze nie tyle są po prostu widoczne, co się objawiają. Poważnie - jakbym pierwszy raz świat widział. Być może to zasługa ostrego, letniego już światła, które nie zdążyło jeszcze zmęczyć i znużyć upałem. Bo przecież nie zawsze tak jest.

I w koncu pusta, asfaltowa szosa, którą prawie nic nigdy nie jeździ. Pomorska, łąkowa serpentynka niknąca za horyzontem, skróconym na skutek lekko wznoszącego się terenu. Nad tym wszystkim bezkres błękitu, którego wydaje się być o wiele więcej, niż ziemi: krajobraz rozjażony wieczornym, czerwcowym słońcem. Jest tak dojmujący, że właściwie należałoby na jego widok zapłakać. Ta szosa nie prowadzi po prostu dokądś, choćby i do Rzymu - ona może prowadzić tylko do wieczności. Widziałem to, i wiem co mówię.

  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Nie czepiajcie się, że to jest w prozie poetyckiej - cały problem w tym, że gdzieś to trzeba zakwalifikować, a to ani biografia/pamiętnik, ani reportaż, ani opowiadanie... Jak to u mnie :)
avatar
Ano właśnie. Od razu chcesz wytrącić z ręki argument. A z tym mam problem. Moim zdaniem jest to dobry fragment krótkiej prozy - short story, opowiadania. Aż się prosi o jakieś zdarzenie!
Językowo lepiej byłoby trochę wygładzić. Na przykład już pierwsze zdanie jest trochę niezgrabne. Opisujesz, że uderza cię potęga urody świata. Zwrot trochę zbyt ogólnikowy i wyświechtany. Wprowadzasz czytelnika w dwie sytuacje: jazda samochodem na ryby na początku czerwca i wędrowanie z wędką kilometrami wzdłuż rzeczki. Lepiej znaleźć punkt wspólny - droga, krajobraz, wiatr, pogoda, coś, co sprawia, że czujesz ten specyficzny nastrój. Trudno mi pisać o twoim tekście, ale jako czytelnik próbuję go zrozumieć i przejąć od ciebie właśnie nastrój.
Słowa jak "szczególnie", "w zasadzie", "po prostu" są mało poetyckie, czasem pełnią wręcz rolę wypełniaczy.
Potknęłam się o jeden błąd ortograficzny (krajobraz powinien być rozjarzony) i parę błędów ortograficznych.
Poza tym malownicze opisy i zgrabna końcówka. Warto popracować nad tekstem.
Pozdrawiam.
avatar
No właśnie to są zapiski, nie opowiadania. A w sumie to trudno powiedzieć. To był dodatek do historii wędkarskiej przypominam sobie ;)
Stad specyfika... Zwrotów zanadto pospolitych celowo nie ruszałem wychodząc z założenia, że pozornie oczywiste nie musi być takim znów banałem, jeśli coś faktycznie za tym stoi. Nato moast potrafię przeprowadzić taką operację, obecnie piszę tekst o muzyce na zamówienie i prawie się przestraszyłem, jak go na koniec przeczytałem - tak jest wyszukany w for ie i słownictwie. Ale tu miało być inaczej.
avatar
Błędy w komentarzu zwalam na karb ekranowej klawiatury ipada...
avatar
Hołd złożony cudowi, jakim jest pomorski, płaski jak stół, nadrzeczny, wiejski pejzaż.

Cudowna celność wyrazu, który mówi dokładnie to, co trzeba - i ani słowa więcej
© 2010-2016 by Creative Media
×