Przejdź do komentarzyBIOGRAFIA 4 z 5
Tekst 4 z 5 ze zbioru: BIOGRAFIA
Autor
Gatunekobyczajowe
Formautwór dramatyczny
Data dodania2020-05-14
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń784

Scena 11.



Sala chorych (jak w scenie 4.).

Ula siedzi na łóżku w szlafroku, czyta coś (z medycyny). Na sąsiednim łóżku leży nieprzytomna chora.

Słychać PUKANIE do drzwi.



URSZULA

Proszę.


Drzwi się otwierają i wchodzi Teo z dwoma kubkami kawy.

TEO

(śpiewa)

„Ach witaj mi, witaj, Urszulo”...

URSZULA

(ze śmiechem)

Cześć.

TEO

Witaj, witaj. Jak tam samopoczucie? Kawka.


Teo stawia kubki z kawą na szafce.

URSZULA

Dobrze. Nie było cię kilka dni u mnie, a niedługo wychodzę.

TEO

Miło to słyszeć. Zdrowa jesteś.

URSZULA

Tak. Siadaj, Teodor. I dzięki za kawę.

TEO

Teo. Teo. Teodor to jak z jakiejś kreskówki.

URSZULA

A, było chyba coś takiego... Jakiś miś?


Teo wzrusza ramionami.

TEO

Może. A jak dzieci? Dom?

URSZULA

Mam miesiąc zwolnienia. W zasadzie, powinnam pojechać do jakiegoś sanatorium...

TEO

Ale...

URSZULA

Chyba skorzystam z zaproszenia Mirka. Będę jego asystentką. Może zrobię jakieś kursy...

TEO

Aha. Bardzo dobrze. No, to dobre wieści.

URSZULA

Nie wiem, czy będę leczyć ludzi. Ja tak mało wiem...

TEO

No tak.

URSZULA

A oni wszyscy by chcieli, żebym była jak jakiś wielki profesor... To nie ja.

TEO

Ale chcesz się uczyć. To dobrze.

URSZULA

Przede wszystkim, nie szkodzić.

TEO

No, jestem pod wrażeniem.

URSZULA

Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie.

TEO

Bardzo obiecujący początek. Bardzo. Tak pomyślałem teraz, że ty jesteś jak biografia, którą trzeba dopiero napisać... Tak...

URSZULA

Chcesz mnie „ukształtować”?

TEO

Hm... Hm... Bardzo cię lubię, Ula. Mówiłem ci już?

URSZULA

Chyba coś wspominałeś.

TEO

Hm... Kawa?


Urszula i Teo sięgają po kubki z kawą.

URSZULA

Głupio się tu czuję...

TEO

Spieszy ci się gdzieś?

URSZULA

Nie... Ja też cię trochę lubię...

TEO

Miło mi. Naprawdę... Właściwie, to... mimo wszystko, dziwne, że tak szybko doszłaś do siebie. Byłaś podobno jak warzywo. Ja nie mówię o tych... mocach. Ale ludzie w śpiączce, tak mi się wydawało, długo dochodzą do siebie. A może nie? Nie wiem. Nie jestem lekarzem.

URSZULA

Twoja specjalność to dusza, a nie ciało, co?


Teo wzrusza ramionami.

TEO

Nie gadaj tak, bo mi urosną skrzydła.

URSZULA

I gdzie ty odfruniesz?

TEO

Właśnie. Zostanę tutaj. Tak czy siak. No... Dobrze mi się z tobą gada, dziewczyno...

URSZULA

Dziewczyną to ja byłam trzydzieści lat temu. Teraz jestem obok.

TEO

Obok... Spełniona.

URSZULA

Pij lepiej kawę. Za dużo gadasz.


Chwila ciszy.

URSZULA

Piękne te azalie.


Chwila ciszy.

TEO

Kiedy jedziesz do Mirka?

URSZULA

W poniedziałek.

TEO

Może jutro jeszcze do ciebie wpadnę. A potem... Zdzwonimy się, co? Chciałbym cię tam odwiedzić, raz czy dwa...

URSZULA

Pewnie. Terapia skończona?

TEO

A jak myślisz?

URSZULA

Że nie.

TEO

To nie jest dobre słowo. Miałaś znaleźć lepsze.

URSZULA

Może coś znajdę wreszcie.

TEO

Ula... Chciałem cię uczulić na kilka spraw... Pamiętaj. W każdej sytuacji jestem zawsze po twojej stronie...

URSZULA

Mam do ciebie pełne zaufanie.

TEO

To bardzo ważne... Rób swoje. Jak w tej piosence. Pamiętasz?... Rób swoje. Nie angażuj się po żadnej ze stron. Bo cię zjedzą... Teraz jesteś im potrzebna, jak jakieś narzędzie. Wszystko jest „cacy”. Ale niech tylko coś pójdzie nie tak...

URSZULA

To mnie zlinczują...

TEO

Ehe. Bez wahania. Ukamienują, spalą na stosie... Shejtują, strollują w necie... Wszystko. I wszyscy.

URSZULA

Już wiem. Dotarło do mnie.

TEO

W Biblii jest takie jedno słowo... Może zgadniesz?

URSZULA

Szatan? Judasz? Żyd?

TEO

Mocne, ale nie to.

URSZULA

To nie wiem.

TEO

Faryzeusz.

URSZULA

Aaa...

TEO

Może jeszcze nie zauważyłaś, ale mamy teraz okres „pełzającego faszyzmu”. A nasz „mały Putin” działa jak przywódca sekty. Kwitnie obłuda i fałsz, nieudolność, szkodnicy... Prędzej czy później to samo padnie, bo ekonomia, to ekonomia. Ale to się rozlało na cały świat. Psucie państwa od środka. A zło się stopniuje. Narasta, narasta... Żydzi mówisz... I Szatan... Jakie to wygodne słowa, poręczne, chociaż ostatnio mało używane...

URSZULA

Faryzeusze, mówiłeś...

TEO

Aha, tak. Byli, są i będą... Komuna miała zlikwidować nierówności społeczne. I co? Faryzeusze. Walka z komuną zawsze była podszyta takim: „dlaczego on ma, a ja nie”? Za Gierka do PZPR należało ze trzy miliony ludzi. To gdzie oni się wszyscy podziali? Są na Marsie?... Ci, co zabijali w Jedwabnem, ale też i w Vukovarze... Hę? Szmalcownicy... a z drugiej strony żydowscy policjanci w gettach... Hootoo i Tutsi... Ci sami ludzie... No. Później byli w ORMO, lali studentów, oklaskiwali Gomułkę, dostawali mieszkania, talony na „maluchy”... No, gdzie oni teraz są, wszyscy? Co? Do jakiej partii teraz należą? Jak myślisz? I kto ich tego nauczył? Co?

URSZULA

Wolę nie myśleć.

TEO

To bardzo bezpiecznie. A potem przyszła wolność i okazało się, że jedni kradną więcej, inni mniej. Wszyscy ci pokrzywdzeni, odrzuceni, zamknęliby jadaczki, gdyby tylko dorwali się do żłobu. Zawsze chodzi tylko i wyłącznie o kasę... Tak wszystko spartolą, że to padnie. Zapłacimy za to kiedyś wszyscy, ale trudno...

URSZULA

Przecież było ostatnio parę kryzysów.

TEO

Finansowych. Przyjdzie prawdziwy, bo inaczej się nie obudzą. Siedemdziesiąt lat bez wojny to strasznie długo. Co jakiś czas się budzą, jak za Solidarności. A potem znowu kradną... Ty wiesz, że w Arabii Saudyjskiej złodziejom obcina się ręce? Kaci mają strasznie dużo roboty. Na okrągło. Wiecznie, można powiedzieć.

URSZULA

No tak... Dlaczego mnie tak straszysz?

TEO

Bo chcę, żebyś była bezpieczna. Bo „nasi” już obudzili demona. A ty jesteś cholernie, cholernie blisko niego. Bardzo blisko... Jeszcze, jak mi powiesz, że widzisz aurę...

URSZULA

Teo...

TEO

Nic nie mów... Zero... I w nic się nie wplątuj. „Faryzeusze wszystkich krajów, łączcie się”...

URSZULA

Jezus, Maria. Teo...

TEO

Schowaj się gdzieś, jak mysz pod miotłą i nie wychodź z nory. Rozumiesz?

URSZULA

Ro... rozumiem.

TEO

No, tyle... Tu chyba nie ma podsłuchu...

URSZULA

Wiesz, doktor Waldek mówił mi, że czasami przywożą im zarzyganych pijaków, śmierdzących... A oni muszą ich leczyć. Uprzejmie, z uśmiechem na ustach...

TEO

A o czym ja mówię?


Słychać PUKANIE, drzwi się otwierają i wchodzi Waldek.

WALDEK

Ula, zbieraj się. Zrobimy test toksykologiczny.

URSZULA

Znowu jakieś badania?

WALDEK

Ale nie tobie przecież. Na Izbie mamy ciężki przypadek, chyba dopalacze. Ale zanim będą wyniki, to nam szczeniak odjedzie. No, chodź. To jest ryzykowne, ale... może go jakoś podtrzymasz, bo na razie jesteśmy bezradni.


Ula wstaje z łóżka, Teo wstaje z krzesła.

URSZULA

No dobrze, idę. Ale co ja mogę?...

TEO

Pójdę z wami, okej?

WALDEK

No, chodźcie już, chodźcie. Bo nam zaraz wykorkuje ten obsrany małolat.


Wszyscy wychodzą.



Scena 12.



Gabinet Teo (jak w scenie 1.).

Teo i Rysiek siedzą przy biurku.



TEO

No, mów. Co tam ciekawego? Czyżbyś chciał pozwolenie na broń?

RYSIEK

Nie. Mam już.

TEO

Spodziewam się. Co nowego?

RYSIEK

Idzie. Idzie. To jeszcze miesiąc, co?

TEO

Taa... Ula jest nadspodziewanie dobra.

RYSIEK

No, właśnie. Przekazuję ci podziękowania za wizytę. Była z tym tam, Mirkiem.

TEO

Wizyta udana?

RYSIEK

Bardzo. Są... bardzo zadowoleni. I chcą jeszcze.

TEO

Dobrze. Jasne, zorganizuje się. Byłeś w kurii?

RYSIEK

Tak. Tam już jest wszystko dograne. No, chłopie... Nie wiedziałem, że to jest aż takie... Nośne.

TEO

A ja jestem pełen podziwu. Bardzo dobra robota. Niby nic...

RYSIEK

No, tak trzeba. Jak chcesz mieć dobre plony, to najpierw glebę trzeba porządnie zaorać...

TEO

Bardzo trafne. Bardzo.

RYSIEK

Masz coś dla mnie, Teo?

TEO

Jasne. Parę informacji. Na tym pen – drive.


Teo podaje Ryśkowi pen – drive`a.

RYSIEK

Aha. Dzięki.

TEO

Przeskanuj najpierw. Bo to nie ode mnie.

RYSIEK

Dobrze wiedzieć.

TEO

Mam... jedną sugestię, Rysiek.

RYSIEK

Na to liczyłem.

TEO

Ośmieszenie kogoś to bardzo, bardzo skuteczna broń.

RYSIEK

Ba. Pewnie. Coś wiem na ten temat.

TEO

Chcesz kawę?

RYSIEK

Nie, zaraz będę leciał.

TEO

Aha. Dobra, to tak w skrócie... To jest bardzo na wyrost, wiesz. Ale żeby nikomu tam do głowy nie przyszło coś głupiego...

RYSIEK

No...

TEO

Mówię, że to jest na wyrost. Bardzo, powiedziałbym... Wiesz, że Niemcy w latach trzydziestych stworzyli Narodowy Instytut Okultystyczny?...


Chwila ciszy.

RYSIEK

O kurwa...

TEO

No... Mówię, że to mocny przykład... Na wyrost.

RYSIEK

Jasna cholera... Z grubej rury walisz...

TEO

Pilnuj tego.

RYSIEK

Jeszcze przyjdzie jakiemuś baranowi do durnego łba...

TEO

A widzisz... Już się ktoś zapalił? Zgaś to jak najszybciej.

RYSIEK

Widzę, widzę... Jedno bagno...

TEO

Pilnuj tego, Rysiek. Bo ja chcę miękko wylądować. Ty chyba też, nie?

RYSIEK

Mam twardą dupę, ale nie aż tak.

TEO

Jak mi się z tobą dobrze rozmawia...

RYSIEK

Mnie też, Teo, mnie też.

TEO

To jest śmierdzące jajo. Bardzo.

RYSIEK

Bardzo śmierdzące... To... tylko moja, prywatna, luźna sugestia... W tym układzie... Ty ją wygaszaj powoli, Teo.

TEO

Samo zgaśnie. Zobaczysz. Wkrótce i po cichutku. Dlatego mówiłem o tamtym... A to, na tym penie, to... pierdy.

RYSIEK

No... Teo. To masz lądowanie na pierzynie. Może być?

TEO

I o to chodzi. Bardzo miła rozmowa.

RYSIEK

Bardzo... sugestywna. I bardzo miła. Jak zwykle, bardzo korzystna.



Scena 13.



Gabinet Mirka.

Regał z książkami, krzesła, stolik, leżanka.

Ula i Mirek stoją, rozmawiają.



MIREK

No. To już wszyscy na dzisiaj.

URSZULA

Tak.


Ula siada na krześle, czyta coś, Mirek przegląda książki na regale.

URSZULA

Czego szukasz?

MIREK

Miałem tu...

URSZULA

A co z nią?

MIREK

Co? Starość, samotność, hipochondria...

URSZULA

I migrena.

MIREK

No, ma to wszystko. Migrenę też. I kota.

URSZULA

Nie kasujesz jej?

MIREK

Nie. Dzięki temu przychodzi tylko raz na miesiąc.

URSZULA

Aha. Cwane.

MIREK

A poza tym, to nasza sąsiadka... Przy okazji sąsiadów... Musisz być ostrożna, bo czasami, jakiś miły człowiek to, okazuje się, psychol. Dosłownie. A nic nie widać, na pierwszy rzut oka. Może bierze leki?

URSZULA

Ty też nie widzisz?

MIREK

Widzimy to, Ula. My tak. Ale czasami nie od razu.

URSZULA

Ale migrenę ma. To wiem.

MIREK

Ma, ma. A oprócz tego miażdżycę, zastawkę, nerwicę, żylaki, ciśnienie, reumatyzm, tarczycę...

URSZULA

Tarczycy nie ma.

MIREK

Właśnie mówię... Kanały energetyczne tak stare, jak jej zwapniałe żyły. Kiedyś po prostu zaśnie... Wszystkim nie pomożesz. Pomagaj tym, którym możesz. Jak kogoś boli ząb, to niech idzie do dentysty.

URSZULA

Fakt.

MIREK

Co, masz w sobie reaktor atomowy? Zabraknie ci energii, kiedy będzie naprawdę potrzebna... Ten facet bez ręki...

URSZULA

Bóle fantomowe?

MIREK

Jego to naprawdę boli. Przecież nie będzie brał morfiny, a inne leki nie działają. Bardzo mu pomogłaś, widziałem to. Śmieję się z naszej Emilii, ale ona naprawdę ma silną migrenę... Pani Jadzia. Owrzodzenie żylakowe, miażdżyca...

URSZULA

Rozdarta, falująca aura...

MIREK

A Jarek? Stwardnienie...

URSZULA

Praktycznie bez aury.

MIREK

No... Widzisz... Bardzo się o ciebie boję. Bo ty aż za dużo widzisz. Więcej, niż ja. Spalą nas na stosie...

URSZULA

Nie opowiadaj takich rzeczy.


Mirek siada na krześle.

MIREK

Jak to: „nie”? Muszę. Nie potrafię tego przekazać... Słuchaj, Ula... Oni wszyscy myślą, że to jakieś tam „odblokowywanie kanałów energetycznych”. Taki... wytrych. I wszyscy niby wiedzą, o co chodzi.

URSZULA

No tak. Ja też.

MIREK

Bóle fantomowe, rany pooperacyjne, torbiele, cysty, guzy, nowotwory...

URSZULA

Leczyłeś raka?

MIREK

Tak. Właśnie do tego zmierzam. Przekazywanie pozytywnej energii... Komu? Nowotworowi?... No?

URSZULA

Chcesz powiedzieć...

MIREK

Nie znałem Harrisa, byłem za młody. Ale były czasy, nie tak dawno, że uzdrowiciele leczyli w kościołach.

URSZULA

Ja pamiętam. Miliony ludzi. Naprawdę miliony.

MIREK

Dopóki ten właśnie Harris nie przyznał, że potrafi też „odwrotnie”. Jak było dokładnie, tego się pewnie nigdy nie dowiemy. Ale od razu zaczęło się mówić, że to demony, że korzysta ze złych mocy, że okultyzm...

URSZULA

A był?

MIREK

Nie wiem. Może i był. Wiesz już, nawet zupełnie intuicyjnie, że są różne biopola, różne energie. Spałaś, a leczyłaś. No? Sama nie wiesz, jak... I różne choroby.

URSZULA

Zupełnie tego nie rozumiem.

MIREK

Taki nowotwór... To bardzo silne, młode, pole energetyczne. Rośnie i rośnie. A ty masz go jeszcze dodatkowo zasilać?... Trzeba go dokładnie zbadać, umiejscowić, zobaczyć go i... zniszczyć.

URSZULA

I to jest ta cała „demonologia”, co?

MIREK

Ehe... I stąd już bardzo blisko na stos...

URSZULA

Po co mi to wszystko...

MIREK

Tak, czy siak, musisz to wiedzieć. Dla twojego bezpieczeństwa. Oni sobie z tego nie zdają sprawy. Chyba. Albo nie chcą...

URSZULA

Normalnie, czuję się, jakbym siedziała w przedsionku do Inkwizycji i czekała na... Na co? Na stos? Na gorącą smołę?

MIREK

Uczulam cię tylko. Bo jak ktoś przychodzi do bioenergoterapeuty, to może mieć lekkie „odchyły”. I często ma.

URSZULA

Boże... Pokręcone to wszystko... Po jaką jasną cholerę ja się obudziłam? I to taka?... A może to mi się jeszcze śni? Co?

MIREK

He, he. Chciałabyś. Witamy w naszym piekiełku. Gorącej smoły tu pod dostatkiem. Sparzysz się, nawet nie wiesz, kiedy... Mówię ci to wszystko, bo musisz to wiedzieć. A że masz jakiś tam dar uzdrawiania, to nikogo nie obchodzi. Altruizm? Kto w to uwierzy?

URSZULA

To ja się z tego wypisuję. Na jakiego diabła mi to wszystko?... A ty po co w tym siedzisz? Skoro wiesz, jakie to śmierdzące jajo?

MIREK

A co ja mam niby zrobić? Wiesz, jaki to ból, współodczuwanie? Wiesz.

URSZULA

Niestety. Wiem.

MIREK

To nie pytaj.

URSZULA

Uciec gdzieś, na jakąś bezludną wyspę...

MIREK

Ha, ha. To otwórz sobie gabinet, zbieraj kasę z honorariów i ją sobie kup. Może zdążysz.

URSZULA

Pewnie. Jasne.

MIREK

A hochsztaplerzy mają kasę. A największą ci na górze.

URSZULA

To mnie, jak to się mówi, podniosłeś na duchu. Dzięki.

MIREK

Ja się o ciebie boję. Dlatego ci to mówię. A może jesteś... jakimś awatarem... I co wtedy?

URSZULA

Zapomnij to słowo w ogóle, człowieku. Nie ma. I nie było. Nigdy.

MIREK

Pilnuj się, Ula. Pilnuj.



  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×