Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2021-11-28 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 659 |
Prawie wszyscy panowie mieli na sobie białe pikowane kamizelki i słomiane, typu canotier *) sombrera, niektórzy zaś kapelusze z drogiej pociemniałej panamskiej plecionki. Oczywiście, wszyscy oni nosili pożółkłe wykrochmalone kołnierzyki, zza których wyłaniały się włochate, kurze pomarszczone szyje. To tutaj, nieopodal stołówki nr 68, gdzie przedtem mieściła się kawiarnia *FLORYDA*, zbierały się resztki przedwojennej kupieckiej śmietanki Czarnomorska: maklerzy, którzy dożywali starości bez swoich kantorów, byli właściciele skasowanych przez Sowiety komisów, agenci zbożowi, zatwardziali, nic już z tego, co się wokół nich wyprawiało, nie rozumiejący buchalterzy i tym podobni życiowi przegrani. Dawniej spotykali się tu w interesach, a dzisiaj przyciągały ich do tego słonecznego kąta wieloletni nawyk i konieczność, by z kimś sobie od serca pogadać. Panowie ci codziennie czytywali moskiewską *Prawdę* (lokalnej prasy tacy jak oni nigdy nie szanowali) i wszystko, co się na tym świecie działo, rozpatrywali wyłącznie jako preludium do ustanowienia Czarnomorska kolejnym Wolnym Miastem. Kiedyś-kiedyś, nieledwie sto lat temu istotnie był on Wolnym Miastem, i było to tak cudowne i przy tym bardzo intratne, że legenda o *porto-franco* do dzisiaj rzucała złoty blask na jasny kącik w byłej kawiarni *FLORYDA*.
- Czytaleś pan o konferencji rozbrojeniowej? - zwracała się jedna pikowana kamizelka do drugiej. - Wystąpienie grafa Beristdorffa?
- O, Beristdorff - to wielki łeb! - odpowiadał zapytany takim tonem, jakby był osobistym wieloletnim znajomym hrabiego. - A czytałeś pan, jaką mowę wygłosił Snowden na wiecu wyborców w Birmingham - tej cytadeli konserwatystów? No, co tu wiele gadać... Snowden - to dopiero łeb! Pan słucha, Waliadis, - zwracał się do kolejnego dziadka w panamie. - Co pan powiesz o Snowdenie?
- Szczerze? - odpowiadała panama. - Snowdenowi bym nie ufał wcale. Osobiście nie powierzyłbym mu nawet swojego palca.
I wcale nie martwiąc się tym, że Snowden nigdy by go o nic nie poprosił, a już o palec w szczególności, staruszek ciągnął dalej:
- Ale co byście, panowie, nie mówili, szczerze wam powiem: Chamberlain**) - ten to dopiero ma łeb!
Pikowane kamizelki wzruszały ramionami, nie żeby negować znaczenie chytrej lisiej polityki Chamberlaina, ale bardziej kibicowały Bryanowi. ***)
- Bryan! - mówiły dziadki te z wielkim żarem w głosie. - To dopiero głowa! Ten facet z tym swoim projektem Unii Europejskiej...
- Monsieur Funt! Szczerze? - szeptał Waliadis. - Wszystko w porządku. Beneś****) już wydał zgodę na UE, lecz wiesz pan, pod jakim warunkiem?
Pikowane kamizelki utworzyły ciaśniejszy krąg i wyciągnęły swoje kurze szyjki.
- Pod warunkiem, że Czarnomorsk zostanie Wolnym Miastem! Beneś - ten to ma łeb. Toż oni gdzieś muszą sprzedawać tę swoją produkcję maszyn rolniczych. A my to wszystko od nich kupimy!
Na wieść o tym oczka wszystkich tych staruszków zajaśniały jak brylanty - od tylu już lat niczego wszak nie kupowali i nie sprzedawali!
- Bryan, widomo, ma łeb jak sklep. - mówili, wzdychając. - A Beneś drugi taki.
Kiedy Ostap ocknął się ze swych rozmyślań, ujrzał, że poły jego marynarki krzepko się uchwycił jakiś nieznajomy dziadek w sprasowanym słomianym kapeluszu z przybrudzoną czarną taśmą. Doczepiany jego krawat zjechał mu na bok, i w twarz Wielkiego Kombinatora świeciła przypięta doń miedziana spinka.
- A ja panu mówię, - krzyczał mu do ucha staruszek, - że Mc Donald na ten haczyk nie da się nabrać! Nie da się, słyszysz pan?!
1931
........................................................................................
*) sombrero typu canotier - kapelusz kajakarski;
**) Arthur Neville Chamberlain (1869 - 1940) - polityk, brytyjski premier w latach 1937-40;
***) William Bryan (1865 - 1925) - amerykański polityk, trzykrotny kandydat demokratów na urząd prezydenta USA;
****) Edvard Beneś (1884 - 1948) - polityk, prezydent Czechosłowacji w latach 1935 - 1938
/uwaga: powieść Ilfa i Pietrowa została napisana w 1931 r., i - jak widzimy - niektóre jej partie wyraźnie są prorocze/