Przejdź do komentarzyCzucie, zmysł życia
Tekst 3 z 13 ze zbioru: Było sobie życie...
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2017-02-18
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń2165

Wyobraźmy sobie, że siedzimy przy śniadaniu, czytamy gazetę i trzymamy w dłoni kubek porannej kawy. Jesteśmy zrelaksowani, odprężeni, bo to przecież sobota i praca nas nie goni. To spokój pozorny, to co dzieje się w nas przypomina formułę 1 -  niesamowicie szybką jazdę i podobnie stresującą. Sensory naszego ciała, z szybkością ponad 300 km/godz. przekazują informację z naszej dłoni przez rdzeń kręgowy do mózgu. Błyskawicznie kompletują zebrane dane o gładkości powierzchni kubka z kawą, o jego temperaturze i sile jaka potrzebna jest do bezpiecznego trzymania gorącej kawy w kubku. Ustalenie potrzebnej siły do trzymania kubka jest bardzo ważne. Dłoń przekazuje ciężar `obiektu`, a mózg przelicza to szybko na potrzebny wysiłek i wymusza na mięśniach odpowiednią pracę. Ruch ręki w stronę gazety, to sygnał od mózgu, który analizując pracę sensorów ruchu błyskawicznie uruchamia odpowiednie mięśnie, a my w efekcie przewracamy stronę gazety. Zbliżamy powoli kubek do ust, wtem... usta i język meldują o bólu spowodowanym oparzeniem! Właśnie teraz oparzyliśmy się gorącą kawą, pochłonięci bez reszty grzechem czytania prasy przy śniadaniu. Najpierw grzeszymy, potem się parzymy, mózg przeprowadza konieczną analizę i wtedy dociera do nas ból. No cóż, bezpieczniejszy byłby z pewnością sok pomarańczowy z pierwszego tłoczenia, ale to dobre dla dzieci. My, dorośli, potrzebujemy rano solidnego kopa z kofeiny, który ułatwia rozruch i chęć do życia. 

To wszystko zawdzięczamy zmysłowi dotyku, najstarszemu i pierwszemu zmysłowi jakiego doświadcza ludzkie ciało. Już w pierwszych 6 tygodniach życia płodu ludzkiego uaktywnia się zmysł czucia i nieprzerwanie towarzyszy nam przez całe życie, w dzień i w nocy. Wbrew pozorom, nie tylko zmysłowi wzroku zawdzięczamy wiedzę, gdzie zaczyna się nasze ciało i kończy, gdzie są ręce, i nogi. Informacje, gdzie wszystko mamy w odpowiednim momencie życia, od czubka włosów po mały palec u nogi, zawdzięczamy przede wszystkim zmysłowi czucia, dotyku. Łatwo o tym się przekonać, zamykając na krótko oczy. Wiemy, że wszystko jest na swoim miejscu i wiemy gdzie. No, może z jednym wyjątkiem. Dzięki zmysłowej lewitacji i zuchwałej ignorancji ziemskiej grawitacji, atrybut męskiej płci, niejaki membrum virile, dumnie wznosi się nad poziomy, ale do tego oczy są kompletnie niepotrzebne i też wiemy co to oznacza. 

70 milionów sensorów, o niespotykanej w świecie techniki czułości i wrażliwości, pełni nieprzerwanie wartę - przez 24 godziny na dobę - podczas naszego życia. W każdej sekundzie mózg jest informowany o pracy sensorów i on ustala, czy chodzi o ruch włosa na wietrze, erotyczne pieszczoty, łaskotanie, czy odrzucający, nie do zniesienia przykry dotyk.

Dłonie i twarz posiadają najwięcej wrażliwych sensorów, są też najbardziej wrażliwymi strefami naszego ciała. Około 250 mikroskopijnych komórek przypada na każdy centymetr kwadratowy tych części ciała.W skład tego imperium czucia wchodzą dwa punkty mierzące ciepło, 13 punktów mierzących zimno i 25 punktów odczytujących nacisk. Są tak wrażliwe, że najmniejsze wibracje są natychmiast odbierane. 

Prof. Mandayam Srinivasan z Laboratorium Ruchu przy Massachusetts Institute of Technology (MIT), rozmawiał z pacjentem niewidzącym i niesłyszącym, w sposób, który dla normalnych ludzi jest niemożliwy do przeprowadzenia. Otóż ten pacjent przyłożył dłonie do szyi profesora i dzięki wibracjom strun głosowych i silnie rozwiniętym sensorom swoich dłoni, zrozumiał każde słowo wypowiedziane przez naukowca. Natura tak potrafi kompensować - u niektórych - utratę ważnych zmysłów, potrzebnych do normalnego funkcjonowania człowieka. Tylko zmysł dotyku jest w stanie zastąpić inne zmysły. W momencie, kiedy zmysł czucia jest uszkodzony lub nie funkcjonuje prawidłowo, życie dobiega końca. Znika kontakt z własnym ciałem i kontakt ze światem zewnętrznym.  

Pacjentka, która na wskutek leczenia antybiotykiem zapalenia nerwów, utraciła zmysł dotyku, w wyniku uszkodzenia sensorów czucia, dopiero po otwarciu oczu wie, że istnieje. Nie jest w stanie korzystać z dobrodziejstw tarcia i czucia. Choroba opanowała najpierw jej nogi, ręce a na koniec głowę. Nie może chodzić i siedzieć. Nie czuje nawet, że leży. Nie może opanować mimiki twarzy, a niekontrolowane grymasy ust nie są w stanie wyartykułować żadnego dźwięku. Lekarze się obawiają, że mięśnie, ułatwiające oddychanie, odmówią posłuszeństwa i w efekcie doprowadzą do śmierci pacjentki. Leży już tak 8 lat przykuta do łóżka i tylko oczami jest w stanie ocenić swoje istnienie. Nieznaczne ruchy ciała steruje oczami, gdyż te, jako jedyne połączone są jeszcze z mózgiem. Po zamknięciu oczu, ciało nieruchomieje. 

Pacjent, brytyjskiego naukowca, Oliver`a Sacks`a, posiada czynne sensory czucia, ale uszkodzone w ten sposób, że przesyłają fałszywe informacje do mózgu. Otóż człowiek ten, kiedy stoi, odchyla się 20 stopni od pionu, ponieważ zmysł równowagi w uchu środkowym fałszuje sygnały informacyjne o pozycji ciała. Dopiero przed lustrem może skorygować prawidłową postawę. Prawidłowo działający zmysł czucia, zmysł wzroku i organ równowagi ciała, uruchamia mięśnie i ścięgna w normalnym poruszaniu się człowieka. 

Nadwrażliwość zmysłu czucia też prowadzi do zdumiewających odkryć. Tenisista, Fred Aryee, gra w tenisa lewą ręką, ponieważ prawą ma od łokcia amputowaną. Podczas uderzania lewą ręką podnosi prawy kikut ramienia do góry i jego mózg odbiera to jak podniesienie ręki, której przecież nie ma. Złudzenie jest tak nieprawdopodobne, że oczami musi potwierdzać brak ręki od łokcia.  

Pacjent po amputacji obu rąk do ramion, podczas biegu, ma wrażenie, że porusza rękami w sposób podobny do tego, jak czynią to ludzie posiadający ręce. Zdumiewające jest też u tego pacjenta, jak normalny ruch nosem, który wykonujemy palcami dłoni, a któremu towarzyszy niecierpliwy grymas twarzy, odbierany jest u niego w mózgu, jako uścisk dłoni. 


Bez dotykania, noworodki do jednego roku życia nie są w stanie przeżyć i umierają. 

Znany z okrutnych eksperymentów, średniowieczny Cesarz Niemiec i Królestwa Sycylii, Fryderyk II (1194-1250), zapragnął poznać `prastary język ludzkości` i poddał próbie siedem noworodków, którymi bez porozumienia się dźwiękiem i dotykiem opiekowały się specjalne mamki. Eksperyment miał udowodnić, że istnieje język, którym dzieci samoczynnie przemówią (!). Po trzech miesiącach wszystkie dzieci zmarły. 


Na specjalnym oddziale wcześniaków w Jacson Memorial Hospital w Miami, `wielkie` ręce lekarzy, minimum 5 razy dziennie, przez kilka minut, dotykają maleństwa w inkubatorach. Stwierdzono ponad wszelką wątpliwość, że dotykane dzieci przybierają na wadze o 50% więcej od tych nie dotykanych, pomimo że karmione są wszystkie jednakowo. Poza tym płaczą mniej i śpią o wiele dłużej od wcześniaków pozbawionych lekarskich pieszczot dłońmi.  

Dotyk, to najważniejszy ze zmysłów, z czego najczęściej nie zdajemy sobie sprawy. Czucie i odbiór wrażeń przy pomocy tego zmysłu, przewyższa działanie niejednego medykamentu. Dostarcza człowiekowi największej wiedzy o życiu, krok po kroku. Rozwija komórki mózgowe, a przy tym i naszą inteligencję. 

Stanowi również bazę niesamowitych doznań naszego ciała, zamkniętą i zarejestrowaną w świadomości, która określa nasz byt i naszą indywidualność.




  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Kilka ładnych stuleci później po Fryderyku podobne eksperymenty na sierotkach (konkretnie w Prusach) zlecił inny słynny Żelazny Bismarck - w tym samym, jakżeż niemieckim, zawsze szczytnym naukowym celu; maluchy podzielono na dwie grupy: w jednej siostry zakonne dbały wyłącznie o potrzeby fizjologiczne niemowląt, a w drugiej również i także - jak matki - tuliły i bawiły się z dzieciaczkami. Wyniki końcowe tych w sierocińcu "badań" łatwo sobie wyobrazić, nawet będąc Łyskiem z pokładu Idy.
avatar
Dziękuję za przypomnienie porcji solidnej wiedzy o nas samych, skłaniającej do ciekawych refleksji.
avatar
to prawda,przypuszczam,że dzieci w inkubatorach (kiedyś myslalam,ze nie dotyka się ich przez szybke)sa zwłaszcza spragnione miłości,bo wcześniej się urodziły.sa slabe ale kazde dziecko na każdym etapie potrzebuje dotyku,matka odrzucając dziecko jest niedobra matka-i jets to moje niezmianialne zdanie.
avatar
Bardzo ciekawy materiał,dotyk jako instrument komunikacji i życia. Nic autor nie wspomina o dotyku w sferze intymnej, co mnie u niego nieco dziwi. Zawsze można jeszcze coś napisać, prawda? Dziękuję za porcję rzetelnej wiedzy napisanej zgrabnie i ładnie.
avatar
Bardzo ciekawie o roli zmysłów, ich znaczeniu.

Jeden z moich synów (wcześniak) w inkubatorze spędzil miesiąc. Codziennie wkładałam ręce do inkubatora, aby głaskać... Na szczęście pielęgniarki również dotykiem przekazywały mu czułość.
To był trudny czas - dla Niego i dla mnie.
Na szczęście przybrał na wadze i zwalczył infekcję, która dopadła go już w inkubatorze. I po miesiącu już bez ograniczeń mogłam go tulić.
© 2010-2016 by Creative Media
×