Przejdź do komentarzyMyszka detektyw
Tekst 24 z 37 ze zbioru: Rymowanki dla dzieci
Autor
Gatunekbajka
Formawiersz / poemat
Data dodania2018-11-26
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń1747

Myszka detektyw


— Co tam się dzieje, czy któraś z was wie? —

Spytała Myszka Rybki dwie.

— Coś się dzieje, lecz co, nie wiemy.

Same to dziwo wciąż obserwujemy...

I z niczym nam się nie kojarzy,

To coś, co tam na drzewie się jarzy.


Myszka tym czymś zaciekawiona,

Chce sprawę wyjaśnić, jak to ona.

Nie darmo detektywem zwą ją przyjaciele,

A to zobowiązuje… i znaczy wiele.

Myszka myśli: — Może to ogień? E, chyba nie,

Dawno by zgasł, wszak wiaterek dmie.


— Podpłyńcie do brzegu, Rybki kochane,

I zostańcie w ukryciu do pomocy przygotowane.

A ja tymczasem skoczę do norki,

Przyniosę piasku ze dwa worki,

Bo gdyby to coś się ogniem okazało,

Gasić tylko wodą będzie za mało. —


Myszka szybciutko do norki wskoczyła,

Ubranko Sherlocka Holmesa założyła,

Dużą lupę do ręki złapała…

I z norki jak z procy wyleciała...

O workach piasku zapominając,

Gnała brzegiem rzeki niczym zając.


Myszka detektyw już pod drzewem stoi…

Zagląda do góry. Niczego się nie boi.

— Nic się nie jarzy, nie widzę już blasku.

Dobrze że nie tachałam ze sobą piasku,

Bo to nie ogień… lecz co u licha?

Dowiem się na pewno… To żadna pycha.

To obowiązek detektywa…

A z obowiązkiem już tak bywa,

Że spełniać go zawsze trzeba —

Pomyślała Myszka, wznosząc oczy do nieba...

I z wrażenia aż podskoczyła, bo coś zobaczyła.

Lupę do oczu w mig przyłożyła

I oniemiała… Na drzewie siedziała Sroka

I bezczelnie spoglądała spod oka.


Aż tu nagle: — Złodzieje! Złodzieje! —

Krzyczą Rybki, a Sroka skrzekliwie się śmieje.

Rybki oburzone: — Łapać złodzieja!

Myszko kochana, w tobie nadzieja. —

Wreszcie wypełzły na rzeki brzeg,

Strzepały z siebie żabi skrzek,

I zaszlochały: — Ktoś ukradł nam złote puzderko,

A z nim i nasze piękne lusterko…

W czym się będziemy teraz przeglądały,

Łuski nasze modelowały, o wygląd dbały?


— Nie rozpaczajcie, Rybeńki wy moje,

Ja was w rozpaczy zaraz ukoję…

Fantazji detektywistycznej popuszczam wodze

I metodą dedukcji — do wniosku dochodzę,

Że złodzieja daleko szukać nie muszę...

Siedzi na drzewie i nastawia uszu.

Tak, to Sroka ukradła wasze lusterko…

Oddawaj natychmiast, Sroko złodziejko!

Słoneczko twój czyn niecny zdradziło,

Gdyż po lusterku mocno świeciło…

Kradniesz bezczelnie wszystko, co się świeci,

Większej złodziejki nie masz na tym świecie!

Pojmij ty wreszcie, że kradzież nie popłaca,

Bo od złodzieja każdy się odwraca…

Masz jednak szanse naprawić swe wady.

Posłuchaj więc Sroko mej dobrej rady:

Przeproś Rybki i przyznaj się do kradzieży,

Gdyż tylko wtedy każdy ci uwierzy,

Żeś błąd swój zrozumiała i chcesz się poprawić.

Wyrządzoną zaś krzywdę musisz naprawić.

I zapamiętaj, ten kto krzywdzi innych,

Na samotność jest skazany, i to z własnej winy.

Krzywdząc więc innych, krzywdzi najbardziej siebie…

Niechaj to złodziejko dotrze do ciebie.


No jak Sroko, do poprawy gotowa?

Czy trzeba ci tłumaczyć wszystko od nowa?


* Rysunek 7-mio latki.



  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Michalszko, w wierszu dla dzieci ważna jest nie tylko treść, ale i forma, w Twoim wierszu bardzo dużo rymów gramatycznych.

Poczytaj mistrza Brzechwę:

Jak rozmawiać trzeba z psem?

Wy nie wiecie, a ja wiem,
Jak rozmawiać trzeba z psem,

Bo poznałem język psi,
Gdy mieszkałem w pewnej wsi.

A więc wołam: - Do mnie, psie!
I już pies odzywa się.

Potem wołam: - Hop-sa-sa!
I już mam przy sobie psa.

A gdy powiem: - Cicho leż!
Leżę ja i pies mój też.

Kiedy dłoń wyciągam doń,
Grzecznie liże moją dłoń.

I zabawnie szczerzy kły,
Choć nie bywa nigdy zły.

Gdy psu kość dam - pies ją ssie,
Bo to są zwyczaje psie.

Gdy pisałem wierszyk ten,
Pies u nóg mych zapadł w sen,

Potem wstał, wyprężył grzbiet,
Żebym z nim na spacer szedł.

Szliśmy razem - ja i on,
Pies postraszył stado wron,

Potem biegł zwyczajem psim,
A ja biegłem razem z nim.

On ujadał. A ja nie.
Pies i tak rozumie mnie,

Pies rozumie, bo ja wiem,
Jak rozmawiać trzeba z psem.
avatar
Dziękuję za ten wiersz. Pamiętam go z dzieciństwa. Też go lubiłam. Ale... ale i Brzechwie krytycy i pedagodzy stawiali wiele zarzutów. Zwłaszcza ten: "Jego wiersze są niepedagogiczne. Nie ma w nich morału, nie ma jasnego wskazania, kto jest dobry, a kto zły..."

Nie aspiruję do bycia nowym Brzechwą. Nie lubię się na kimś wzorować. Tak mam. Taki jest mój styl i na zawsze przy nim pozostanę.

Zawsze w ten sposób odpowiadam. Wiem, że nie każdemu moja odpowiedź się podoba... No ale cóż: Jeszcze się taki nie urodził...itd.

Podobnie czujących i piszących jest wielu. O, chociażby Jan Hieronimus: "Nie aspiruję do bycia "Poetą" i nie dbam o literacki sznyt moich wierszy, po prostu piszę, co mi w duszy gra. Językowe archaizmy, symbolizm i przenośnie to mój znak rozpoznawczy".

Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję za przypomnienie tego wiersza.
© 2010-2016 by Creative Media
×