Przejdź do komentarzyPies ogrodnika
Tekst 66 z 86 ze zbioru: ŻYCIE W NIEBYCIE
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaartykuł / esej
Data dodania2022-02-19
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń614

Truizm: są dwa światy naszego przebywania: realny i internetowy. Przed pierwszym należy się bronić, drugi „gwarantuje” bezpieczeństwo.

Internet jest takim magicznym miejscem, że ma się wrażenie wolności nieskrępowanej rygorystycznymi przepisami. Ma się wrażenie, iż się jest się innym człowiekiem. Człowiekiem wyzwolonym z dotychczasowych ograniczeń. Barier wymuszonych przez los.

Jest się osobowością, w której zacierają się różnice pomiędzy realizmem, a cybernetyczną fikcją, te zaś przeciwieństwa pomniejszają jego zdolność do rozpoznawania prawdy.

*

Można powiedzieć, że przebywając w internetowej przestrzeni, stajemy się bogatsi. Nie w sensie materialnym, wyraźnego pomnożenia ilości dóbr materialnych, ale w sensie natężenia sił psychicznych. Zwielokrotnienia i potwierdzenia wagi tych, które mieliśmy wcześniej. Wcześniej, to znaczy wtedy, gdy zaczynaliśmy buszować po sieci. Gdy zaczynaliśmy odkrywać w niej miejsca o przedtem nieznanej potędze uczuciowego rażenia. Oślepiania myślą, słowem, obrazem. Nastrojem, balansowaniem wśród refleksji, skojarzeń, opisów egzotycznych przygód, cudzych, a jakże nam bliskich przeżyć.

Zauroczeni tymi opisami, zainfekowani ciekawością, postanawiamy do nich wracać i odkrywamy przed sobą dwie drogi. Pierwszą: egoistycznego wędrowania, drugą: poznawania różnorodności losowych wydarzeń z przeszłości.

Ja dokonałem wyboru drogi numer dwa. A gdy zacząłem poznawać i gdy pozazdrościłem ludziom mającym tu wielu znajomych i przyjaciół, gdy, w miarę upływu miesięcy i lat, stali się moimi przyjaciółmi lub znajomymi, wtedy, jak większość blogerów, zacząłem zapominać o tym, że nie zwierzam się, nie odsłaniam przed ludźmi życzliwymi tylko, że wprost przeciwnie, moje reminiscencje czytają rozmaite umysłowe łajzy, rozmaici ludzie trudniący się psuciem krwi.

Ktoś, kogo w realnym życiu nie traktuje się serio, kogo w najbliższym otoczeniu uważa się za durnia i popychadło, tu, w naszym cyberkosmosie, przebiera się w kostium eksperta, który, zawsze wie lepiej, zawsze jest gotowy mieć odmienne zdanie o wszystkim, na czym się nie zna.

Bo tu jest znawcą przedmiotu i ma MISJĘ. A misja ta nazywa się – Zohydzanie wszystkiego, co go wkurza. A wkurza go wszystko, czego nie rozumie. Misja ta, której się podejmuje, nazywa się OŚMIESZANIE. Dla draki, bo chce, by „siędziało”.

Zachowuje się jak pies ogrodnika: sam nie jest w stanie odczytać tekstu, więc zohydza go pozostałym.


 


  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Pointa super! Taka prawdziwa, doskonale pasująca do tzw.dobrej zmiany.
avatar
Pies ogrodnika

(patrz tytuł)

zna się tak naprawdę jedynie na mięsie, ale, wiadomo, pilnuje ogrodu. Bycie drapieżnikiem w niczym mu nie przeszkadza być ostrym ekspertem d/s wegetariańskich
© 2010-2016 by Creative Media
×