Przejdź do komentarzyA. I. Kuprin - Natalia Dawydowna /5
Tekst 245 z 253 ze zbioru: Tłumaczenia na nasze
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2019-11-07
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1285

W ciągu kilku następnych sekund, kiedy Natalia Dawydowna niespokojnie pytała go, co z nim, żołnierz zaczął stygnąć. Wówczas domyśliła się, i cała nieprzytomna z przerażenia zakrzyczała tak rozpaczliwym głosem, że wszyscy ludzie się zbiegli i wyłamali drzwi.


Po pół godzinie zjawiła się policja oraz sędzia śledczy. Ten ostatni, starszy już i mądry człowiek, natychmiast rozpoznał Natalię Dawydowną, którą w każdy czwartek widywał w pokoju przyjęć w instytucie, kiedy przyjeżdżał tam odwiedzić swoją córkę. Chciał on zataić całą tę historię, i nawet to jej doradził, ale poraził go jej bezwstyd. Kiedy tylko jakoś oprzytomniała i pozbierała z szoku, do jakiego doprowadził ją trup nieboszczyka, obejmującego jej nagą pierś, widząc, że jej sytuacja w instytucie stracona na zawsze, stała się cynicznie szczera. Stała przed śledczym w samej spódnicy, poprawiając swe długie włosy, odchyliwszy do tyłu nagie ramiona, i, nie wypuszczając z ust szpilek, mówiła do niego:


- Dziwi pana, że przez 16 lat nikt nie miał nawet cienia podejrzeń? Ach, toż tylko to właśnie sprawiało mi straszną przyjemność. Czy wie pan, że czasami, kiedy zostawałam sama w swoim pokoju, tarzałam się ze śmiechu na samą myśl o tym. To było cudowne! Słynąć w całej okolicy za nieledwie świętą i po nocach puszczać się z każdym. Ale co ja wam mówię! Wy, panowie żonaci, nie gorzej niż ja doskonale rozumiecie te skryte rozkosze. Da pan wiarę: nikomu do głowy nie przyszło, że jeździłam do Odessy wcale nie dla kuracji w tamtejszych limanach, a po prostu dlatego, że byłam w ciąży.


Sędzia patrzył na nią z ciekawością zmieszaną ze strachem.


- Czyż jednak ani razu nie spotkała pani na swej drodze swoich hotelowych znajomych? - spytał, cały skonsternowany.


Rozchichotała się.


- Nie, szczęśliwie nie. Nigdy. Ale przecież tak czy owak niczym nie ryzykowałam. Zaproponowałabym wtedy takiemu pójść ze mną - i tyle. No, proszę powiedzieć, pan, szanowany, żonaty, rodzinny z dziećmi człowiek... Czy taka propozycja nie zmusiłaby pana przez samą swoją oryginalność pobiec za mną? Na pewno od swojej córki nasłuchał się pan porządnie o wszelkich moich zaletach!


Po czym, wetknąwszy grzebień w upięte już włosy i sadowiąc się w fotelu, spokojnie dodała:


- Będzie pan tak uprzejmy i pośle po posłańca. Chcę go odesłać do instytutu po moje rzeczy i dokumenty. Przy okazji: proszę zarządzić, by przysłano mi też śniadanie.



1896 r.

  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Bzdura, bzdura i jeszcze raz bzdura. Tak bardzo się spieszyłem, że zamiast bzdura, napisałem bzura, a Pani wie jak to się tutaj kojarzy. Z tymi co mi chcą dać, a ja nie chcę przyjąć, oczywiście nie chodzi mi o wielkie wojenne rzemiosoło w stylu generała Kutrzeby, tylko o czarną mazgę co doi i nie ściska.
Pani, te kalendarium to mozna by chyba sobie darować? Baba wie, czego nie chce, i to jest kontemenplentarium dzisiejszej, współczesnej osoby. Idę ukroić sera. Dalszy tekst niech się sam napisze, bo ja nie mam na to siły.
avatar
W 1896 r. Autor tego opowiadania miał zaledwie 26 lat. Nasze krajowe "Dzieje grzechu" - podobnie skandalizującą powieść po polsku - napisał Żeromski dopiero 10 lat później.

W tamtych pruderyjnych czasach mężczyźni mogli się puszczać na prawo i lewo - i było na to przyzwolenie i społeczne, i cerkiewne, i państwowe. Jeśli natomiast puszczała się kobieta, kończyło się to na jej zawodowej, cywilnej i towarzyskiej śmierci
avatar
I bardzo dobrze. Ktoś musi trzymać fason. Pani sobie zdaje sprawę z tego co się dzieje poza literaturą? Chyba nie. To nie poeci dzisiaj przyzwalają na łaskę uwolnienia. Pani. Tu są dzieje, a ja tam mam kobitę która mi śpiewa że ja muszę już iść. Na szczęście ma około 21 lat. W tym tumulcie, co pozwalam sobie zaobserwować, tumulcie wiedzy, jest wielki spryt, ale nie Pana Boga. My się w tym kurwa normalnie nurzamy. Myślenie jest wtórne, bo abecadło zostało przyswojone tu, a nie teraz, i liczą się tylko obrazy na które kultura, której nie ma, mówi fe. Czyli nie mówi, nie ma kultury, ale ze my jesteśmy, to możemy sobie jeszcze pofiglować.
avatar
No rzeczywiście, ostro sobie Natalia poczynia. I pomyśleć, że takie bezeceństwa działy się już w XIX w. w umyśle 26-latka. ;)
avatar
Tak, masz rację Emilio, takie to były czasy...ale takie rzeczy działy się i będą się dziać , tylko w innej oprawie, zależnej od czasów. Biologia wyłamuje się chyba spod wszelkich norm. Pozdrawiam serdecznie :)
© 2010-2016 by Creative Media
×