Przejdź do komentarzyRozdział 19. Uniwersalny stempel
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2021-12-29
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń519

A tymczasem praca firmy szła w pełnym toku, papiery domagały się podpisów, odpowiedzi i rezolucji. Sarna Michajłowna z niezadowoleniem podchodziła do drzwi gabinetu Połychajewa i nasłuchiwała, przy czym u jej uszu bimbały lekkie perłowe kuleczki.


- No, no, no. To rzecz bez precedensu. - po chwili powiedziała.

- Ale któż tam u niego tak siedzi? - pytał Bomze, od którego zalatywało wodą kolońską i kotletami. - Może to ktoś z inspekcji?

- Ależ skąd! Przecież mówię, że to zwykły szary petent.

- I Połychajew tak z nim siedzi już trzy godziny?

- Całkiem bez precedensu fakt! - powtórzyła Sarna Michajłowna.

- To jakie mamy w końcu wyjście? - zdenerwował się Bomze. - Natychmiast potrzebuję jego decyzji. Przyniosłem szczegółowy raport o całkowitym nieprzystosowaniu byłych pomieszczeń *Blachy i bekonu* dla naszych *HERKULESA* potrzeb. Nie mogę bez jego postanowienia.


Ze wszystkich stron osaczona przez herkulesowców sekretarka nie mogła się ruszyć. Wszyscy oni pchali się do gabinetu naczelnika z rękoma pełnymi  większych lub mniejszych formularzy, zestawień i dokumentów. Przeczekawszy w ten sposób godzinę, w trakcie której rozmowa za drzwiami nie cichła, Sarna Michajłowna w końcu zasiadła za swoim biurkiem i łagodnie powiedziała:


- Dobrze, podchodźcie panowie ze swoimi papierami do mnie.


Z szafki wyciągnęła długi drewniany stojak, na którym chwiało się 36 pieczątek z grubiutkimi lakierowanymi główkami, i zręcznie wyjmując z gniazd potrzebne stemple, uprzednio umoczywszy każdy z nich na poduszeczce z tuszem, zaczęła je przykładać do dokumentów, które nie mogły już czekać.


Połychajew od dawna już nie podpisywał niczego własnoręcznie. W razie pilnej konieczności wyjmował z kieszonki swej kamizelki stempelek i, miłośnie nań chuchnąwszy, odciskał pod każdym tekstem swoje liliowe faksymile. Trudny ten proces bardzo mu się podobał, a nawet natchnął myślą, żeby niektóre najczęściej przez siebie stosowane decyzje również przenieść na kauczuk. W ten sposób świat ujrzały słynne pierwsze pieczątkowe formuły:


Nie mam zastrzeżeń.

P o ł y c h a j e w


Zgadzam się.

Połychajew


Doskonały pomysł.

P O Ł Y C H A J E W


Wdrożyć do realizacji.

P o ł y c h a j e w


Sprawdziwszy swój wynalazek w praktyce, naczelnik *HERKULESA* doszedł do wniosku, że znacząco upraszcza mu  on pracę i na przyszłość wymaga dalszego rozszerzenia i kontynuacji, i już niebawem w ruch poszła nowa partia kauczuku. Tym razem formuły były bardziej wielosłowne:


Zamieścić wymówienie w wykazach.

Naczelnik *HERKULESA* Połychajew


Postawić problem na forum. Połychajew


Oddalić do ponownego rozpatrzenia.

P O Ł Y C H A J E W


ZWOLNIĆ BEZ WYPŁATY

naczelnik Połychajew





1931

  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
To prawdziwa wynalazczość i racjonalizacja.
avatar
Jeżeli pod permanentną nieobecność szefa to jedynie sekretarka decyduje, którą z 36 pieczątek zastosować, to taki jeden z drugim *HERKULES* już na starcie daleko nie pociągnie, wiadomo :(

No, chyba że ma /jako socjalistyczna firma państwowa/ nieustanne wsparcie w postaci rzeki darmowych branżowych dotacji
© 2010-2016 by Creative Media
×