Przejdź do komentarzyM. Sałtykow-Ssiedrin - Ród Gołowliowych, rozdz. III - Bilans rodzinny/finał
Tekst 162 z 253 ze zbioru: Tłumaczenia na nasze
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2019-05-14
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1353

- Nie, jeszcze nie teraz. Pójdę do cerkwi poprosić o nabożeństwo żałobne po zamordowanym słudze bożym, Władimirze.

- Po samobójcy chyba...

- Nie, po zabitym!


Ojciec i syn patrzą na siebie w takim napięciu, zda się, że mało z miejsc nie wyskoczą. Judaszek wszak czyni nadludzki wysiłek i zwraca się wraz z krzesłem twarzą do stołu.


- Zadziwiające! - mówi naderwanym głosem. - Za-dzi-wia-ją-ce!

- Tak, po zamordowanym! - ordynarnie obstaje przy swoim Pietieńka.

- I któż taki go zabił? - ciekawi się Krwiopijca widocznie mimo wszystko w nadziei, że syn się opamięta.


Ten jednak, całkiem się niczym nie przejmując, wypala jak z armaty:


- Wy!!

- Ja?!


Porfiry Władimirycz ze zdumienia nie może wprost ochłonąć. Pośpiesznie wstaje, zwraca się twarzą do świętej ikony i zaczyna się modlić.


- Wy! wy! wy! - powtarza syn.

- Ach, dzięki bogu! już mi lepiej, jakem się pomodlił! - powiada Judaszek, ponownie zasiadając do stołu, - no, poczekaj! coś się tak rozpędził! chociaż jako ojciec mógłbym nie wchodzić w polemiki z tobą - ale niech już ci będzie! A zatem, według ciebie, to ja zabiłem Wołodieńkę?

- Tak, wy!

- A po mojemu nie tak. Po mojemu to on sam się zastrzelił. Ja w tym czasie byłem tutaj, w Gołowliowie, a on - w Petersburgu. Co mogłem mieć z tym wspólnego? jakżeż to ja mogłem go zabić 700 wiorst od niego?

- A wy tego nie pojmujecie?

- Nie pojmuję... bóg widzi, nie pojmuję!

- A kto zostawił Wołodię bez kopiejki? kto pensję jego wstrzymał? kto?

- Te-te-te! a to czemu ożenił się wbrew woli ojca?

- Ależ wy właśnie jemu pozwoliliście!

- Kto? ja? Bóg z tobą! Nigdym nie pozwolił! Nnnnigdy!

- No, pewnie, bo tutaj też żeście postąpili wedle swego zwyczaju. Przecież u was każde słowo ma 10 znaczeń; weź i zgaduj teraz, jakie co u was oznacza!

- Nigdy nie pozwalałem! Napisał mi wcześniej: chcę, ojcze, ożenić się z Lidoczką. Rozumiesz: *chcę*, a nie *proszę o pozwolenie*. To mu odpisałem: skoro *chcesz* się żenić, to się żeń, ja nie mogę ci przeszkodzić! Tylko to, nic więcej.

- Tylko to, nic więcej, - przedrzeźnia go Pietieńka, - a czyż to nie pozwolenie?

- To właśnie, że nie. Cóż ja takiego powiedziałem? powiedziałem: nie mogę przeszkodzić - i tyle. Czy zaś pozwolę, czy nie - to inna sprawa. Nie prosił mnie o zgodę, napisał tylko: *chcę*, tato, ożenić się z Lidoczką - ale o pozwoleniu ani słówka. *Chcesz* się żenić - a bóg z tobą! żeń się, mój drogi, choć z Lidoczką, choć z Liuboczką - ja przeszkodzić nie mogę!

- Ale bez kawałka chleba zostawić - to możecie! Tak byście też to napisali: nie podoba mi się twój zamiar, dlatego więc, choć nie będę ci stał na przeszkodzie, to uprzedzam, żebyś odtąd więcej na żadną pomoc z mej strony nie liczył. Przynajmniej wszystko byłoby jasne.

- Nie, nigdy sobie na to nie pozwolę! Żebym miał wobec pełnoletniego syna stosować pogróżki - nigdy!! Taką mam zasadę, że nikomu nie przeszkadzam! Zachciało ci się żenić - żeń się! No, a co się tyczy skutków - trudno, nie gniewaj się! Sam powinieneś wszystko przewidywać - na to bóg dał ci głowę. Ja zaś w cudze sprawy, bracie, się nie mieszam, ale też nie proszę, żeby inni wtrącali się w moje. Tak, nie proszę, nie proszę a nawet... zabraniam! Słyszysz, zły, pozbawiony honoru synu -  za-bra-niam!

- A sobie zabraniajcie, proszę! wszystkim ust nie zatkniecie!

- I choćby wtedy wyraził skruchę! choćby pojął, że ojca obraził! No, uczyniłżeś coś nie tak - przyznaj się do swej winy! Poproś o wybaczenie! wybaczcie, kochany tatuniu, żem was skrzywdził! A tu nie! nic podobnego!

- Przecież do was pisał: wyjaśniał, że nie ma z czego żyć, że dłużej to wszystko znosić nie ma już sił...

- Z ojcem nie ma wyjaśnień-s. Ojca prosi się o wybaczenie - kropka.

- I to też przecież było. Tak był zadręczony, że nawet prosił o wybaczenie. Wszystko to było, wszystko!

- A choćby i nawet - to i wtedy też nie miał racji. Poprosił o wybaczenie, widzi, że tatko nie reaguje - to poproś też drugim razem!

- Ach, wy!


Pietieńka raptem przestaje kiwać się na krześle, odwraca się i opiera na stole na obu łokciach.


- Tak też i ja... - ledwie słyszalnie mówi.


Twarz jego pomału wykrzywia grymas płaczu.


- Tak też i ja... - powtarza, wybuchając głośnym szlochem.

- A któż temu winien...


Niestety, nie udało się już Judaszkowi zakończyć swego pouczenia, gdyż w tej samej chwili zaszło coś całkiem niebywałego. W trakcie opisanej ostrej wymiany zdań zupełnie zapomniano o Arinie Pietrownej. Ta jednak bynajmniej nie pozostawała tylko biernym obserwatorem tej rodzinnej sceny. Przeciwnie, wystarczyło jedno spojrzenie na nią, by zrozumieć, że dzieje się coś nie tak; być może przed oczyma jej duszy w całej pełni i nagości stanęły sens i treść jej własnego życia. Twarz jej ożyła, oczy niepomiernie rozszerzyły i rozbłysły, wargi poruszały się, jakby chciały powiedzieć jakieś słowo. I nagle, w tym samym momencie, gdy Pietieńka napełnił jadalnię głośnym płaczem, ciężko podniosła się z krzesła, wyciągnęła w kierunku Krwiopijcy rękę, i z piersi wyrwał się jej krzyk:


- Przrzrze-kliiiii- naaaaam!



  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Szkoda, że już finał. Fascynująca lektura. Prawdziwa psychologia życia. Moralność, filozofia na co dzień... Freud wiele mógłby się z niej nauczyć. A może i się uczył?

A co to znaczy: "Z ojcem nie ma wyjaśnień-s"?
avatar
Ale to zaledwie finał tylko III rozdziału - nie powieści :) Książka liczy sobie około 400 stron, a jesteśmy dopiero może... w połowie??

Kochana Michalszko, szóstka z plusem za celne pytanie, co znaczy "Z ojcem nie ma wyjaśnień-s"?(a tak właśnie u Sałtykowa-Ssiedrina w tym strasznym dialogu ojca z jedynym synem jest - i musiałam to też "przetłumaczyć":)

Rosjanie, w chwilach szczególnie ważnych i dla podkreślenia swego autorytetu, kończą często frazę poświstem w wygłosie - i brzmi to właśnie tak jak wyżej (w zapisie np. wyglądać to może tak: "Powiedziałem-s.", "Sprawa zakończona-s.", "Temat zamknięty-s!")
avatar
Ciekawe. Dziękuję za wyjaśnienie, Emilio. :)
© 2010-2016 by Creative Media
×