Przejdź do komentarzyDroga do domu /17
Autor
Gatunekhistoryczne
Formaproza
Data dodania2020-11-08
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń912

Do Lwowa dotarliśmy pociągiem towarowym. Oprócz tłumu repatriantów i robotników kolei wiózł także szyny i podkłady kolejowe, którymi po drodze na długich postojach na nowo odtwarzano zniszczone w czasie nalotów torowisko. Naczelnik lwowskiego dworca, siwy ważny gościu, przeczytał nasz list polecający, nasępił brwi, kilka razy odchrząknął i warczącym głosem, patrząc na blat swojego biurka, oznajmił:


- Marynarze! Też mi nowina. Od tygodni na kopy mam tych waszych marynarzy. Sam już nie wiesz, do których wagonów was wszystkich upchać.


Powarczawszy jeszcze coś sobie pod nosem, przydzielił nam jednak dwa obok siebie pulmanowskie wagony w składzie jadącym już do samej Moskwy. To było zwycięstwo! Może to właśnie z tego powodu leżący w gruzach Lwów, cały w zieleni i pełen słońca, wydał się nam takim cudownym miastem.


Do Moskwy pociąg nasz dotarł wieczorem. Kierownik dworca, ujrzawszy tłum wyłażących z naszych wagonów wychudzonych, obdartych ludzi, kompletnie zbaraniał: marynarze nasi, jedni ubrani jak nie w swoje stare, grubo dla nich już za duże marynarskie bluzy i tużurki, drudzy w ciuchy francuskiej piechoty, inni w jakieś zielone płaszcze, w szare esesowskie mundury i kombinezony niemieckich spadochroniarzy przedstawiali sobą zdumiewający obrazek.


- Panie święty! Skąd wy, ludzie, jesteście?! - zapytał, rozglądając się bezradnie za jakimś wsparciem. - Pytam, skąd żeście się tutaj wzięli?


Bogdanow podał mu zarządzenie Fomina, ale nieoczekiwanie dla nas właśnie tutaj cała magia tego papieru przestała działać.


- Żadnego Fomina nie znam. Tu jest stolica Rosji, a nie jakieś germańskie terytorium. I stać mi tu na peronie - i nie rozchodzić się! Zaraz wyjaśnię, co z wami robić dalej.

- Czy jest pan przy zdrowych zmysłach? Wystarczy zadzwonić! Do zarządu floty morskiej, gdzie panu wyjaśnią, kim jest generał Fomin, - rozzłościł się Bogdanow.


Naczelnik dworca poszedł i zniknął w przejściu pod torami. Po chwili wrócił, już z daleka szczerząc wszystkie zęby. Od tej chwili to na pewno nie on będzie odpowiedzialny za to całe nasze kabaretowe pojawienie się w Moskwie.


- Wszystko w najlepszym porządeczku, panowie. Skonsultowałem się już, z kim należało. Za moment przyjedzie tutaj przedstawiciel Ministerstwa Floty Handlowej i się wami zaopiekuje. Prosił, byście nie rozchodzili się. Obiecał, że będzie najpóźniej za 20 minut.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×