Przejdź do komentarzyCałkiem obojętny i niepersonalny limeryk
Tekst 3 z 60 ze zbioru: Lime... ryki
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2017-05-22
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1887

Pewien Mun Durowy z wioseczki Ocipek

rozebrał się lesie do samiutkich slipek.

Wepchnął colta w spodenki...

Stój! Do jasnej Anielki!

Lecz on ciągle leżał, jak z cygara knypek.

  Spis treści zbioru
Komentarze (8)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
A ten Mun Durowy wziął fujarkę w dłonie
i siknął artyście prościuteńko w skronie.
avatar
A że był cherlawy kapral z Mun Durówki
upuścił z fujarki - spalił se sznurówki.
avatar
ja tak nie potrafię, ale też coś napisałem o moczu. Przyznałem się do dysfunkcji, którą można się zarazić. Serdecznie zapraszam.
avatar
Chociaż z Mun Durówki kapral był cherlawy,
to Sira na deski zwalił prostym prawym.
avatar
Tak, to prawda, miała być prawdziwa młocka,
kapral zamiast trafić Sira, zwalił w gacie klocka.
avatar
Pewnie ten klocek miał smak banana,
gdyż Sir go wmłócił z samego rana.
avatar
Dur Mundowy wepchnął colta
Za tym wzorem Nicka Nolta:
- Stój, Anielko jasna!
Dziurka w colcie ciasna!
Taka w fraszce śmiszna wolta :)
avatar
Leżał jak z cygara knypek...
Biedny-ż, biedny typek :(
© 2010-2016 by Creative Media
×